fot. Przemek Dzienis

Brodka zmienna jak Bowie – odsłuch albumu „BRUT”


28 maja 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Brodka nie jest artystką, a pewnym artystycznym spektrum. Cała jej kariera naznaczona jest motywem zmiany, czasem – postawienia wszystkiego na jedną kartę, innym razem, ryzykiem bezpiecznym, bo takim podejmowanym dla własnego komfortu. BRUT stanowi w dużej mierze kwintesencję tych wszystkich transformacji, chociaż nie sądzę – by na nim się to skończyło.

Brodka – jak być art ze sznytem z krzywego krawężnika

Singlowe zapowiedzi albumu BRUT nie pozostawiały żadnych wątpliwości, że na tym albumie zderzymy się z muzyką, której jeszcze nie było. Nie w takim wydaniu, produkcji, nie w całej tej estetycznej otoczce. Inspiracja brzmieniem lat 90. i ich surowością przypomina w tym wypadku rozgrzebywanie ran, obrzydliwe, ale mimo wszystko napełniające satysfakcją. Brodka słuchana dla sadomasochistycznej przyjemności, tak spięłabym w całość doznania płynące, po odsłuchu całej już płyty.

Artystycznej w każdej sekundzie: muzykę uważa się za sztukę, lecz musi ona dobitniej udowadniać swoją supremację, być naj, naj, naj, żeby – praktycznie(?) na taką tytulaturę zasłużyć. BRUT zgarnia całość, jako zamknięta kompozycja zawiera w sobie fuzję estetycznych figur. Brzmieniowo potykamy się tu o nierówny bruk, chociaż są też i momenty bezproblemowego zjazdu z górki, lirycznie dostajemy ciarek, lecz raczej z chłodu, niż z ekscytacji.

Brodka BRUT premiera albumu
fot. Marcin Kempski

Brodka odsłonięta. BRUT jako historia

Bez wątpienia stajemy tu oko w oko z najbardziej intymnym jak dotąd albumem artystki. Najwyraźniej potrzeba stworzenia takiej płyty musiała w Brodce po prostu dojrzeć. I dojrzała, a efekty są porażające.

Drodzy słuchacze. W końcu nadszedł ten moment, kiedy mogę podzielić się z Wami płytą bardzo osobistą. Zapisem ostatnich 2 lat życia, ale tak naprawdę znaczenie dłuższej historii, słodko-gorzkiej i momentami wytrawnej.

– napisała artystka na swoim Facebooku

To kulinarne porównanie pasuje idealnie, gryzące się smaki i gorzkość osiadająca na języku to wszystko, co pozostaje po przesłuchaniu płyty BRUT. To, plus może jeszcze rozważanie nad dynamiką zmian i brylowaniem między narracją obserwatora, a uczestnika zdarzeń.

Sezonowe szparagi, piasek z pola między zębami. Przed jedzeniem trzeba dokładnie umyć warzywa. Przed słuchaniem trzeba się wyciszyć. I tak będą zgrzyty.


Brodka – BRUT – odsłuch albumu

Brodka nie jest artystką, a pewnym artystycznym spektrum. Cała jej kariera naznaczona jest motywem zmiany, czasem – postawienia wszystkiego na jedną kartę, innym razem, ryzykiem bezpiecznym, bo takim podejmowanym dla własnego komfortu. BRUT stanowi w dużej mierze kwintesencję tych wszystkich transformacji, chociaż nie sądzę – by na nim się to skończyło. Zobacz także Nowe seriale, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →