Bądźcie spokojni, Tede nie wychodzi z formy – relacja z koncertu na 20-lecie płyty „S.P.O.R.T.”
Obserwuj nas na instagramie:
Tede udowodnił, że wciąż jest sceniczną bestią. Koncert z okazji 20. urodzin płyty S.P.O.R.T. dołożył swoje do historii polskiego rapu.
Świąteczny Grrrubas i obrona tytułu na wrogim terenie
Spora część słuchaczy była zdziwiona, gdy okazało się, że 20-lecie klasycznej płyty S.P.O.R.T. będzie świętowane nie w Warszawie, a w Katowicach. Owszem, ten etap twórczości Tedego mocno kojarzy się z drugim ze wspomnianych miast, lecz pojawiały się głosy, że ranga wydarzenia domaga się wielkiego koncertu w stolicy. Tych, którzy nie byli przekonani do pomysłu organizatorów, ale mimo tego pojechali na południe Polski, przejście po mieście mogło utwierdzić w przekonaniu, że mieli rację.
Jeśli Katowice żyły celebracją kultowego albumu to głównie dlatego, że nie zabrakło słuchaczy, którzy przybyli tu nieco wcześniej. Ci, co warto odnotować, punktowo animowali przestrzeń miejską nie tylko pomykaniem po ulicach w ciuchach związanych z weteranem. Stojąc przy budkach dopiero rozstawiającego się jarmarku świątecznego, zauważyłem faceta, który podczas spaceru rapował kawałek Grrrubas przy akompaniamencie puszczanego z głośnika oryginału. Miał oczywiście na sobie TDF-owy merch. Ten ostatni uśpił zresztą moją czujność dobre trzy godziny później. W kolejce do szatni w MCK-u tłoczyli się ludzie w rzeczach marki PLNY, więc pomyśleliśmy z kumplem, że jesteśmy na miejscu. Dopiero osoba z ochrony uświadomiła nas, że pomyliliśmy wejścia. Tu akurat miał zagrać Vito Bambino, nasze było kawałek dalej.
Miejsca pod samą sceną niemal wyszły co najmniej 40 minut przed planowanym wyjściem Tedzika, za to zostało ich sporo w innych rejonach pokaźnej sali. Nie można powiedzieć, by w tamtym momencie atmosfera była szczególnie napięta. Z podwyższenia płynął utwór Work duetu Gangstarr, jeden z ratowników medycznych kręcił telefonem pamiątkowy film, gość w bluzie Obrońców Tytułu nie wzbudzał złych emocji wśród licznych zebranych. Wzmożenie dało się zaobserwować w najoczywistszych lokalizacjach, a więc przy wejściu, szatniach i piwopoju. W trakcie oczekiwania na żywszy rozwój wydarzeń udało mi się nie tylko sprawdzić, co dzieje się na backstage’u, ale także porozmawiać kilka minut z dawnym Młodym Wilkiem, który raptem dzień wcześniej obronił doktorat. Kto to był i o czym pisał? Niech sam pochwali się w sieci po przeczytaniu tego tekstu. Nie będę odbierać mu tej niewątpliwej przyjemności.
Tede – koncert w Katowicach
@idewtango Koncert Tede w Katowicach! #highlights #concert #tede #music #rap #katowice #viral #sport #dc #fyp
♬ dźwięk oryginalny – Tango 💃🏼
Szara eminencja zmienia postać
Z okrzyków, które były wznoszone przez publiczność na prośbę DJ-a przed koncertem, wywnioskowałem, że przeważają ludzie urodzeni w latach 90. Niezależnie od tego, jaka grupa była najliczniej reprezentowana, jedno jest pewne: każdy uczestnik wiedział, że obsuwa to piąty element hip-hopu. Fakt, że Tede pojawił się punktualnie o 21:00, był niespodziewany. Już na początku, chwilę po zagraniu z energią kawałka Łaaał, gospodarz zdradził, że podczas próby płakał sześć razy, a przed nim jeszcze wieczór pełen emocji. Nie było czuć w tym fałszu. Wzruszenie faktycznie malowało się na jego twarzy i wtedy, i później.
Nostalgiczny charakter katowickiego grania ujawniała wielotorowa konferansjerka warszawiaka. Szczególnie ta związana z licznymi przedmiotami. Chwilę po wyznaniu dotyczącym swojego wnętrza skupił się na tym, co ma na sobie. Była to emblematyczna kurtka, która wyglądała na oryginał sprzed dwóch dekad. Jak się okazało, była jednak repliką, ponieważ ta klasyczna miała polityczny akcent. Bardzo szybko wylądowała wśród zebranych, podobnie jak inne elementy garderoby często zmieniającego sceniczny wizerunek rapera.
Widzieliśmy go m.in. w podkoszulku i niezakładanych dotąd spodniach Moro (wspominał, że pani ogarniała je na czwartym piętrze, a Ceubina mieszkał na siódmym), hawajskiej koszuli czy bluzie USA. Ta ostatnia została zresztą opisana jako kupiona na eBayu. Prawdziwy grad prezentów spadł na publikę podczas grania numeru PLNY II. TDF rzucał ciuchami jak frisbee, usatysfakcjonowując tych, którym udało się wyrwać coś dla siebie. Warszawski raper miał przez te ponad dwie godziny taki luz, że po wypaleniu swojego CBD nie omieszkał zaciągnąć się kilka razy skręcanym poczęstunkiem od fana. A fani im dłużej wszystko trwało, tym mniejsze mieli opory przed paleniem w środku.
Tede – Mróz (Panferfast) (LIVE @ MCK Katowice)
Legendarny ziom z wielką familią
Początkowo mogło się wydawać, że będziemy mieli do czynienia z zagraniem płyty S.P.O.R.T. od deski do deski, w zgodzie z tracklistą. Tak się jednak nie stało – i dobrze, bo te części, które stanowiły przelot po karierze z lat 90. i 00., naprawdę robiły robotę. Zgromadzeni mogli usłyszeć choćby Wyłącz mikrofon Ein Killa Hertz, Wolę się nastukać DJ-a Buhha (o czym również później), Merctedes S600, Dynamit, Świat zwariował w 23 lata, Kombosy czy 360 Obrót, które – uwierzcie mi – zabrzmiało jeszcze lepiej niż w wersji studyjnej. Co track, to zaskoczenie, bo setlista nie pozwalała pozostać długo w danym momencie dziejowym, a to dobrze zrobiło wiernie odegranym klasykom. Co track, to zaskoczenie, bo gospodarz wydarzenia był w kapitalnej formie. Pewność siebie nie do podrobienia, warsztat nie do kwestionowania.
W zasadzie tylko raz coś nie zagrało, ale szybko wróciło do normy. Tedemu wydawało się, że teraz powinien wlecieć Drin za drinem, ale nie tak szybko – najpierw miał pojawić się Dyskretny chłód. Z rozmów ze znajomymi wiem, że to kultowy numer z grupą V.E.T.O budził ich największą ciekawość. W końcu Radoskóra już z nami nie ma, a jak niby zagrać to bez niego, tym bardziej podczas takiego koncertu? Ostatecznie hit dostał wersję, która nie powinna nikogo rozczarować. Stała się ona swoistym hołdem dla zmarłego rapera. Kontrowersyjne nie było też z pewnością stwierdzenie legendy, że dawne czasy nie powinny być postrzegane jako jednoznacznie świetne. Zauważyła, że głowy były dużo bardziej zamknięte, więc w rapie nie dało się zrobić wszystkiego.
Tede feat. V.E.T.O – Drin za drinem
Ta uwaga nastąpiła chwilę przed połową występu, a tuż po tym, jak na scenę wbił Jajonasz. Zagrał Nie jestem, kurwa, biznesmenem, zapowiadając przy okazji, że usłyszymy go w 2022 roku. Liczni goście rzetelnie wsparli benefisowy, jednoczący wymiar katowickiego wieczoru. Najpierw ujrzeliśmy chociażby wiernego towarzysza w postaci CNE (wspomagającego warszawskiego MC i nawijającego osobne rzeczy). Później za to Krzysztofa Kozaka, który dostał ogromne brawa i głośne okrzyki. Dość szczelnie wypełnione miejsce mogło się też przekonać, jak brzmią obecnie Joka, rapujący ze swadą Normalnie o tej porze, Ostry z Ziom za ziomem i Na raz, Fokus czy Popatrz Paktofoniki od beatboxującego Sota.
Występem w tempo, budzącym emocje, był wlot Mady, wykonującego wraz z weteranem Ona jest… Zabrakło niestety Waldemara Kasty, DJ-a Volta, walczącego ze swoimi demonami HST oraz Gurala, który mierzy się ze śmiercią taty. Mimo że nie wszyscy przybyli do Międzynarodowego Centrum Kongresowego, i tak każdy musiał poczuć, że chociaż TDF ma pokaźny notes kos, to nie brakuje mu sprzymierzeńców. Od 13 listopada wiemy, że do tego drugiego grona dołączyła jakiś czas temu bardzo ważna postać.
Tede i O.S.T.R. – Ziom za ziomem
Jeden konflikt mniej
Portale zdążyły już rozpisać się o bodaj najmniej spodziewanym, bardzo doniosłym wydarzeniu, czyli pogodzeniu się Tedego z Borixonem. Wspominałem już na gorąco na Twitterze, że ładunek emocjonalny był trudny do opisania. I nadal tak uważam. Mówimy o rzeczy, bez cienia wątpliwości, historycznej. Bohater wieczoru przeprosił za gadki o donaszaniu butów i wręczył koledze jego stare spodnie, po czym, po krótkiej wymianie zdań, obaj symbolicznie zastygli przed publicznością, eksponując bandany. Zrobiono też hałas dla kolektywu Gib Gibon.
Odgrywający z gospodarzem kawałek Odcinam się Borygo poinformował również, że kumpel dołącza do chillwagonu. Na konkrety musimy jednak poczekać. Wszyscy ci, którzy mają w głowie myśl, iż wielkie pojednanie było pokazówką, powinni zobaczyć, jak Borys zachowywał się później. Wyglądał na człowieka, któremu spadł kamień z serca. Z radością wpadał w ramiona kolejnych osób, wraz z kompanami kręcił również materiały wideo, wyraźnie przejęty tym, co się stało.
W newsowym amoku pominięto inną ważną rzecz, która jasno dała do zrozumienia, co nie wydarzy się w najbliższym czasie. Jak już pisałem, utwory były grane z zaangażowaniem, ale rzadko motały przy oryginalnych wersjach. Lifting Wolę się nastukać Buhha też nie był szeroki, za to znaczący. Usłyszeliśmy bowiem, że Numer Raz nie jest spoko. Burza trwa, ale nie szykujcie się na opady Warszafskiego Deszczu.
Tede i Borixon – pogodzenie
@idewtango Wygrał Hip Hop jak mawiał @HirekWrona #reunion #tede #sport #borixon #concert #rap #fyp #dc #livemusic
♬ dźwięk oryginalny – Tango 💃🏼
Odjazd Panzerem
Punktem kulminacyjnym obchodów 20-lecia było większe wykonanie Ja mam to, co ty. Legendarny utwór dostał oprawę najlepszą z możliwych – na scenie stawili się goście, swoje zarapował Wojtas, swoje zaimprowizował O.S.T.R., cichym bohaterem został dogadujący Joka. Wszystko trwało bardzo długo ku uciesze publiczności, która raz za razem zdzierała gardła. Dodatkowo artyści mieli ze sobą dymiącą się faję, wyglądającą bardziej jak róg jakiegoś dużego zwierzęcia. W tamtej chwili, jeszcze mocniej niż wcześniej, słuchacze uświadomili sobie, że właśnie uczestniczyli w czymś ważnym nie tylko dla wiadomej kariery. Zapowiedzenie drugiej części albumu S.P.O.R.T. oraz zaprezentowanie na żywo staro-nowego Panzera wzmocniły to przekonanie.
Czy ktoś wątpi, że jestem tamtym Tedasem? Kto w to dziś uwierzył? Czy mógłbym się nie skończyć po Sporcie? Szef Wielkiego Joł zadawał prowokujące pytania, ale moment na nie był dla niego wygodny. Zagrał świetny, dobrze nagłośniony koncert, jeden z najlepszych w ostatnich latach w polskim rapie. A może wręcz jeden z najlepszych w całej jego historii? W tej kwestii poprzestańmy na pytajniku. Zakończmy zaś zdaniem, które przypadkowo usłyszałem po wyjściu z budynku. Hip-hop jest jak Nokia – connecting people. Gdybyście byli w Katowicach, to pewnie przyjęlibyście je z otwartymi ramionami.
Tede – S.P.O.R.T. – czy będą inne miasta?
Wiemy już, że w przyszłym roku TDF znajdzie się z płytą także w innych miastach. 25 lutego 2022 roku pojawi się w warszawskim klubie Palladium, a dzień później odwiedzi wrocławskie Centrum Koncertowe A2. Bilety na te wydarzenia znajdziecie na stronie Biletomat.pl.
Tede – Panzer
Tede udowodnił, że wciąż jest sceniczną bestią. Koncert z okazji 20. urodzin płyty S.P.O.R.T. dołożył swoje do historii polskiego rapu. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Świąteczny Grrrubas i obrona […]
Obserwuj nas na instagramie: