kadr z klipu do „N95" Kendricka Lamara

“Mr. Morale & The Big Steppers” podkreśla znaczenie Kendricka Lamara dla światowego rapu [opinia]

Obserwuj nas na instagramie:

Czy Kendrick Lamar jest najlepszym raperem w historii? I jak na dyskusję na ten temat wpłynął jego najnowszy album Mr Morale & The Big Steppers? Sprawdź naszą opinię.

Pokolenie good kid m.A.A.d city

Pięć lat. Kendrick Lamar kazał nam czekać na siebie pięć lat. Jakby był jakimś Kubanem co najmniej. Dobra, obiecuję, że to jedyny taki żart, choć jest on w pewien sposób zasadny, bo generuje ważne pytanie: kim jest Kendrick dla tej sceny? Po raz kolejny zaczynają się dyskusje, czy to aby nie najlepszy raper w historii. Dyskutują wychowani na Illmaticu i The Infamous oraz zasłuchani w Certified Lover Boyu i Whole Lotta Red, dla których LONG.LIVE.A$AP to oldschool. W tym wszystkim jest również pokolenie słuchaczy, które good kid m.A.A.d city wspomina jako jedną z pierwszych rapowych płyt, którymi się zachwycili. Do tego pokolenia należę także ja. Kim więc, po dekadzie od wydania gkmc, jest w naszych oczach dla sceny Kendrick Lamar w kontekście Mr. Morale & The Big Steppers?

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie chcę tutaj kreować się na głos pokolenia słuchaczy i wypowiadać się w imieniu każdego. To jedynie opinia jednego z reprezentantów tej grupy, który ma poczucie, że nie jest w niej osamotniony. Czułem, że muszę zaznaczyć ten fakt w dobie napuszonego wręcz do mesjańskich rozmiarów dziennikarstwa muzycznego. Choć trzeba przyznać, że w przypadku Mr. Morale & The Big Steppers media rapowe, szczególnie z początku, były bardzo zapobiegawcze. Rzekłbym wręcz, że część portali odwaliła zwyczajną chałturę, pisząc teksty w stylu „pierwsze wrażenia”, z których jedyny wniosek jaki płynął, był taki, że jest za wcześnie by oceniać. Spytałbym: “Po co pisać cokolwiek skoro jest za wcześnie?”, ale musiałbym urodzić się wczoraj, by jeszcze mnie jakkolwiek taki zabieg dziwił. Gdy ten tekst się ukazuje, kilka recenzji Mr. Morale & The Big Steppers można już znaleźć w Internecie, jednak początkowy stan rzeczy i puste pisanie dla pisania uważam za coś, czego zwyczajnie nie można przemilczeć. Ja wstrzymywać od oceny się nie zamierzam, tym bardziej że nie przyszła mi ona w przesadnych bólach. Już od pierwszego odsłuchu czułem, że Kendrick po raz kolejny „to zrobił”.

Kendrick Lamar – N95

Bez rewolucji, ale przyczepić się ciężko

Ale czym w zasadzie jest owo „to”? Ciężko powiedzieć, żeby Mr. Morale & The Big Steppers było jakąś rewolucją. Owszem, brzmieniowo ciężko się przyczepić, jest parę naprawdę świetnych, wkręcających się bitów, switche i pojedyncze, zaskakujące wtrącenia dźwięków potrafią robić ogromne wrażenie, ale w porównaniu z The Money Store Death Gripsów, czy Yeezusem Kanyego Westa, które ukazały się dekadę wcześniej, najnowszy album Kendricka nie wypada nadzwyczaj imponująco. Choć wspominając ye, warto zwrócić uwagę na numer Count Me Out, który brzmi dokładnie jak coś, co mogliby nagrać wspólnie z K.Dotem, Dzięki gospelowemu charakterowi i beat switchowi numer ten przywodzi na myśl najlepsze produkcje Kanyego.

Produkcje na Mr. Morale & The Big Steppers stoją po prostu na bardzo wysokim, równym poziomie. Nikt nie wątpił z pewnością także w to, że Kendrick jest bardzo dobrym raperem i świetnym tekściarzem. Modulacja głosem, liczne zmiany flow, zabawy słowem zgadzają się tak, jak u Lamara zgadzały się na przestrzeni całej jego kariery. O zawartości tekstowej Mr. Morale & The Big Steppers można by z kolei napisać elaborat. To niezwykły przypadek płyty, która, choć stanowi spójną historię dążenia do rozwiązania problemów wynikających, w zasadzie z faktu bycia człowiekiem, z każdym singlem zasłyszanym bez kontekstu całości albumu, również trafia i łapie za serce. Znajomość Biblii czy książek Eckharta Tolle, do których Kendrick odnosi się bezpośrednio na płycie, ułatwia i pogłębia zrozumienie jej całościowo, ale brak ich znajomości nie uniemożliwia tego. Ponadto przedstawienie historii w sposób osobisty, chociażby na Worldwide Steppers i w zasadzie na całej drugiej części albumu nie przeszkodziło w utrzymaniu uniwersalnego charakteru krążka, który zmusza do refleksji nad swoim życiem w zasadzie każdego, kto świadomie go przesłuchał.

Czy trzeba wymyślać koło na nowo?

Wracając jednak do dyskusji o najlepszym raperze wszech czasów, trzeba się zatrzymać i spojrzeć szerzej. Przy całej wyjątkowości Kendricka, nie brakowało dobrych tekściarzy w historii rapu. Nie on jeden tak mocno odwoływał się to filozofii czy literatury w swoich tekstach. Myśląc o najlepszych, ciężko nie wspomnieć chociażby Nasa, który zachwycał i będzie zachwycał jeszcze prawdopodobnie wiele lat. Nawet jeśli można z czystym sumieniem uważać, że nikt nigdy nie pisał tak dobrze jak Lamar, to też stwierdzenie, że wyprzedza absolutnie każdego rapera w historii o kilka długości, byłoby dość krzywdzące. Gdzie więc leży potencjalna “najlepszość” Kendricka, skoro jego najnowszy album nie jest dziełem przełomowym, a po prostu bardzo dobrym na każdej płaszczyźnie?

Myśląc o tym, doszedłem do wniosku, że może właśnie o to chodzi? Mr. Morale & The Big Steppers to, cytując Płomień 81: Po prostu dobra płyta, na dobrych kurwa bitach. Chwytająca za serce tekstami, imponująca poziomem produkcji i rapowego rzemiosła. Dla kogoś, dla kogo pierwsza styczność z bardziej ambitnym rapem przypadła na 2012 rok, to spójny równy poziom „rymów i bitów” stanowił wówczas o tym czy płyta była dobra, czy nie. I być może bycie najlepszym nie polega na wynalezieniu koła na nowo? Może chodzi o to, żeby to, co już stworzono, robić zwyczajnie bardzo dobrze w każdej płaszczyźnie, a w całokształcie najlepiej? Patrząc na Kendricka, mówimy w końcu o raperze, który nie nagrał słabej płyty, ani nawet nie zszedł poniżej bardzo dobrego poziomu na przestrzeni całej swojej kariery, jednocześnie za każdym razem prezentując się słuchaczom z nieco innej strony. Mr. Morale & The Big Steppers to kolejne oblicze Kendricka Lamara, przegadane bardziej niż dotychczas, balansujące na cienkiej granicy, ostatecznie utrzymujące się jednak po stronie „tego się słucha, nie tylko czyta”. Kolejny raz K.Dot udowodnił, że gdziekolwiek nie poniosłaby go artystyczna fantazja, on nie zawodzi, tworząc coś wielkiego. I dlatego dla mnie za K, w tym skrócie kryje się King. Kropka.

Kendrick Lamar – Mr. Morale & The Big Steppers

Czy Kendrick Lamar jest najlepszym raperem w historii? I jak na dyskusję na ten temat wpłynął jego najnowszy album Mr Morale & The Big Steppers? Sprawdź naszą opinię. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →