Reżyser „Baby Drivera” nakręcił dziwaczną reklamę dla McDonald’s. O co tu chodzi?
Obserwuj nas na instagramie:
Klip trwa zaledwie minutę i opiera się na prostym pomyśle odnoszącym się do tzw. złotych łuków. Nie wszyscy jednak od razu zrozumieli, o co chodzi.
Bez jedzenia, zabawek i klaunów
Z czym kojarzy się popularna sieć fast foodów? Przede wszystkim z serwowanymi tam daniami o zastrzeżonych nazwach, identycznymi restauracjami, zestawami, zabawkami oraz z ich brand hero, czyli klaunem Ronaldem McDonaldem. Żadnego z powyższych nie zobaczymy jednak w nowej reklamie, którą dla brytyjskiego oddziału nakręcił 4-krotnie nominowany do nagrody BAFTA reżyser Edgar Wright. Tak samo jak nie usłyszymy charakterystycznego dżingla wybrzmiewającego na końcu każdej z nich. O takiego.
Synchronizacja obrazu i dźwięku
Fani kina kojarzą Edgara Wrighta przede wszystkim z popularnej Trylogii Cornetto, a także kultowych już filmów Baby Driver i Scott Pilgrim kontra świat. W ostatnim czasie brytyjski reżyser nakręcił też Ostatniej nocy w Soho oraz muzyczny dokument The Sparks Brothers. Co składa się na charakterystyczny styl Wrighta? Przede wszystkim muzyczne motywy i teledyskowe podejście do pokazywanej na ekranie historii. Często obraz i dźwięk synchronizują się, a to, co robią na ekranie bohaterowie, staje się swoistym equalizerem dla ścieżki dźwiękowej. Widać to też w reklamie nakręconej dla McDonald’s:
Porozumiewawczy znak brwiami
W klipie widzimy klasyczny biurowy open space i dwie główne bohaterki, wyraźnie znudzone pracą. Kiedy przechodząca wzdłuż rzędów biurek przełożona (co istotne, ubrana w charakterystyczne dla marki barwy) podrzuca im kolejne papiery do wprowadzenia, dochodzi do przełomu. Jedna z kobiet rysuje na karteczce samoprzylepnej charakterystyczną literkę „M” i daje tajemny znak do wyjścia. Za nimi podążają kolejni pracownicy. Rozpoczyna się mini rewolucja.
Unieś swoje łuki
Trzeba przyznać, że uniesienie brwi jako porozumiewawczy znak sugerujący wycieczkę do Maka to oryginalny i ciekawy pomysł. Pewnie większości osób nie przyszło wcześniej do głowy, jak bardzo nasze brwi podobne są do kultowych „złotych łuków”, które od lat 60. są oficjalnym symbolem sieci (TU ich historia). „Masz ochotę na McDonald’s?” – pytają pomysłodawcy kampanii w tytule klipu. #UnieśSwojeŁuki – odpowiadają sobie sami nowo wymyślonym hashtagiem (w oryginale: RaiseYourArches).
Nie wszyscy zachwyceni
Pomysłowa kampania brytyjskiego oddziału agencji Leo Burnett nie wszystkim się jednak spodobała. W dużej mierze zadziałał chyba efekt zaskoczenia – reklama McDonald’s bez McDonald’s to coś zupełnie nieoczekiwanego. Szczególnie, jeśli nie pokazuje produktu, a tego konserwatywni „pożeracze” reklam nie lubią najbardziej. Znaleźli się też tacy, którzy nie załapali przekazu płynącego z abstrakcyjnego filmiku. „Zupełnie szczerze, to nie rozumiem o co tu chodzi” – napisał ktoś na Twitterze. Nie był sam. Po naprowadzeniu na temat, wiele osób zadawało też krótkie pytanie: po co coś takiego powstało? Odpowiedzi są dwie: albo agencja celuje w branżowe nagrody, na których niekonwencjonalne podejście do tematu jest zawsze premiowane, albo klient ma nadzieję, że kilkukrotne uniesienie brwi stanie się viralem i wejdzie do powszechnej niewerbalnej komunikacji. Wyobrażacie to sobie?
Klip trwa zaledwie minutę i opiera się na prostym pomyśle odnoszącym się do tzw. złotych łuków. Nie wszyscy jednak od razu zrozumieli, o co chodzi. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins […]
Obserwuj nas na instagramie: