Czy to on zostanie nowym Bondem? Kandydatura Brytyjczyka coraz bardziej realna
Obserwuj nas na instagramie:
Coraz głośniej mówi się o tym, że bondowską schedę po Danielu Craigu może przejąć Aaron Taylor-Johnson. Aktor brał już podobno udział w „tajnym przesłuchaniu do roli”
Co po Nie czas umierać?
Każdy, kto oglądał Nie czas umierać, ostatnią część Bonda z 2021 roku, wie, że postawiła ona grubą kreskę w historii szpiegowskiej serii. Nie dość, że promocji filmu towarzyszył głośny komunikat, że to ostatni film z udziałem Daniela Craiga jako agenta 007, to jeszcze – spoiler alert – tragicznie skończył sam główny bohater. Duże zmiany nastąpiły też w firmie-matce: wytwórnia MGM została kupiona przez Amazona i choć producenci Bonda zapewniali, że filmy o nim nadal będą trafiały do kin, nie wierzymy, że na Prime Video nie będą pojawiać się kolejne spin-offy czy serialowe prequele odnoszące się do kultowej postaci. James Bond, nawet jeśli faktycznie chwilowo nie żyje, odrodzi się z wielkim hukiem – tego można być pewnym. Ta franczyza to zbyt duża maszynka do zarabiania pieniędzy, do tego kochana przez fanów.
Kto po Craigu?
Kto wejdzie w buty 007 po Craigu, który zagrał w 5 filmach z serii? Tego na razie oficjalnie nie wiadomo. Od wielu miesięcy, a może nawet lat, trwają typowania. Nic w tym dziwnego – wielokrotnie w dziejach franczyzy odtwórcy ról się zmieniali, a prasa typowała kolejnych. Wystarczy spojrzeć na TĘ historyczna listę.
Bondowskich typów było wiele
Jeśli skupimy się jednak na następcy Craiga, to w ostatnich latach głośno mówiło się o takich nazwiskach jak Idris Elba, Henry Cavill, George MacKay, Richard Madden czy Regé-Jean Page. Niektórzy typowali też Toma Hardy’ego, Nicholasa Houlta lub Willa Poultera. Był też typy kobiece, jak Emily Blunt lub Jodie Turner-Smith. Większość z powyższych aktorów miała mało do powiedzenia wypytującym ich dziennikarzom, także producenci Bonda raczej nie komentowali tych typów. Znaleźli się jednak i tacy, którzy wyrazili małe zainteresowanie wcieleniem się w 007 – jak np. Idris Elba.
Nowa nadzieja
Ostatnio jednak na bondowskiej giełdzie pojawiło się nowe nazwisko: Aaron Taylor-Johnson. W listopadzie brytyjski tabloid „The Sun” donosił nawet o „tajnym przesłuchaniu do roli”, podczas którego brytyjski aktor wystąpił przed najważniejszą osobą we franczyzie, Barbarą Broccoli, główna producentką bondowskiej serii. Teraz informacje potwierdził dziennikarz portalu „Puck News”, Matthew Belloni, sugerując, że „spotkanie poszło bardzo dobrze”. Czyżby więc to Aaron Taylor-Johnson miał obecnie największą szansę u bukchamerów na zostanie Jamesem Bondem? Zdaniem wielu osób nadaje się do tej roli idealnie.
Kim jest Aaron Taylor-Johnson?
Aaron Taylor-Johnson ma obecnie 32 lata i na koncie wiele ról – zarówno dramatycznych, jak i sensacyjnych. Pierwszy raz świat usłyszał o nim ponad dekadę temu dzięki występom w Kick-Ass (2010) i późniejszej kontynuacji superbohaterskiego hitu oraz w Nowhere Boy (2009). W tym ostatnim filmie, wyreżyserowanym przez jego późniejszą żonę, Sam Taylor-Johnson, wcielił się w Johna Lennona. Zobaczyć można było go też w filmach Savages (2012), Annie Karenine (2012), Zwierzętach nocy (2016), a także Tenet (2020) i Bullet Train (2022). Fani Marvela doskonale kojarzą go natomiast z postacią Pietro Maximoffa, czyli Quicksilvera.
Idealny Bond czy nie do końca?
Mówi się, że każde pokolenie ma swojego Bonda. Czy Aaron Taylor-Johnson to więc idealny kandydat obecnych czasów? Nie do końca. To raczej wymarzony typ tradycjonalistów. Za wyborem tego aktora nie wydaje się iść żadna zmiana w podejściu do kultowej postaci, o której tyle mówiono w ostatnich latach. Taylor-Johnson na pewno pasuje jednak do obrazu agenta 007, który jest nam przedstawiany od lat. Chodzi o przystojnego, silnego i brutalnego białego Brytyjczyka, pod którego szorstkim usposobieniem kryją się maniery z wyższych sfer i uwodzicielski, mocno heteroseksualny charakter.
Wystarczy obejrzeć wspomniany Bullet Train, żeby wyobrazić sobie Aarona Taylora-Johnsona w nienagannie skrojonym garniturze, z zaciętą twarzą przykręcającego tłumik do Walthera PPK lub zamawiającego „wstrząśnięte, nie zmieszane” martini. Pamiętajmy jednak, że mogą to być tylko pozory – 32-letni Brytyjczyk jest świetnym aktorem, który zaskakiwał nas na ekranie wiele razy. A jako że nie mamy na wybór odtwórcy roli Jamesa Bonda absolutnie żadnego wpływu i o wszystkim i tak zadecydują producenci, pozostaje nam jedynie czekać. Przy okazji przypomnijmy sobie też, jaką niechęć budził na początku wybrany do roli 007 Daniel Craig – zdaniem niektórych najlepszy Bond w historii.
Czytaj też: Daniel Craig tańczy w reklamie polskiej marki. Za kamerą Taika Waititi
Coraz głośniej mówi się o tym, że bondowską schedę po Danielu Craigu może przejąć Aaron Taylor-Johnson. Aktor brał już podobno udział w „tajnym przesłuchaniu do roli” Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i […]
Obserwuj nas na instagramie: