Jessie Ware po raz piąty. “Free Yourself” to przedsmak klubowej rewolucji

Jessie Ware budzi disco do życia

Artystka, poprzednim albumem, wydanym w pandemicznym 2022 roku, powróciła do swoich korzeni. What’s Your Pleasure z wielką pompą zaanonsowało ją z powrotem w klubowych rewirach. Ten zwrot od mainstreamu wyszedł jej na dobre: na tej płycie po prostu nie ma złej piosenki. Lady Gaga też wydała się w tamtym roku, ale jak dla mnie wybór między tymi dwoma krążkami jest w tym momencie banalnie prosty. Jessie > Gaga. Period.

What’s Your Pleasure nie tylko popchnęło Jessie Ware z powrotem w kierunku alternatywy, ale również znacząco wpłynęło na jej odbiorców. Krótko mówiąc, odmłodziło ich. Liczba młodych ludzi przy barierkach podczas jej koncertu na Open’erze wskazywała, że do nich trafia. Wiem, bo widziałam. Też tam byłam, co pozwala mi stwierdzić, nie tylko o odmłodzeniu jej widowni, ale również, że dała jeden z najlepszych koncertów na festiwalu. Klubowa trasa powinna być sztosem.

Przeczytaj: Jessie Ware znowu to robi. Hot N Heavy zasila sensualną tracklistę reedycji What’s Your Pleasure?

Free Yourself, w końcu jest lato

Nowy singiel Jessie Ware jest jednocześnie enigmatyczną zapowiedzią jej piątego studyjnego albumu. Po świetnym powrocie z WYP oczekiwania są wyśrubowane, jednakże Free Yourself niesie z sobą totalnie dobry vibe. Utwór charakteryzuje się vintage’owym klimatem, ale nie jest zakurzonym oldschoolem. Kluby pokochają ten numer, a audiofile, którzy raczej muzyki słuchają, a nie do niej tańczą – zachwycą się również.

Free Yourself jest początkiem nowej ery. Jestem bardzo podekscytowana faktem, że wydaję tę piosenkę pod koniec lata. Można do niej tańczyć bez zahamowań i po prostu się bawić. Tak właśnie ostatnio się czułam, mogąc znów koncertować i śpiewać. Bawcie się, bądźcie wolni!

– powiedziała artystka.

Jessie Ware – Free Yourself