Dlaczego „muzyka dla nastolatek” jest na topie? Zapytajmy Olivii Rodrigo
Obserwuj nas na instagramie:
Chociaż Olivia Rodrigo jest młodą kobietą, opowiadającą o swoich doświadczeniach, jej muzyka podbija serce nie tylko rówieśniczkom. Dziś „muzyka dla nastolatek” traktowana jest na poważnie przez szeroką publikę. Mamy na to kilka mocnych przykładów.
Olivia Rodrigo nie tylko dla nastolatek
Wokalistka Olivia Rodrigo pisała swój najnowszy album GUTS, gdy miała 19, a wydała mając 20 lat. Nie jest to bynajmniej jej debiut – branżę muzyczną oczarowała już albumem SOUR z 2021 roku. Niektórzy zarzucali jej jednak wtedy brak dojrzałości i tworzenie muzyki popowej wyłącznie dla nastolatek. „I know my age and I act like it” (Wiem, w jakim jestem wieku i na tyle się zachowuję) – śpiewa artystka w otwierającej album piosence all-american bitch. „To kolejny dzień udawania, że jestem starsza, niż jestem naprawdę” – zauważa z kolei w making the bed. Płyta charyzmatycznie krąży wokół schematów dziewczęcego dorastania. Olivia przedstawia emocjonalną głębię tego okresu, a jednocześnie nie ukrywa elementów niezręczności i dramatyczności, które mu towarzyszą.
I told my friends you were the one
After I’d known you, like, a month
And then you kissed some girl from high school
And I stayed in bed for, like, a week
When you said space was what you need
Waited by my phone like a goddamn fool
– Olivia Rodrigo, love is embarrassing
W swoich tekstach opowiada o przeżyciach, z którymi zdecydowanie mogą identyfikować się młodzi dorośli, a przede wszystkim kobiety. Poczucie zagubienia w namiętnych i burzliwych relacjach romantycznych i społecznych, mierzenie się z problemami zdrowia psychicznego i samoakceptacją to główne motywy albumu. Banał? Pewnie i banał, ale o prostych rzeczach czasem najtrudniej napisać. Na dodatek tematy, które atakują nas z każdej strony właśnie w czasie wkraczania w dorosłość, wcale nie znikają magicznie z biegiem czasu. Nie dość, że rozpracowujemy je później na terapiach, to też doświadczamy ich ponownie, choć tym razem w wersji hard.
Młodość to nie infantylność
„Muzyka dla nastolatek” wcale nie jest dedykowana tylko naiwnym filmom coming-of-age i tiktokowym trendom. Dla młodszych to okazja do spojrzenia w swoje odbicie, dzięki utożsamianiu się z przedstawianą przez artystki, czy artystów perspektywą. „Uwielbiam kontaktować się z fanami w moim wieku i ludźmi, którzy w czasie rzeczywistym przechodzą przez trudności, przez które przechodzę ja, ale naprawdę fajnie było też widzieć, jak ojcowie tych dziewcząt mówili mi: »Wow, pamiętam, kiedy przeżywałem taki zawód miłosny«” – mówiła Olivia Rodrigo magazynowi „People”.
Artystka ma z pewnością wielbicieli wśród starszych słuchaczy, co nie powinno dziwić, patrząc na globalne zachwyty nad muzyką artystów, którzy rozpoczynali swoją twórczość właśnie od opisywania nastoletnich doświadczeń. Miillenialsi wkraczali w dorosłość z brzmieniami Taylor Swift, Seleny Gomez, Ariany Grande czy Miley Cyrus, przechodząc przez różnorodne ery życiowe i zawodowe trzydziestokilkuletnich artystów. Wystarczy spojrzeć na sukces ponownie nagrywanych wersji albumów Swift. Jej druga płyta Fearless, która w słodkich brzmieniach country opowiadała o młodzieńczych troskach, w Taylor’s Version zajęła pierwsze miejsca na listach przebojów i po latach zyskała ponownie uznanie krytyków.
„Myślę, że ludzie zaczynają traktować muzykę nastolatek nieco poważniej, z czego bardzo się cieszę” – mówi Rodrigo, choć jej przypadek nie jest odosobniony. Złamane serce, pierwsze pocałunki, frustracje i marzenia nie są tematami, które odchodzą w zapomnienie, choć trzeba przyznać, że w ostatnich latach widać wyraźny zwrot ku traktowaniu ich na poważnie.
Dziewczęce historie mają głos
Patrząc na najchętniej słuchane artystki, młode słuchaczki szukają dziś przede wszystkim popowych głosów, które szczerze opowiedzą o swoich doświadczeniach. To właśnie za to pokochano Billie Eilish, która podbiła muzyczny świat na długo przed ukończeniem 20 roku życia. Trudno o artystkę bardziej przemawiającą do pokolenia – łączącego się w gigantycznych fandomach chyba nawet większych od miłośników k-popu – od Eilish. Jej sukcesu nie da się umniejszyć, a jej samej upupiać i patronizować. Nie bez powodu mówi się o jej fenomenie, porównując sukces do szału młodzieży lat 90. wokół Nirvany. Choć przecież najsłynniejsze single Billie opierają się na przeżyciach nastolatki. „Bad guyach”, walki młodej osoby z depresją, związkowych dramatach i wątpieniu w siebie.
Choć tu szlaki zdecydowanie przetarła wspominana kilkukrotnie Taylor Swift. Od słodkiej, postrzeganej jako bezbronnej artystki, swoją ciężką pracą, wciąż w duchu własnych wartości, utrzymała się na rynku muzycznym jako mocna, popowa artystka. A dziś? To jedna z najbardziej walecznych reprezentantek popowej sceny, która ponownie wydaje swoje wszystkie albumy, bo przez niesprawiedliwe ruchy wytwórni straciła prawa do swojej muzyki, a jej słynna Eras Tour to trasa, dzięki której pobiła historyczny rekord sprzedaży biletów.
Nic tak nie motywuje jak złość, o czym doskonale wie również Olivia Rodrigo. Wspólnie z Lilly Allen po werdykcie sądu, który uchylił wyrok w sprawie Roe vs. Wade, tym samym ograniczając prawa aborcyjne w kraju, wykonała podczas jednego ze swoich koncertów sugestywne Fuck U skierowane do amerykańskich polityków. Przed występem Rodrigo pomyślała o wielu fankach, czyli młodych kobietach, „które zawsze ma w pamięci”. W rozmowie z „Guardianem” podsumowała: „Właściwie dlatego jest to tak ważne – gdybym była małą dziewczynką, bardzo chciałabym zobaczyć, jak ktoś staje w obronie przyszłości…”.
Mocne zaangażowanie Olivii Rodrigo w sprawy polityczno-społeczne to tylko jedna z rzeczy, które łączą ją z ciut starszymi koleżankami po fachu – Lorde czy Phoebe Bridgers. Na GUTS można znaleźć całe fragmenty brzmiące podobnie do piosenek z Melodramy czy Punishera. Rodrigo ucieka w podobną do Lorde czy Bridgers intonację, a jej odważne momentami teksty o rozstaniach, odrzuceniach i walce ze stereotypami wpisują się w mocne głosy innych kobiecych artystek z pogranicza alternatywy i popu. Wydaje się jednak, że to Olivia Rodrigo już za moment będzie największym i najmocniejszym głosem pokolenia. Właśnie podbiła najważniejsze listy Billboardu – Hot 100 i Billboard 200 – i wydaje się, że to dopiero początek. To już nie kolejna gwiazdka Disneya, która zaczęła nagle śpiewać. To odważny i zaangażowany głos, którego potrzebuje mainstream – niezależnie od wieku.
Chociaż Olivia Rodrigo jest młodą kobietą, opowiadającą o swoich doświadczeniach, jej muzyka podbija serce nie tylko rówieśniczkom. Dziś „muzyka dla nastolatek” traktowana jest na poważnie przez szeroką publikę. Mamy na to kilka mocnych przykładów. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka […]
Obserwuj nas na instagramie: