Czy Miles Bron to parodia Elona Muska? Twórca „Glass Onion” wywołany do tablicy
Obserwuj nas na instagramie:
Glass Onion: Film z serii „Na noże” trafił do netfliksowego TOP 10 najchętniej oglądanych filmów w aż 93 krajach. W Polsce jest na miejscu pierwszym.
Wielki hit jednego sezonu
O Glass Onion mówią wszyscy. I jeśli obejrzeliście film Riana Johnsona, na pewno macie swoją opinię na jego temat. Jednym kompletnie się nie podobał i z rozrzewnieniem wspominają „jedynkę”, w której rozwiązanie tajemnicy było bardziej satysfakcjonujące. Drudzy niczego konkretnego po kryminalnej produkcji się nie spodziewali i nie wiążą wielkich emocji z odbytym seansem. Ot, kolejna netfliksowa i wypełniona gwiazdami produkcja, przy której nieźle się bawili. Wszyscy jednak na pewno zgodzą się co do jednego – Glass Onion: Film z serii „Na noże” nie zapisze się złotymi zgłoskami w dziejach kina i nie trafi nigdy na listę „100 filmów, które musisz obejrzeć przed śmiercią”. To po prostu przebój jednego sezonu.
Śmietanka aktorów
Aby jednak stworzyć hit tego kalibru co Glass Onion, trzeba sporo w niego zainwestować. Duży budżet, dopracowana na każdym etapie produkcja i głośne nazwiska. Bo jeśli chodzi o aktorów i aktorki, na planie zebrała się sama śmietanka. Oprócz powracającego w roli detektywa Benoita Blanca Daniela Craiga, w produkcji wystąpili Janelle Monáe, Kathryn Hahn, Leslie Odom Jr., Jessica Henwick, Madelyn Cline oraz Kate Hudson, Dave Bautista i Edward Norton.
Bron = Musk?
Ten ostatni, znany m.in. z Lęku pierwotnego, 25. godziny i Podziemnego kręgu, wcielił się w Milesa Brona. To właściciel prywatnej greckiej wyspy, na której dzieje się akcja filmu, a zarazem miliarder i współtwórca technologicznego giganta Alpha. Skojarzenie z postacią graną przez Edwarda Nortona jest jednoznaczne. Oglądając film, ma się wrażenie, że to – wypisz wymaluj – Elon Musk. Podobnie jak twórca PayPala, SpaceX i Tesli oraz obecny CEO Twittera, Bron stoi na czele gigantycznej korporacji, która działa na wielu polach (technologia, social media, loty kosmiczne, handel, motoryzacja). Doliczmy do tego jego sny o potędze, niestandardowe pomysły, szalony błysk w oku i pewną nieobliczalność – jeśli to nie Musk, to kto?
Czytaj też: Rian Johnson narzeka na tytuł swojego filmu
Niezwykły zbieg okoliczności
To pytanie zadano reżyserowi i scenarzyście filmu, Rianowi Johnsonowi. Padło ono w rozmowie z magazynem „Wired”. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że kończy się grudzień i do tej pory nie opadł jeszcze kurz po październikowym przejęciu Twittera przez Muska. Nie ma w zasadzie dnia, żeby miliarder nie zaskakiwał nas nowymi decyzjami odnośnie do platformy i jej pracowników. Ale Johnson nie wskazał jednoznacznie na Muska:
Ta zbieżność jest bardzo dziwna, a nawet dziwaczna. Mam nadzieję, że nie ma jakiegoś tajnego działu marketingowego w firmie Netflix, która finansowała to przejęcie Twittera. Mój przyjaciel powiedział mi, że ten scenariusz wygląda, jakbym napisał go tamtego popołudnia. A to po prostu straszny zbieg okoliczności.
Istnieje mnóstwo ogólnych spostrzeżeń dotyczących tego rodzaju miliarderów z branży technologicznej. (…) Ale oczywiście w tym momencie wszystkim wydaje się mieć to jedno, konkretne odniesienie.
– powiedział w wywiadzie dla „Wired” Rian Johnson.
Podobną narrację Johnson przyjął w wywiadzie z „Shondaland” z 20 grudnia. Mówił wtedy, że bardzo pilnował się, żeby nie opierać postaci Milesa Brona na jednej konkretnej osobie:
Kiedy pisałem, szybko zorientowałem się, że myślenie o jednej osobie jest bezużyteczne. Cały proces staje się po prostu nudny. (…) I absolutnie nie jest to zabawne. Bardziej interesuje mnie nasz stosunek jako społeczeństwa do miliarderów i to, jak my, Amerykanie, chcemy rzucać w nich odchodami i nazywać idiotami. Ale przy okazji mamy niezdrowy nawyk do mylenia bogactwa z kompetencjami. Chcemy, żeby najbogatsi byli jak Willy Wonka i rozwiązywali dla nas wszystkie problemy świata. Nie chcemy być przeciwko nim, bo a nuż im się uda. To jest dopiero zabawne
– twierdzi reżyser.
Ostrożnie z miliarderami
Wszystko pięknie, ale obstawiamy, że reżyser Glass Onion: Film z serii „Na noże” mógł też odrobinę bać się, jak zareaguje Elon Musk, jeśli granica podobieństwa zostanie przekroczona. Pamiętajmy, że Bron, mówiąc delikatnie, to nie do końca pozytywny bohater, a teksty rzucane w filmie pokroju „geniusz zawsze na pierwszy rzut oka wygląda na szaleńca” nie są zbyt przychylne. Szczególnie w kontekście końcówki filmu i uwagi poczynionej przez Benoita Blanca. Ale dość już spoilerowania.
Glass Onion: Film z serii „Na noże” trafił do netfliksowego TOP 10 najchętniej oglądanych filmów w aż 93 krajach. W Polsce jest na miejscu pierwszym. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia […]
Obserwuj nas na instagramie: