PRL w latach dwudziestych – Bluszcz definiuje się na nowo. Recenzja albumu “Kresz”
Obserwuj nas na instagramie:
Jarek i Romek Zagrodni, kryjący się pod pseudonimem Bluszcz, po raz trzeci szturmują polską scenę alternatywną. Ich najnowszy album Kresz to zestaw sporych, muzycznych niespodzianek. Jaką odsłonę prezentuje nam tym razem to muzyczne rodzeństwo?
Kresz – muzyczna rewolucja duetu Bluszcz
Bluszcz to potomkowie fali synthwave. Ich dwa poprzednie albumy Junior i W Naszych Domach utrzymane były w klimacie transowej, tanecznej, choć raczej chłodnej elektroniki, zahaczającej o syntezatorowe lata 80. Sami nazywali swoje brzmienie: “polish PRL synth-wave”. Kresz to brzmieniowa rewolucja i redefinicja Bluszczu, który znaliśmy do tej pory.
Wydawało Wam się, że klimat dawnych lat, rodem ze starych płyt Myslovitz już nie wróci? No to wraca. Bluszcz nie rezygnuje ze swojej więzi z latami 80., choć z “polish PRL synth-wave” pozostało już raczej po prostu “polish PRL”. Jarek i Romek przechylili szalę swojego brzmienia w stronę gitar, w wyniku czego otrzymaliśmy…
“Ty jesteś jak stare hity Lady Pank”
No właśnie. To słowa refrenu otwierającego płytę utworu Gepard i choć Jarek śpiewa tu raczej do adresatki swojego zauroczenia, te same słowa słuchacze mogliby skierować w stronę albumu Kresz. Ten krążek to bowiem zestaw disco-rockowych przebojów, które idealnie sprawdziłyby się na dancingach z przełomu lat 80. i 90. To zbiór kawałków w stylu tych utworów, podczas których, mimo upływu lat, na polskich weselach nieustannie większość gości podrywa się od stołów, aby już przy pierwszym refrenie połamać obcasy w rytmie “starych przebojów”.
Skojarzeń brzmieniowych można by tu przywoływać bez liku. Wspomniane Myslovitz i Lady Pank, Wilki, Elektryczne Gitary, czy młody Happysad. Myślę zresztą, że nieprzypadkowo na Kreszu pojawia się pewien ciekawy zabieg. Niektóre wersy utworów zostały tak dobrane, że skojarzenia do nich nasuwają się same, tak jak w przypadku Lat Dwudziestych i nawiązania do Chłopców Myslovitz:
Bo wieczorami mali chłopcy sięgają po telefon,
Śledzą konta dziewczyn, które nie chcą ich znać.
Czy kultowe “Gdzie się podziały…” No właśnie. “Te wszystkie panny!” w Nie przechodź.
Klasyczne piosenki podane z dystansem 2k20
Skoro już przy warstwie tekstowej jesteśmy, poza iście PRL-owskim brzmieniem, na Kreszu nie brakuje również, tak charakterystycznego przecież dla tamtego okresu, zaangażowania w przekaz piosenek. Obok chilloutowego, dansingowego klimatu piosenek mamy tu również nasycone melancholią teksty, chwytliwie punktujące ułomności naszych czasów i – jak śpiewają w kawałku Mars Volta – “pokolenia nastawionego na nostalgię”.
PRL w latach dwudziestych, czyli stare brzmienia osadzone w dzisiejszych realiach
PRL-owskiego klimatu niewątpliwe dodają również romantyczne ballady. Te o złamanym sercu, nieodwzajemnionych uczuciach i miłosnych podbojach. Bracia Zagrodni odrobili lekcję z historii polskiej muzyki na ocenę celującą i jakimś cudem w trzydziestu trzech minutach udało im się odtworzyć cały przekrój muzyki tamtych lat. Zwieńczeniem tego jest zamykający album cover Maanamu – Wyjątkowo Zimny Maj – kropka nad i oraz przypieczętowanie tego, co duet Bluszcz chciał przekazać na Kreszu, jakże zresztą udane i przyjemne.
Kresz to polska muzyka lat 80. i 90. w pigułce i aż trudno mi uwierzyć, że jak bardzo im się udało. Tyle się dziś mówi o tym, że czasy dobrego rocka przeminęły wraz z przekroczeniem granicy wieku XXI, a jednak okazuje się, że wciąż da się tak grać! Mimo to największym atutem Kreszu wcale nie jest idealne odwzorowanie muzycznego PRL-u, ale precyzyjne ulokowanie tej atmosfery w dzisiejszych realiach. A w całym tym klimacie wspomnianych “starych przebojów”, nie zabrakło również mrugnięcia okiem do starszego stażem fana Bluszczu, w postaci instrumentalnych, transowych Kurortów. I z nimi Was zostawiam.
Posłuchaj całego albumu Bluszcz – Kresz
Jarek i Romek Zagrodni, kryjący się pod pseudonimem Bluszcz, po raz trzeci szturmują polską scenę alternatywną. Ich najnowszy album Kresz to zestaw sporych, muzycznych niespodzianek. Jaką odsłonę prezentuje nam tym razem to muzyczne rodzeństwo? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka […]
Obserwuj nas na instagramie: