Bilon i Nowa Ferajna „Warszawski Rapton”: styl starowarszawskich ulic [recenzja]
Obserwuj nas na instagramie:
Od zarania dziejów hip-hopu jedną z podstawowych cech była duma z miejsca, z którego pochodzisz. Bilon i Nowa Ferajna przypomnieli o korzeniach za sprawą albumu Warszawski Rapton.
Tam, gdzie Bronx spotyka się z Mokotowem
Bilon zrobił coś, z czym od dawna nie spotkałem się w rodzimym rapie. Położył bowiem nacisk na tożsamość – nie tyle narodową, ile lokalną. Raper nie ograniczył się jednak do kilku wzmianek w wersach czy pojedynczego utworu (jak onegdaj miał w zwyczaju). Wraz z Nową Ferajną poszedł krok dalej, tworząc Warszawski Rapton, którym – od pierwszej do ostatniej sekundy! – złożył hołd miastu stołecznemu.
Porównanie działań członka Hemp Gru i Ferajny do hip-hopowców z pierwszych dekad kultury nie jest przypadkowe. Region, z którego pochodziłeś, definiował twoje brzmienie, w jakiś sposób wpływał na twój ubiór czy słownictwo, którym się posługiwałeś. Nie inaczej jest tutaj. Warszawski folklor znajduje odzwierciedlenie w użytych instrumentach i opisywanych historiach (Błękitna Latawica, Ganc pomada).
Bilon i Nowa Ferajna – Graj Pan Rapton
Starowarszawska szkoła rapu
Warszawski Rapton nie jest albumem łatwym. Nie z powodu archaicznego języka, ponieważ w zasadzie go tu nie uświadczymy. Bilon i Nowa Ferajna stawiają przed nami innego rodzaju wyzwania. Jak łatwo się domyślić, krążek został poświęcony Warszawie. W związku z tym jako mieszkaniec innego regionu Polski, który w stolicy był kilka razy w życiu, spotkałem się z trudnościami związanymi ze zrozumieniem pewnych odwołań. Część lokalizacji nic mi nie mówi (no, może mam mgliste wspomnienia z lekcji historii czy słuchania tekstów innych stołecznych MC’s). To jednak nie jest zarzut! Gospodarze nakłaniają odbiorców – w założeniu młodych, o czym autorzy wyraźnie wspominali – do znalezienia odpowiedzi na własną rękę. W ten sposób słuchacz może uzupełnić wiedzę i dowiedzieć się np. kim był Stanisław Grzesiuk albo czemu zegar Zamku Królewskiego zatrzymał się kwadrans po 11:00.
Zobacz również: Remix kultowego kawałka Hemp Gru trafił do sieci
Gospodarz powiedział, że rapton to styl, który określa mianem awangardowego neofolku. Muszę przyznać, że Warszawę w wersji folkowej słyszałem głównie w filmach. Z tego powodu stwierdzenie, na ile Warszawski Rapton z niej czerpie, a na ile coś jej daje, może okazać się przestrzelone. Na pewno podkłady nasuwają skojarzenia ze stolicą lat okołowojennych. Bilon wespół z Nową Ferajną i Szwedem SWD wskrzesili brzmienie, które od dekad było nieco pomijane, i dali mu nowoczesny sznyt. Więcej w nim hip-hopowych bębnów, jednak w tle z dumą wybrzmiewają puzony, akordeony, trąbki i szereg innych instrumentów.
Najnowszy album warszawskiego rapera wydaje się materiałem bez dziur. Projektem przemyślanym od fundamentów aż po strop. Niestety jedno z założeń sprawia, że wysiłki autorów (przynajmniej w pewnym względzie) mogą nie obejść zbyt wielu świeżych słuchaczy. Młode pokolenie, które Warszawski Rapton miałby w pewien sposób edukować, raczej nie będzie zainteresowane tego typu materiałem. W cenie są chwytliwe, dobrze znane trapowe patterny, na świeczniku znajdują się twórcy o połowę młodsi od Bilona. Mimo niepodważalnych wartości, które propaguje krążek, może zmierzyć się z brakiem atencji.
Bilon i Nowa Ferajna – Zamek Królewski
Nie ma cwaniaka na warszawiaka
Bilon trzyma się prostych rymów i przejrzystych wersów. Całość wzbogaca brudnym, nierzadko fałszującym wokalem. Z reguły takie połączenie sprawia, że dany raper nie jest najprzyjemniejszy w odbiorze. A jednak współautor Warszawskiego Raptonu nadrabia wszelkie braki charyzmą. Mamy mnóstwo porównań, metafor i szczegółowych opisów. Nie brakuje cwaniackich zwrotów czy wręcz całych sentencji (Jedna klika, Pewien gość). Dla jednych slang wymieszany z regionalizmami będzie brzmieć egzotycznie, dla drugich zupełnie naturalnie. Można odnieść wrażenie, że raper z przyjemnością oprowadza słuchacza po ukochanych zakątkach Warszawy, zabierając nas np. Na Mokotów.
Warto również zwrócić uwagę na to, w jaki sposób włodarze przedstawiają nam stolicę. Daleko Warszawskiemu Raptonowi do szkolnych narracji związanych choćby z Powstaniem Warszawskim. Ten wątek Bilon poruszał już wielokrotnie, więc na najnowszym krążku skupił się przede wszystkim na kulturalnym obliczu stolicy. Stąd właśnie wpadające w ucho, skoczne melodie, jak Graj Pan Rapton, czy humorystyczne wstawki (np. wspomniany Pewien gość). Powyższe tracki równoważną klimat, stojąc w kontrze do mowy o prawidłach, która pojawia się choćby w Dębowej trumnie czy Kamienicy. Współtwórca Hemp Gru, z wrodzoną warszawskością, broni swych przekonań. Głośno wyraża poglądy, które złośliwi mogliby uznać za co najmniej staromodne. Tu kłaniają się wersy o butach z łyżwą w Nieznanych Synach, z charakterystycznym wokalem Marka Dyjaka w refrenie.
Bilon i Nowa Ferajna – Zawieszony Czas
Zapomnijmy o rapie, pomówmy o dziedzictwie
Nie mam wątpliwości – Warszawski Rapton nie odbije się tak szerokim echem w środowisku jak premiery największych gwiazd. Za dużo w nim lokalności, a narracja, choć daleko jej do banału, jest prosta. No i nie żyjemy już w latach 00., więc sam pseudonim członka Hemp Gru nie przyciągnie tłumów.
Najważniejsze w powyższym wywodzie jest, że kwestie sprzedażowe sobie, a te muzyczne – sobie. Album Bilona i Nowej Ferajny to niezwykle ciekawa propozycja muzyczna, która więcej wnosi do całej kultury niż do samego rapu. Miłość autorów do stolicy wylewa się z każdego dźwięku, a podczas odsłuchu zachodziłem w głowę, jak ten materiał sprawdziłby się jako przewodnik po mieście. A to przecież hołd nie tylko dla miasta, ale również jego mieszkańców.
Właśnie przypomniano nam Warszawę, o której jako Polacy mogliśmy zapomnieć. 11 marca polska muzyka otrzymała zbiór piętnastu piosenek, których wartości nie da się zamknąć w szufladzie rym do ryma.
Bilon i Nowa Ferajna – Warszawski Rapton – odsłuch albumu
Od zarania dziejów hip-hopu jedną z podstawowych cech była duma z miejsca, z którego pochodzisz. Bilon i Nowa Ferajna przypomnieli o korzeniach za sprawą albumu Warszawski Rapton. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz […]
Obserwuj nas na instagramie: