Serialowy „Harry Potter” ma czerpać w większym stopniu z książek

„Harry Potter” jeszcze bez scenarzysty

Choć od premiery ostatniej książki o przygodach Harry’ego Pottera minęło już 16 lat, a od filmowej adaptacji 12 lat, uniwersum stworzone przez J.K. Rowling wciąż żyje. Można wręcz powiedzieć, że dopiero teraz przeżywa prawdziwy rozkwit – także za sprawą obecności potterowych tytułów w streamingu i telewizji, wysypu gadżetów oraz świetnie przyjętej gry Dziedzictwo Hogwartu. O długowieczności świata Harry’ego Pottera świadczy też fakt, że Warner Bros. wyprodukuje siedem sezonów serialu będącego kolejną adaptacją książek.

Choć prace nad produkcją nie posunęły się jeszcze daleko, David Heyman (który odpowiadał zarówno za produkcję filmów jak i będzie pełnił tę funkcję w przypadku serialu) w wywiadzie dla „Total Film” zdradził informację, która z pewnością ucieszy fanów prozy J.K. Rowling:

To dopiero początek. Nie zatrudniliśmy nawet scenarzysty, który zacząłby pisać. Jest na to trochę za wcześnie. Ale mamy nadzieję, że będzie to wyjątkowa produkcja, która da nam możliwość zapoznania się w większym stopniu z książkami i cieszenia się serialem, który je zgłębia.

Raczej nikt nie oczekiwał niczego innego od serialu, który daje więcej przestrzeni niż film, jednak mimo wszystko miło usłyszeć takie zapewnienia. Fani serii od lat zaznaczali, że adaptacje filmowe pomijały wiele z ich ukochanych wątków z książek. Ciężko się jednak dziwić – zmieszczenie w dwuipółgodzinnym filmie całej powieści jest zwyczajnie niemożliwe. Szczególnie, gdy jest tak długa jak np. Harry Potter i Zakon Feniksa, który w polskich przekładach liczył około 1000 stron.