“Biały Tunel” – hip-hopowy powiew świeżości [recenzja]
Obserwuj nas na instagramie:
6 marca swoją premierę miały dwie bardzo ważne płyty hip-hopowe – Art Brut 2 i Biały Tunel. Mam wrażenie, że najnowsze działo Mesa i ferajny odbiło się o wiele mniejszym echem niż na to zasługuje. Biały Tunel zachwyca swoją świeżością, żonglerka stylistyczną i świetnie skrojonymi beatami.
Szok i niedowierzanie – Mes na autotune
Biały Tunel już od samego początku wzbudził spore zamieszanie na polskiej scenie. Od czasu ostatniej pełnoprawnej płyty Mesa minęły już prawie 2 lata – Rapersampler i Rapersampler+ ukazały się w 2018 roku. Od 2014 roku warszawski raper przyzwyczaił swoich słuchaczy do tego, iż co 2 lata mamy jego kolejny album. I tak też musiało się stać w 2020.
Na początku była tajemnicza kampania, w której za pomocą kodu opartego na liczbach, które reprezentowały kolejne litery z alfabetu, założyciel Alkopoligamii podzielił się ze słuchaczami tytułem swojego najnowszego projektu. Jakiś czas później dowiedzieliśmy się, że w składzie nowo utworzonej formacji, oprócz Piotra, usłyszymy dwóch wytrawnych muzyków – znanego polskiego beatmakera, nieodłącznego partnera Mesa – Shoguna oraz jazzmana i multiinstrumentalistę – Bartka Tkacza.
O ile sam skład Białego Tunelu, choć okazał się niespodzianką, nie był szokiem dla fanów autora Trzeba było zostać dresiarzem, przywykłych do jego udziałów w szalonych, przekraczających granice gatunkowe projektach, o tyle sporo zamieszania wywołała obrana stylistyka. Mes zapowiedział, że na tej płycie poleci na autotune. Narzędziu, z którym nigdy wcześniej go nie kojarzyliśmy, a na temat którego niejednokrotnie wypowiadał się niepochlebnie. Najwidoczniej czas spędzony w studiu z Tuzzą zmienił jego punkt widzenia.
Wraz z deklaracją wykorzystania osławionego efektu dowiedzieliśmy się, że z racji, że połowę roboty za Mesa zrobiła maszyna, ten postanowił przeznaczyć 50% zysków z płyty na cele charytatywne. Piękny gest!
Biały Tunel – zabawa konwencją
Nie będę ukrywał, że Biały Tunel to płyta, która urzekła mnie od pierwszych singli. Wiem, że dla części słuchaczy historia wykorzystania autotune’a w polskim hip-hopie wiąże się z końcem pewnej ery, upadkiem gatunku i wieloma innymi plagami. Dla mnie autotune to narzędzie (a może już cyfrowy instrument?) jak każde inne i uważam, że nie powinno się zamykać na jego dorobek. Co więcej, jeśli miałbym wskazać najbardziej kreatywne jego wykorzystanie nad Wisłą, bez chwili zastanowienia odparłbym – Biały Tunel.
Mes udowodnił, że jest raperem wszechstronnym, który potrafi bawić się nawet całą subgatunkową konwencją. Na jego najnowszym krążku znajdziemy fragmenty ocierające się o mumble rap, zabawy tempem, pięknie przeciągnięte autotune’owe linie wokalne i wiele innych zabiegów, które sytuują Piotra Schmidta w ścisłej czołówce polskich MCs. Prawdziwy techniczny majstersztyk, który może służyć innym raperom za przykład tego, jak wiele można z autotune’a wyciągnąć.
No i te beaty. Powiedzieć, że Shogun i Bartek Tkacz stanęli na wysokości zadania byłoby obrazą dla nich. Kiedyś wydawało mi się, że produkcje Bartka Pietrzaka osiągnęły swój sufit. Jeden z najwyższych sufitów w Polsce. Teraz wiem, że to, czego mu było potrzeba, to jazzowego partnera, który pozwolił wynieść je na jeszcze wyższy poziom.
Na Białym Tunelu znajdziemy taneczne, klubowe brzmienia, jak chociażby te z Cierpa, przeplatane doskonałymi żywymi kompozycjami, które świetnie współgrają z wokalnymi popisami Mesa. Tutaj każdy muzyczny element ze sobą współgra, tworząc piękną, koherentną całość.
Biały Tunel – narracyjny majstersztyk
Tym, za co od zawsze ceniłem twórczość Tego Typa Mesa, jest jej narracyjność. Nikt nie umie w taki sposób opowiadać historii, jak on. Myślę, że gdyby doszukiwać się w jego tekstach postaci, która odcisnęła trwałe piętno na stylu narracji, to byłby Charles Bukowski. Piotr, podobnie jak amerykański poeta i pisarz, posiada umiejętność niezwykle dobitnego i celnego opisywania rzeczywistości. No i obaj panowie lubują się w pisaniu o melanżach, rzecz jasna.
Na Białym Tunelu znajdziemy pełno gorzkich diagnoz. Od tych mówiących o kondycji ludzkiej na imprezie (doskonałe Niedociągi warszawskie), aż po te tyczącej się relacji damsko-męskich w ogóle (Kiedy umarłem). Mes potrafi ująć opowiadane historie w taki sposób, że każdy kolejny wers stanowi delikatnie łaskoczącą intelektualne ego, gdy odgadnięta, zagadkę. Sprawia, że w głowie słuchacza pojawia się ciekawość kolejnych słów.
Biały Tunel – no i są goście
Biały Tunel może pochwalić się zestawem doskonale dobranych gości. Na płycie wystąpiła alyona alyona – najnowsze odkrycie polskiego oddziału Def Jam, Pezet i Frosti Rege, którzy popisali się świetną uliczną przewózką oraz Paulina Przybysz.
Zwrotka znanej z duetu Sistars wokalistki na utworze Niebywałe to prawdziwa petarda. Dawno nie słyszałem tak dobrego rapu z feministycznym przesłaniem. Nałożony na jej wokal efekt megafonu i dobitny, szczery przekaz sprawiły, że na myśl od razu przyszła mi twórczość duetu Siksa. Świetne linijki.
Biały Tunel – płyta roku?
Myślę, że Biały Tunel będzie silnym pretendentem do Płyty Roku 2020. Dawno nie było takiego powiewu świeżości na polskiej scenie hip-hopowej. Uważam, że to krążek po prostu lepszy od Art Btut 2. Z jednej prostej przyczyny – Oskar i Steez bawią się stylistyką w ramach bardzo dobrze wypracowanej formy muzycznej (która osobiście zaczęła mnie już trochę męczyć). Biały Tunel natomiast to niezwykle udany eksperyment bawiący się całym podgatunkiem. Kawał dobrej muzyki!
9/10
6 marca swoją premierę miały dwie bardzo ważne płyty hip-hopowe – Art Brut 2 i Biały Tunel. Mam wrażenie, że najnowsze działo Mesa i ferajny odbiło się o wiele mniejszym echem niż na to zasługuje. Biały Tunel zachwyca swoją świeżością, żonglerka stylistyczną i świetnie skrojonymi beatami. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny […]
Obserwuj nas na instagramie: