Syndrom drugiej płyty? Szczyl na „8171” z Magierą brzmi, jakby na scenie spędził co najmniej dekadę [komentarz]
Obserwuj nas na instagramie:
Wśród licznych piątkowych premier znalazła się jedna, szczególnie godna uwagi. Szczyl i Magiera wydali wspólny materiał. W przypadku pierwszego z wymienionych nie ma mowy o syndromie drugiej płyty. W przypadku drugiego – o bylejakości.
Szczyl miał w łapach cały świat
Oczekiwania wobec Szczyla były spore jeszcze przed debiutem. Po Polskiej Florydzie apetyt jedynie wzrósł. Nic dziwnego, skoro album komentowano i doceniano z każdej strony. By daleko nie szukać – tytuł Płyty Roku w zeszłorocznym podsumowaniu Rytmów i cztery statuetki podczas Lech Polish Hip-Hop Music Awards w tym dwie w bardzo istotnych kategoriach: Album i Debiut roku. Sądzę, że z łatwością można uznać, że Szczyl zaliczył start, o którym wielu może tylko marzyć.
Zobacz: Nie długość, a jakość. Najlepsze płyty 2021 w polskim rapie już tu są
Zachwytom może i nie było końca, natomiast starałem się zachowywać trzeźwe spojrzenie. Rynek niejednokrotnie prędko weryfikował, kto wchodzi na scenę na lata, a kto tylko przez chwilę skupia na sobie uwagę. Zazwyczaj tym sprawdzianem jest projekt po debiucie. Wydając 8171 z Magierą, Szczyl pokazał, z jakiej gliny jest ulepiony.
Szczyl x Magiera – Chainz
Ale czy nadal ma?
Na 8171 gospodarze zdają się być całkowicie wolni od presji. W przypadku Magiery to nic zaskakującego, Szczyla – wręcz przeciwnie. Raper jest spokojny, opanowany. Jeszcze ostrzejszy niż na zeszłorocznej płycie. Jednocześnie nie boi się opuścić gardę, odsłaniając oblicze wrażliwca.
W tym procesie dojrzewania pomaga z pewnością obrana ścieżka. Album z Magierą nie jest woltą, a dokładnie poprowadzoną ścieżką rozwoju. Szczyl konsekwentnie działa równolegle do głównego obiegu, dlatego próżno szukać na 8171 drillowych podkładów czy składanych na kolanie czwórek do zapchania luki w bicie. Półgodzinne wydawnictwo jest zwięzłe, treściwe i pozbawione zapychaczy.
Szczyl x Magiera feat. Miętha – Jaraj
Ksywa nieadekwatna do warsztatu
W Szczylu można dostrzec podobny rodzaj samoświadomości i niewymuszonego buntu co w Little Simz. Czuć w nim pierwiastek odszczepieńca, który jednocześnie doskonale wie, skąd pochodzi, jak u Kendricka Lamara. Stara szkoła miesza się z nową, utrudniając jakąkolwiek próbę klasyfikacji go jako rapera.
Szczylowi nie trzeba wiele, by zachwycić, przyciągnąć. Gospodarz niemal stalowym chłodem wyrzuca „Ludzie za oknem spadają z nieba/ Czego ci trzeba? Mi nic nie trzeba/ Nogi się łamią wam przez wasze ego/ A małe głodują, jedząc okruszki chleba” tuż po rozedrganym, niemal łamiącym się wokalu w refrenie To do wszystkich tych, którzy czuli się źle dziś. W Chainz czy 2007 świetnie wykorzystuje autotune, zaś w Hamuj się trafia między oczy prawym prostym z „Prawda boli, sku*wysyny i ma boleć, sku*wysyny” na ustach. Z kolei w Szyszy czy Jaraj daje czas na oddech zarówno sobie, jak i słuchaczom.
Szczyl x Magiera feat. Kacperczyk – To do wszystkich tych, którzy czuli się źle dziś
Bądźcie spokojni, Magiera nie wychodzi z formy
Mówić o 8171 z pominięciem Magiery byłoby przestępstwem. Nie jest to bowiem album duetu tylko z nazwy. Czuć w nim dyskusje, porozumienie i wspólną wizję. Dostrzec można też koleżeńską rywalizację, bo Magiera wyselekcjonował naprawdę wymagające kompozycje.
2007 to chyba najbardziej wielowarstwowa, pełna niuansów produkcja z 8171. Pianino zaskakująco komponuje się z elektronicznym, nieco enigmatycznym, syntezatorem, absolutnie nie kłócąc się ze stopą przywodzącą na myśl złotą erę disco. Klawisze rodem z 2005 roku w Rynsztoku trzymają dramaturgię tego quasi trapowego podkładu w ryzach. Boombapowe To do wszystkich tych… z łatwością nabiera cech stadionowych hymnów, jakby to był zupełnie powszechny zabieg.
Nie oznacza to jednak, że Magiera potrzebuje muzycznych piramid, by wzbudzać podziw. Oparty na klasycznej stopie bit do Szyszy czy surowy Chainz z wyrazistym cykaczem pozostawia Szczylowi wiele miejsca, nie tracąc na efektowności.
Pretendent zestawień
8171 to osiem piosenek. Tylko jedna z nich trwa poniżej dwóch i pół minuty. Według dzisiejszych realiów – to zupełnie niesinglowy materiał. Jednocześnie pozbawiony utworów wartych pominięcia. Gdzieś po drodze pojawili się Miętha, Kacperczyki i Holak, jednak nigdy niekradnący uwagi od gospodarzy.
8171 jest albumem wyważonym. Nieprzeszarżowanym. Szczyl z Magierą umiejętnie manewrują między buńczucznością a skromnością, melancholią a luzem, agresją a wrażliwością. Gdybym nie znał jego dyskografii, uznałbym, że Szczyl to facet z co najmniej dziesięcioletnim stażem. Takiego jak on nie było dawno i pewnie długo po nim jeszcze się taki nie pojawi.
Szczyl x Magiera – 8171 – odsłuch albumu
Wśród licznych piątkowych premier znalazła się jedna, szczególnie godna uwagi. Szczyl i Magiera wydali wspólny materiał. W przypadku pierwszego z wymienionych nie ma mowy o syndromie drugiej płyty. W przypadku drugiego – o bylejakości. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka […]
Obserwuj nas na instagramie: