Czy Chada naliczał Volta? Fragment książki „Za drinem drin, za kreską kreska” [Aktualizacja]
Obserwuj nas na instagramie:
Mamy dla was fragment o sprawie Chady i Volta z książki Krzysztofa Kozaka i Huberta Kęski o czasach legendarnej wytwórni RRX.
Za drinem drin, za kreską kreska – słowo od redakcji
Nie mamy żadnych wątpliwości – ta książka odbije się szerokim echem w całej Polsce. Naszą przedpremierową recenzję znajdziecie w tym miejscu, a publikację wydaną nakładem wydawnictwa SQN nabędziecie chociażby tutaj.
My tymczasem zapraszamy was do lektury krótkiego, ale poważnego fragmentu z długiej i barwnej opowieści o życiu Kozanostry, działalności RRX-u i klimacie Studia Schron. Od razu musimy zaznaczyć, że nie ingerowaliśmy ani treściowo, ani językowo w zamieszczoną część. Tak sprawę dwóch legend polskiego rapu widzi Krzysztof Kozak.
Chada i Volt – fragment książki Za drinem drin, za kreską kreska
Wkurwione bity to dwupłytowe wydawnictwo. Pierwsze, na którym nie było żadnego utworu Tomasza Chady. Na każdej poprzedniej płycie Volta był. Ale teraz Sebek najpierw nie zmiksował, a potem źle zmiksował jego kawałek… Chada przyjeżdża do Volta odebrać utwór. Później do niego dzwoni i mówi:
– Pięćdziesiąt tysięcy. Za to, że mnie zlekceważyłeś, Sebastian, i źle mi zmiksowałeś kawałek.
Z Chadą można było się przyjaźnić do czasu, gdy wszystko szło po jego myśli. Jeśli tak nie było, stawałeś się jego ofiarą. To było powodem jego naliczenia. W tym przypadku był bezwzględny. Z perspektywy lat dostrzegam, że Chada był prawdziwym bandytą i wtedy wyczuł w Volcie słabsze ogniwo, na którym można zarobić. I tak po prostu zrobił. Tak naprawdę mogli się dogadać. Bo z Voltem można się było dogadać w każdej kwestii. Nawet jeśli coś nie było w jego guście, potrafił usiąść i nuta po nucie przerobić miks.
Ale Chada wybuchł. Chciał pięćdziesięciu tysięcy. Wiedział, że jak na tyle naliczy Volta, to ten będzie musiał sprzedać samochód. W moim studiu nagrań spotkało się parę osób. Chcieliśmy jakoś rozwiązać tę sytuację. Ten miał wujka, ten kogoś – wszędzie były jakieś układy.
Ale wiecie, jak potem w takich wypadkach się działo? Jedne grubasy dogadywały się z drugimi i dzieliły hajsem. I po wszystkim, tyle. I tu też tak to wyglądało. Volt wystawił swoich ludzi, Chada swoich. Z tym że Chada wciąż miał niedosyt finansowy. I koniec końców Volt faktycznie musiał sprzedać tego mercedesa. Od razu znalazł kupca. Dobrego ziomka, kupującego od niego wiele rzeczy, których akurat Volt chciał się pozbyć.
(…)
Sebastian sprzedał samochód za pięćdziesiąt tysięcy, choć ten wart był dziesięć czy dwadzieścia koła więcej. Bo Chada go na tyle naliczył. Co mógłby mu zrobić, gdyby nie zapłacił? Zabić. Nie połamać, nie wjechać na chatę. Po prostu zabić.
(…)
Zupełnie nie dziwi mnie to, na jaką skalę porobił potem przypały… No bo jak zażądać za źle zmiksowany kawałek pięćdziesięciu tysięcy? To nie jest trzysta czy pięćset złotych. W dodatku to wcale nie był koniec tamtej historii.
Volt sprzedał mercedesa, dał mu te pieniądze. Ale po dwóch czy trzech miesiącach Chada znowu się odezwał: – Skoro zapłaciłeś mi za tamto, to teraz mi zapłacisz za utwory, które dawałem ci na twoje składanki za darmo. A miały być za bity. Bo ja u ciebie płyty nie będę robił na twoich bitach.
Standardowy układ był taki, że jak na przykład ZIP Skład nagrał na płyty Volta trzy kawałki, to dostawali za darmo trzy bity. Volt nie musiał płacić artystom. Ode mnie dostawał kasę za materiał, przez co miałem u niego zniżki. Tysiąc złotych za bit to była cena dla mnie, tysiąc pięćset–dwa, jak zgłaszał się ktoś z zewnątrz. Takie były stawki. A tu Chada dzwoni, że teraz jeszcze Volt musi mu zapłacić dwadzieścia pięć tysięcy za kawałki, które były na Hip-Hop produkcja i Raportach. Wtedy Sebastian już skontaktował się bezpośrednio ze mną. Dlaczego? Bo miałem mu zapłacić za którąś kolejną produkcję.
Dlatego V6 wyszło zaledwie kilka miesięcy po Wkurwionych bitach. To była płyta wydana na szybko, z kawałkami, które nie wyszły na poprzednich mikstejpach. Volt wydał tę płytę tylko dlatego, żeby mieć pieniądze na spłacenie Chady. Zadzwonił do mnie i poprosił o dopięcie tej sprawy. Nie chciał mieć z Chadą już nic wspólnego.
(…)
Po powrocie przyjechał do mnie Chada. Pamiętam, że byłem w kuchni.
– Tu jest hajs od Sebastiana – mówię.
– To pokwitujesz mi?
Spojrzałem mu prosto w oczy. On popatrzył, spuścił łeb.
Uśmiechnął się tylko cwaniacko.
Dałem mu tę drugą partię pieniędzy.
– Co cię nie zabije, to cię wzmocni.
– Pamiętaj, Tomek, że karma wraca.
I wyszedł.
To był mój ostatni interes z Chadą.
Aktualizacja: Volt wydał oświadczenie
Do fragmentu książki, który zamieściliśmy na naszych łamach, odniósł się jego bohater. Poniżej znajdziecie pełne oświadczenie Volta.
Mamy dla was fragment o sprawie Chady i Volta z książki Krzysztofa Kozaka i Huberta Kęski o czasach legendarnej wytwórni RRX. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Za drinem drin, […]
Obserwuj nas na instagramie: