Conor Mason z Nothing But Thieves: “Zawsze mieliśmy wkurzone głowy, pełne polityki” – wywiad
Obserwuj nas na instagramie:
O wzrastającej, społecznej panice, fobiach, presji social mediów i strajku kobiet w Polsce – rozmawiamy z Conorem Masonem, liderem grupy Nothing But Thieves.
Moral Panic – nowy, dosadny i aktualny album Nothing But Thieves
Brytyjska grupa Nothing But Thieves, właśnie wydała swój trzeci album Moral Panic. Album jakże w obecnych realiach istotny i potrzebny, bo idealnie odwzorowujący panujące nastroje społeczne – te związane z lockownem i polityką, ale nie tylko. Przyjrzyjcie się chociażby tekstowi do utworu Can You Afford To Be An Individual?. Nie zadedykowalibyście go komuś…?
Więcej swoich odczuć związanych z nowym albumem rockowej kapeli zawarłam w recenzji, którą przeczytacie tutaj. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji zapoznać się z całą płytą – odsłuch znajdziecie na końcu tekstu. Tymczasem mamy dla Was wywiad.
Conor Mason z Nothing But Thieves – wywiad
Kilka dni temu miałam przyjemność porozmawiać z Conorem Masonem, liderem zespołu Nothing But Thieves. Mimo dnia promocyjnego, wypełnionego po brzegi rozmowami z dziennikarzami, udało nam się uciąć krótką, choć jakże przyjemną i treściwą pogawędkę.
Zahaczyliśmy o tematy związane z obecną sytuacją polityczną na świecie, choć przyjrzeliśmy się również społeczeństwu żyjącemu w dzisiejszym świecie i jego motywacjach. Rozmawialiśmy o fobiach, ale też o miłości. Nie zabrakło również nawiązania do aktualnych strajków kobiet w Polsce.
Moral Panic – album dla ludzi i o ludziach
Weronika Szymańska: Na tej płycie jesteście bardziej wkurzeni, rozczarowani, zranieni, smutni, czy właściwie jacy? Jak Ty to czujesz?
Conor Mason: Nie lubię tego mówić, ale ten album ma dość pesymistyczny wydźwięk, jeśli nie realistyczny w zasadzie. Jest umiejscowiony gdzieś pomiędzy złością a oniemiałością i zwyczajną rezygnacją. To przykre o tyle, że nie mieliśmy przecież takiej intencji, aby pisać o tym, jak będziemy się czuć teraz, ale przekaz tego albumu właśnie teraz wydaje się o wiele bardziej istotny, ponieważ dzieje się dokładnie to, o czym napisaliśmy. Wtedy chodziło nam o zmiany klimatyczne i zaprzeczanie ich istnieniu, naszą zależność od Internetu… Oczywiście Brexit i Trump również tu są, ale głównie zadawałem sobie pytania „Czy czuję się komfortowo ze sposobem, w jaki z tym wszystkim żyję? Czy jest mi wygodnie?”. Myślę, że jest to album dla ludzi i o ludziach, który pierwotnie nie miał być albumem politycznym, ani czymś w tym rodzaju.
Conor Mason z Nothing But Thieves: “Media społecznościowe zniszczyły moje zdrowie psychiczne”
Na Moral Panic słyszę dojrzały zespół, który wie co robi, jest świadomy swojego brzmienia, ale również przekazu, którym operuje. Czujecie, że faktycznie dojrzeliście od czasu wydania Broken Machine?
Conor Mason: To zależy, o co dokładnie pytasz, ale zarówno w kwestii muzyki, jak i jako tekściarze, w ciągu ostatnich siedmiu lat napisaliśmy tak dużo, że robimy to już naturalnie. Jak ze wszystkim, z czasem stajesz się lepszy w tym, co robisz. Nasze teksty z pewnością się poprawiły i udoskonaliliśmy swoje rzemiosło, ale też mieliśmy więcej swobody w eksperymentowaniu i robieniu tego, co chcemy. Myślę, że na pierwszych płytach bardziej zastanawialiśmy się nad tym, co chcemy osiągnąć, a teraz nas to nie obchodziło. Robiliśmy to, co chcieliśmy i mieliśmy wobec siebie kreatywną wyrozumiałość. Widzimy, że ludzie uwielbiają właśnie te nagrania, w których nie przejmujemy się tak bardzo, tylko szukamy nowych gatunków i łączymy dźwięki na różne sposoby. Pisanie w ten sposób było naprawdę interesujące, odświeżające i pełne frajdy, ponieważ nie próbujesz wpasować się w konkretny schemat pisania piosenki. Starasz się po prostu znaleźć ciekawy pomysł i napisać interesujący kawałek. I to mi się podobało.
Jeśli chodzi o tematykę, to nie powiedziałbym, że tak jest. Zawsze mieliśmy wkurzone głowy, pełne polityki. Drugi album zbiegł się w czasie z naprawdę strasznym i mrocznym okresem naszego życia. Pisaliśmy go w trakcie trasy koncertowej i nie byliśmy zdrowi, ani nie czuliśmy się dobrze psychicznie. To była bardzo reakcyjna płyta, po prostu czuliśmy, że musimy ją napisać. Wchodziliśmy do studia, patrzyliśmy na siebie i ktoś mówił: „Czuję się dziś jak gówno”. W pewnym sensie pisało się to łatwo, bo wszystkie te teksty szły prosto z naszych głów. Pisaliśmy o tym, jak jest do bani i jak sobie z tym poradzimy.
Natomiast ta płyta była absolutnym pogrążeniem się w szaleństwie wszystkiego, co dzieje się w Internecie i mediach społecznościowych, bo właśnie to zniszczyło moje zdrowie psychiczne. Moral Panic jest o tym wszystkim. O tym, że nie możesz ciągle uciekać od oglądania brzydoty i tego, co się dzieje. Myślę, że w tym sensie nie chodzi o dojrzałość. To po prostu inna płyta, napisana o innych rzeczach niż poprzednia.
Strona A i B miłości na Moral Panic
Moral Panic z jednej strony jest albumem trochę futurystycznym, może nawet momentami apokaliptycznym. Z drugiej zaś, jeśli piszecie o miłości, to nie o tej wyidealizowanej, ale nieodwzajemnionej i bolesnej, której doświadczamy zdecydowanie częściej. Więc może nie chodzi aż tak bardzo o przyszłość i to, w jakim miejscu możemy się zaraz znaleźć jako społeczeństwo, ale jest to album o prawdziwym świecie, w którym żyjemy właśnie teraz?
Conor Mason: Tak, jak mówiłem, to album po prostu o ludziach. O tym, jak wyglądają nasze relacje w dzisiejszych czasach. Myślę, że coraz więcej ludzi przewartościowało to sobie podczas izolacji. Ja również nauczyłem się jeszcze więcej o tym, co jest naprawdę ważne, a co nie i jak otaczające nas rzeczy wpływają na mnie.
Jeśli chodzi o aspekt miłości na tej płycie – powiedziałbym, że ma swoją stronę A i B. Mam na myśli Real love song i Impossible. Są jak dialog, wzajemne odpowiedzi, które się zazębiają. Real love song miała być trochę pokerową piosenką o miłości. Mówiąc wprost – wkurza mnie to, że wszyscy piszą o swojej hollywoodzkiej, nierealistycznej, utopijnej wizji. To bzdury o filtrowanej miłości. Ten kawałek pokazuje, że to nie jest prawdziwe. Mówi jak to wygląda naprawdę. Pokazuje pragnienie miłości, tęsknotę za nią, ale też to, że czasem jest ona brzydka, albo jej nie masz i czujesz się wtedy jak najgorszy człowiek na świecie, czujesz obrzydzenie do samego siebie. Jednak w pewnym sensie jest to też piosenka, w której ta miłość nadal jest najważniejszą rzeczą na świecie. Bo jedyne, co jest istotne, to relacje, które nawiązujesz, czy to ze sobą, czy z przyjaciółmi, z bliskimi lub po prostu z kimkolwiek. Dlatego jest tu też ten ułamek nadziei i nawet jeśli ta piosenka jest realistycznym spojrzeniem na miłość, to mówi jednocześnie – „Nie rezygnuj z tego”. Nie rezygnuj z myśli, że możesz to osiągnąć, bo możesz to osiągać przez małe gesty każdego dnia, chociażby będąc życzliwym i okazując miłość komuś na ulicy. To naprawdę ważne.
Z kolei Impossible jest odpowiedzią na te rozterki, bo mamy tu faceta, który tę miłość znalazł. Ten kawałek to też odzwierciedlenie tego, co dzieje się w czyjejś głowie, kiedy ktoś odchodzi i gdy myślisz sobie: „Chcę dziś uciec od tych wszystkich rzeczy. Jak to zrobić?”. Uważam, że najlepszym sposobem na ucieczkę od wszystkiego jest zadurzenie się w czymś innym i znalezienie pewnego rodzaju wewnętrznego spokoju. Często znajdujemy to właśnie w miłości lub w kimś innym, w prawdziwych relacjach, ponieważ to jedyna rzecz, która jest rzeczywiście namacalna i prawdziwa, wszystko inne znika. Właśnie o tym jest ta piosenka. O osobie, która faktycznie zatapia się w miłości i nie może się z tego wydostać, co w tym przypadku jest dobre.
Trzypoziomowy tort vs. umysł generujący myśl, czyli rozkładamy utwór Phobia na czynniki pierwsze
Chciałabym zapytać Cię jeszcze o utwór, który szczególnie mnie intryguje. Myślę o kawałku Phobia, który sama nazwałam „trzypoziomowym tortem”. :D Bardzo mi się podoba ta wielopłaszczyznowa koncepcja i ten billieilishowy klimat na początku. Opowiedz coś więcej o genezie tego kawałka.
Conor Mason: Wiesz co naprawdę lubię w tym utworze i właśnie zdałem sobie z tego sprawę? Widzę tę piosenkę tak: na początku jest jak czysty umysł, który dopiero zaczyna generować myśl. To angażowanie się w proces myślowy. W trakcie utworu ten umysł powoli gubi fabułę i staje się bardziej wściekły, bardziej zagubiony, bardziej zły, bardziej oszołomiony i jest w coraz większej panice. Gdybym miał sobie zwizualizować ten utwór to bardziej tak bym go widział, niż jako trójpoziomowy tort, ale Twoja wizja też mi się podoba, haha.
Uwielbiam tę piosenkę. To był naprawdę fajny dzień, gdy ją pisaliśmy. Mogliśmy sporo poeksperymentować. Zasadniczo są tu dwa kluczowe punkty. Pierwszy to zwrotka, która ma w sobie coś w rodzaju R&B i strasznie mi się to spodobało. Potem jest coś na kształt refrenu, który też jest całkiem niezły. Zaczęliśmy to grać w kółko, co okazało się być bardzo ciekawą lekcją budowania piosenki, która ma ten same punkty wspólne, a na końcu całkowicie eksploduje i do tego ma wspaniałą historię. Tu mamy pewien rodzaj upadku postaci i, znowu, tego, jak metaforycznie i psychicznie umiera przez Internet. Uwielbiam finalny efekt pracy nad tym utworem.
Potrzeba zewnętrznej walidacji, czyli największa fobia XXI wieku?
Masz jakąś swoją największą fobię, która uaktywnia Twoją, tytułową „Moralną Panikę”?
Conor Mason: Myślę, że ogólnie są to wszelkie zmiany, ale aktualnie jestem mocno przeciwko mediom społecznościowym i temu sposobowi życia, który sprawia, że ludzie wciąż potrzebują zewnętrznej walidacji. Naprawdę tego nienawidzę i w pewnym sensie moja fobia polega na tym, że walczę przeciwko temu do tego stopnia, że sam cofnąłem się o krok i z tej perspektywy jeszcze bardziej przeraża mnie fakt, że ludzie myślą, że szukanie tego zewnętrznego potwierdzenia jest normalnie i zdrowe, ponieważ bez tego po prostu stajesz się niczym, robisz się pusty. Uważam, że jako społeczeństwo powinniśmy naprawdę zrobić krok w tył i zacząć wykorzystywać te platformy kreatywnie, do czegoś dobrego, do uczenia się i dzielenia właściwymi rzeczami, a nie w taki sposób, że nagle potrzebujesz znajomego ze szkoły, którego nie widziałeś od 10 lat, tylko po to żeby polubił twoje posty, abyś mógł czuć się dobrze ze swoim życiem. To jest straszne. Walczę z tą moją fobią już od dawna, ale myślę, że nawet jeśli zniknie – to nie na długo.
“Rząd ma tu gówno do gadania” – Conor Mason o strajkach kobiet w Polsce
Nie wiem, czy wiesz co się dzieje ostatnio w Polsce, ale nastroje są dość ponure, bo poza stale wzrastającą liczbą chorych na COVID, nasze władze wydały okropny wyrok w sprawie aborcji. W związku z tym tysiące kobiet i nie tylko, od kilku dni wychodzi na ulice, aby protestować i walczyć o swoje prawa. Wiem, że w Polsce macie wielu oddanych fanów, którzy nie są Wam oni obojętni. Jest coś, co chciałbyś im w związku z tym przekazać?
Conor Mason: Słyszałem o Waszej sytuacji. Przede wszystkim nie mieści mi się w głowie, jak można komukolwiek powiedzieć, co ma robić ze swoim ciałem. To dotyczy każdego przypadku, czy to kogoś, kto chce zmienić swoją płeć, czy aborcji. Rząd ma tu gówno do gadania. Nikogo nie powinno to obchodzić. To twoje ciało, więc rób z nim, do cholery, co chcesz. Moja wiadomość, ogólnie dla wszystkich kobiet, ale oczywiście w tym momencie szczególnie dla Polek, jest taka: nie przestawajcie o to walczyć. To jest Wasze naturalne prawo. To Wasze ciała, Wasze życia i Wasz świat, o który powinnyście walczyć. Wychodźcie na ulice tak długo, aż coś się zmieni. Podpisujcie dalej petycje. Chryste… Po prostu bądźcie silne i róbcie to dalej.
:: Just wanted to say that Poland we are with you in spirit. Inconceivable to believe that in 2020 the right to an abortion is under threat ::
— Nothing But Thieves (@NBThieves) October 31, 2020
Nothing But Thieves – Moral Panic, posłuchaj całego albumu
O wzrastającej, społecznej panice, fobiach, presji social mediów i strajku kobiet w Polsce – rozmawiamy z Conorem Masonem, liderem grupy Nothing But Thieves. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Moral […]
Obserwuj nas na instagramie: