Ezra Miller: czy “The Flash” doczeka się w końcu miejsca w śmietniku?

Miarka się przebrała?

Nie tak dawno pisaliśmy dla Was o tym, że Ezra Miller finalnie doczeka się swojej roli w nadchodzącej produkcji The Flash. Jak się jednak okazuje, życie zmienia się jak w kalejdoskopie i film ma bardzo duże szanse, by z kinowych ekranów trafić do śmietnika. Dlaczego?

Przeczytaj także: Czy Ezra Miller zaprzepaścił swoją karierę? Nie. I tak będzie gwiazdą nadchodzącego Flasha

Początkowo sam film, w którym aktor miał odegrać swoją rolę, ocenił dyrektor generalny Warner Bros. Discovery – David Zaslav, który nie krył swojego zachwytu nad produkcją:

Widzieliśmy The Flash, Black Adam i Shazam 2. Jesteśmy na nie bardzo podekscytowani. Uważamy, że są wspaniałe, ale wiemy też, że możemy je jeszcze ulepszyć.

Jak się jednak okazuje, ostatnie wybryki artysty mogą sprawić, że planowany na 2023 rok film nie ujrzy światła dziennego. Według The Hollywood Reporter studio przygląda się teraz trzem możliwym opcjom rozwojowym produkcji. Pierwszą z nich byłoby wysłanie artysty do specjalisty, który pomoże mu wyjść na prostą z pomocą jego bliskich. Opcją drugą byłoby przekształcenie roli Ezra Millera w taki sposób, by nie musiał on udzielać żadnych medialnych wywiadów itp. Ostatnią opcją – najdotkliwszą z możliwych – byłoby podzielenie losu filmu Batgirl. Produkcja The Flash trafiłaby wtedy do kosza, a Warner Bros. straciłby zainwestowane już w film 200 milionów dolarów.

Firma na ten moment nie podjęła jeszcze żadnej decyzji, ale na pewno nie będzie ona odwlekana w czasie.