fot. materiały promocyjne

Barbie-marketerka. Tiktokowy feminizm filmu Grety Gerwig [recenzja]


21 lipca 2023

Obserwuj nas na instagramie:

Bańka marketingowa filmu Barbie urosła do takich rozmiarów, że gdy pękła po premierze filmu, okazało się, że produkcja Grety Gerwig nie ma wiele więcej do zaoferowania. Nie sądziłam, że tak zmęczy mnie też słuchanie o niszczeniu patriarchatu.

Barbie-marketerka

Przeglądając materiały o Barbie Grety Gerwig przed premierą, można było dowiedzieć się wszystkiego. Widzowie od razu zauważyli wykorzystanie kultowych stylizacji noszonych przez oryginalną lalkę firmy Mattel, czym zachwycało się wielu ekspertów modowych, chwalących również ubrania Margot Robbie podczas akcji promocyjnych filmu. Teasery i zwiastuny pokazały idealnie dopracowaną scenografię, o której twórcy szeroko opowiadali mediom takim jak „Architectural Digest”, gdzie mówiono nawet chwytliwe hasła o tym, że zużycie różowej farby doprowadziło do jej światowych braków. Zdjęcia filmu robią wrażenie, tak samo jak rekwizyty i dopracowana scenografia.

Kadr z filmu „Barbie”
Kadr z filmu „Barbie”

Fabuła po zwiastunach, a także klipach dodatkowych, m.in. utworze Just Ken Ryana Goslinga, była bardzo jasna. Zobaczyliśmy tam również główne żarty produkcji, niektóre absurdalne sceny i oczywiście znane gwiazdy, które wzięły udział w projekcie. Bawić miały krótkie sceny z memicznymi Michaelem Cerą, czy Johnem Ceną, Emmą Mackey (łudząco podobną do Robbie), czy gwiazdą popu Duą Lipą. Nawet świetny soundtrack Marka Ronsona nie zaskoczył żadnym rewolucyjnym utworem. Niemal wszystkie zostały zajawione jeszcze przed premierą, a kilka z nich – m.in. Nicki Minaj z Ice Spice w Barbie World czy What Was I Made For Billie Eilish – były częścią gigantycznej kampanii promocyjnej.

Happy Barbenheimer Day!

Barbie z pewnością jest marketingowym sukcesem. Wszyscy chcieli się przekonać, o co tyle szumu, szczególnie w związku z fenomenem Barbenheimera. (Nie)fortunny dzień premiery obu filmów – Grety Gerwig oraz Christophera Nolana – stał się siłą napędową dla skrajnie różnych mainstreamowych gigantów branży filmowej. Idziesz 21 lipca na Barbie czy Oppenheimera? To pytanie wygenerowało niekończącą się dyskusję, przyjaźnie zderzając stereotypowo żeńskie i męskie światy. Kasowy sukces obu produkcji był w tym przypadku murowany. Przypadek czy celowy zabieg? Tego nie wie nikt, ale ktokolwiek stoi za akcją promocyjną filmu Gerwig, powinien dostać branżowego Oscara.

Trudno przypomnieć sobie oryginalną produkcję, która wytworzyła tak silną tożsamość jeszcze przed premierą. Na seanse Barbie przychodzą tłumy ubrane w róż o odcieniu „barbie pink” i kowbojskie kapelusze. Wyjście do kina jest czymś więcej niż obejrzeniem filmu. To rytuał i moment na pokazanie miłości do popkultury – najlepiej w mediach społecznościowych, które zalane są licznymi klipami ze stylizacjami widzek i widzów. To prawdziwa celebracja, idealnie korespondująca z trendem barbiecore oraz wielkim boomem na lata dwutysięczne. Wciąż jednak – to wszystko jest o produkcie, a nie o filmie.

@nastycurrypuffs we 🩷 pink #fypシ #barbie #premiere #girlsnigntout #pink #hoyts #girlies ♬ Barbie World (with Aqua) [From Barbie The Album] – Nicki Minaj & Ice Spice & Aqua

Cukierkowy feminizm

Pisałam już w tekście Dlaczego głupiutkie blondynki znów są na topie i nie możemy doczekać się premiery „Barbie”? na temat historii słynnej lalki. Barbie są tak anatomicznie niepoprawne, że gdyby była prawdziwą osobą, musiałaby chodzić na czworakach. Od samego początku, gdy w latach 50. zabawkę wymyśliła Ruth Handler, lalka była symbolem wyidealizowanego obrazu kobiety, którego nie da się osiągnąć. Ma w sobie jednak szczyptę rewolucji – nie powielała przesłania o tym, że dziewczynki mają spełniać role macierzyńskie, bawiąc się lalkami przypominającymi niemowlęcia. Dawała im pole do wyobrażania sobie przyszłości jako dorosłych kobiet, dzięki różnorodnym zawodom i pasjom – od Barbie-pływaczki, przez astronautkę, aż po prezydentkę. Film Gerwig konfrontuje obie perspektywy, skłaniając się jednak ku temu, że lalka może współcześnie inspirować i swoją dziewczęcością stanowić element empowerementu.

Główna oś fabularna toczy się w słodkim Barbie Landzie, gdzie żyją lalki bez skazy i panuje matriarchat. Perfekcyjne życie Stereotypowej Barbie (Robbie) zostaje zaburzone przez natrętną myśl o tym… że może kiedyś umrzeć. Realizm psuje wszystko. Krótko później jej stopy stają się płaskie, pojawia się brzydki oddech z ust oraz cellulit, który ostatecznie skłania ją do tego, żeby wybrać się do ludzkiego świata, by poszukać pomocy u swojej właścicielki. Barbie zderza się z rzeczywistością. Wcale nie jest ikoną feminizmu, na Ziemi panuje wszechobecnym seksizm, a firmą-matką Mattel, zarządzają sami mężczyźni nastawieni jedynie na zysk ze sprzedanych idei. Jedynie Kenowi pasuje taki stan rzeczy, ponieważ w patriarchalnym świecie w końcu czuje się wysłuchany i szanowany.

Ryan Gosling jako Ken, kadr z filmu

Barbie, wyluzuj. Nie bądź hipokrytką

Po niedługim czasie mamy dość kampowej estetyki i wszechobecnej ironii, typowej dla humoru generacji Z. Do pewnego momentu samoświadomość i mrugnięcia okiem w stronę społecznie zaangażowanego widza śmieszą, jednak swoją łopatologiczną formułą i powtarzalnością zbliżone są do hitu Nie patrz w górę Adama McKaya. Brakuje też feministycznego kolorytu, który Gerwig wprowadziła w Lady Bird czy Małych kobietkach. W Barbie otrzymamy tonę „śmieszków” z patriarchatu (naprawdę, co chwilę, gdy tylko jest na to przestrzeń), a także krytykę toksycznej męskości, czy kapitalizmu. O ironio, bo łatwo sobie wyobrazić, ile zarobi na wielkim sukcesie Barbie producent, firma Mattel, która śmiała się sama z siebie we własnym filmie.

Film to też pewnego rodzaju przedłużenie tiktokowego, powierzchownego feminizmu, gdzie królują ironiczne hasła „f*ck all men” i szydzenie ze środowisk manosfery, których obraz w filmie kumuluje się w postaci Kena. Trzeba przyznać, Ryan Gosling jest największą perłą produkcji, jednak infantylizacja zarówno mężczyzn, jak i kobiet w Barbie męczy, nawet jeśli kilka razy się zaśmiejemy i odnajdziemy w tym odniesienie do współczesności. Barbie zbudowana jest na społecznych zagadnieniach, które są jednak tak płaskie, jak jej stopy w kryzysie tożsamościowym. Film być może zainspiruje nastolatki lub zwróci uwagę mężczyzn, którzy odwracają oczy od patriarchatu, ale nie zaspokoi widzek, przyzwyczajonych do intelektualnej myśli Grety Gerwig. Czuję zdecydowany przesyt liberalnego feminizmu, który wcale nie pogłębił dyskusji na temat figury lalki, prowadzonej od wielu lat w przestrzeni kobiecej. Jak pisał jeden z zagranicznych recenzentów – „Barbie is pretty but not that deep”.

Bańka marketingowa filmu Barbie urosła do takich rozmiarów, że gdy pękła po premierze filmu, okazało się, że produkcja Grety Gerwig nie ma wiele więcej do zaoferowania. Nie sądziłam, że tak zmęczy mnie też słuchanie o niszczeniu patriarchatu. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →