kadr z klipu do utworu „Sny” J.Kossaka i asl33pa

Orient ekspresem z maja. W naszym podziemiu każdy znajdzie coś dla siebie


11 czerwca 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Majowe Orient ekspresem potwierdza dużą różnorodność polskiej sceny rapowej. Sprawdzajcie najciekawsze podziemne premiery poprzedniego miesiąca!

Orient ekspresem – kulisy wyboru

Majowy Orient, nieco spóźniony przez obowiązki związane z rozpoczętym sezonem festiwalowym. Nie oznacza to jednak, że dziesiątka z maja została wyselekcjonowana na przysłowiowe “odwal się”. Projekty z tego miesiąca, które po raz kolejny upewniają mnie w przekonaniu o sile polskiego rapowego podziemia, obrazują także jego niezwykłą różnorodność. Gwarantuję, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Zapraszam Was do lektury, jak i do sprawdzenia poprzednich odsłon Orientu!

P.S. Czytelniku! Jeśli tworzysz rap lub tworzy go ktoś z Twoich znajomych, pisz śmiało na adres mailowy jakubwojakowicz@rytmy.pl. Chętnie sprawdzę, o ile już tego nie zrobiłem. Być może trafisz do następnego Orient ekspresem?

Orient ekspresem: A Fuzz Supreme – A Fuzz Supreme

Jazz-rap jest gatunkiem, którego w Polsce od zawsze mi brakowało. Natomiast w takiej formie, jaką proponują Igorilla i Faiver naprawdę było go w ostatnich latach tyle, co kot napłakał. Podkłady na A Fuzz Supreme są dzikie, zaskakujące, dokładnie takie, jaki powinien być jazz. Igorilla radzi sobie na nich niezwykle sprawnie, bawiąc się sylabami, uprawiając momentami prawdziwą rapową ekwilibrystykę. I choć postawiony jest tutaj ewidentnie nacisk na formę, nie znaczy, że nie uświadczymy tutaj ciekawej treści, jak chociażby na tytułowym A Fuzz Supreme. Jeden z najciekawszych projektów tego roku i pozycja obowiązkowa dla fanów twórczości takich artystów jak związany ze sceną rapową wrocławski zespół EABS

A Fuzz Supreme – A Fuzz Supreme

Orient ekspresem: bartek koko – RUDERA

Patrząc z wierzchu na postać bartka koko, można by odnieść wrażenie, że to kolejny raper, który po ułożeniu sobie życia rodzinnego zaczął nagrywać oldschoolowe piosenki o życiu. Nic bardziej mylnego. Delikatne podobieństwo do KęKę w kwestii flow (które dostrzega zresztą sam bartek), to nie jedyne, co łączy członka Fillomatic i radomianina. Bartek koko tak samo jak nie boi się eksperymentować z bitami. Znajdziemy tu trap, boom bap, gitarowe brzmienia, chillwave, a nawet rzeczy zahaczające o psychodeliczny grime. W tekstach nie brak staroszkolnego podejścia, a jednocześnie nie uświadczycie tu typowego narzekactwa. To po prostu mądry, życiowy album z paroma ciekawymi przemyśleniami, przyjemnymi refrenami i z dobrze przemyślaną różnorodnością, jakiej ze świecą szukać u wielu artystów. Gwarantuję, że przynajmniej jeden numer z tej płyty zostanie z Wami na dłużej.

bartek koko – RUDERA

Orient ekspresem: Beeres – Blu

Orientowa tradycja, czyli płyta, która wcale nie ukazała się w zeszłym miesiącu, a w marcu, a ja zwyczajnie ją przeoczyłem. O tym, co stało się z karierą Beeresa można by dywagować godzinami. Faktem jest jednak, że uczestnik Młodych Wilków Popkillera był jednym z ojców newschoolu w Polsce, a potem… zniknął. Przy tak pędzącym rozwoju sceny powrócić jest być może nawet ciężej niż się wybić, jednak prób Beeresa nie można nie docenić. Blu brzmi jak z pierwszej ligi mainstreamu. To, co przede wszystkim zwraca uwagę, to perfekcyjna kontrola wokalu i wykorzystanie autotune’a. Beeresowi technicznie nie można odmówić niczego. Przez lata poprawił także pióro, a jego nowy materiał potrafi chwycić za serce. Czego jeszcze brakuje? Nieco konkretów i nośnych refrenów, które przy takim melodyjnym trapie tak naprawdę decydują o sukcesie. Ale wierzę, że to przy odpowiednich chęciach jeszcze przyjdzie, bo warsztat jest na miejscu jak u mało kogo w Polsce.

Beeres – Blu

Orient ekspresem: DŻEJ – Mieszanka Przypraw EP

Jeden z uczestników akcji Coca-Cola Zero Cukru Asfalt NEXT, któremu jednak nie przełożyło się to na duży skok popularności. A szkoda, bo DŻEJ jest naprawdę ciekawym raperem. Jako taki zdążył się przedstawić na niespełna 11-minutowej EP-ce Mieszanka Przypraw. Owszem, nie odkrywa tu koła na nowo prezentowanymi stylistykami, a teksty o wbijaniu się z podziemia na salony czy ziomalskie letniaczki są czymś przemielonym przez polską scenę rapową po stokroć. Ale niesprawiedliwością byłoby nie docenić luzu, z jakim płynie po kolejnych bitach na swojej EP-ce. Treść przyjdzie z czasem, warsztat jest naprawdę niezły, a już teraz nie powiem, żebym uważał czas spędzony z Mieszanką Przypraw za zmarnowany.

DŻEJ – Mieszanka Przypraw EP

Orient ekspresem: Kowalczyk/Serca – Ile można gadać o tym samym?

Kolejny przespany przeze mnie album. I kolejny, który nie mógł się tu nie pojawić, bo jest jedną z moich ulubionych płyt ostatnich miesięcy. Pop-rap, jakiego w Polsce nigdy dość. Być może jeszcze ciut nierówny i rozwodniony lirycznie (co nie znaczy, że bez emocji i o niczym), ale czuć tu tak ogromny potencjał i już teraz duże umiejętności. Przede wszystkim do pisania nośnych melodii, co udowadniają refreny w CLEAN i Hurt, bridge w NON STOP czy cały numer Carlos Tempiente, będący dla mnie jednym z najlepszych singli tego roku. Można powiedzieć, że Kowalczyk i Serca zostali już dostrzeżeni. Wystąpią na Lech Polish Hip-Hop Festivalu 2022 w Płocku (bilety na to wydarzenie kupicie tutaj). Wiadomo, nie jest to jeszcze winda do “pierwszej ligi”, ale z pewnością duże wyróżnienie. I dobrze. Jedna z największych szans na nowego jakościowego artystę w polskim mainstreamie.

Kowalczyk/Serca – Ile można gadać o tym samym?

Orient ekspresem: J.Kossak – Nie ma jej tu

O tym, że w Polsce mamy dość duży deficyt jakościowego, bardziej rapowego wydania r&b w stylu Tory’ego Laneza, Brysona Tillera czy wspominanego tu na płycie Brenta Faiyaza nie muszę nikogo przekonywać. Dobrze więc słyszeć, że tak zdolni artyści jak J.Kossak z naprawdę niezłym skutkiem próbują swoich sił w klimatach bedroom r&b. Owszem, momentami jeszcze kuleje tu realizacja wokalu, a przede wszystkim kontrola głosu, co szczególnie słychać w utworze z fenomenalną Guest Julką. Nie są to jednak rzeczy, których nie można łatwo wypracować. A na Nie ma jej tu już teraz zgadza się klimat (Sny z asl33pem!), świetne rapowane zwrotki i wbijające się w głowę refreny. Na zamieszanie polskim przemysłem muzycznym jeszcze ciut za wcześnie, ale zdecydowanie warto śledzić kolejne poczynania J.Kossaka.   

J.Kossak – Nie ma jej tu

Orient ekspresem: Pianqa – Analog

Gdy podczas pierwszego Orientu wyróżniałem Chmury, pisałem, że prawdopodobnie usłyszymy jeszcze w tym roku coś nowego od Pianqi. Nie sądziłem jednak, że tak szybko, a przede wszystkim, że zrobi aż tak duży progres w tak krótkim czasie. Analog EP brzmi o wiele lepiej, jest projektem bardziej dopieszczonym, co w przypadku klimatów lo-fi i chillwave, w jakich obraca się Pianqa, jest rzeczą kluczową. Jeśli miałbym wyróżnić, co jest jego najmocniejszą cechą, to bardzo ogólnie wskazałbym styl. Kontrola wokalu, umiejętność tworzenia melodii, to wszystko się zgadza. Jednak żeby zrozumieć, dlaczego Analog EP jest warty sprawdzenia, po prostu trzeba go włączyć. I choć wciąż brakuje mi w rapie Pianqi choćby odrobiny ciekawej treści, to klimat, jaki tworzy na bitach, rekompensuje moją wrodzoną truskulozę w stu procentach. 

Pianqa – Analog

Orient ekspresem: Skippin Wood/Voskovy – To nie sztuka

To, co najbardziej podoba mi się na To nie sztuka, to fakt, że nie jest typowym hołdem dla oldschooli, jakiego się spodziewałem. Choć nie brakuje tu skreczy i jazzowych sampli, Voskovy, pozostający niezmiennie w wysokiej formie, dostarczyli Skippin Woodowi ciekawych, eklektycznych podkładów, a ten pokazał wachlarz możliwości, jakiego się po nim nie spodziewałem, chociażby w numerze Pokolenie 90s (będący nomen omen bardzo trafnym obrazem owego pokolenia). Raper nie zapomina jednak o korzeniach. Dwójki sypią się gęsto, w warstwie tekstowej czuć dość duży żal do świata i nastawienie przypominające, że u podstaw hip-hop był muzyką buntu. Dobry przykład, jak sprawnie połączyć stare oblicze rapu z nieco nowszym, zachowując przy tym balans.

Skippin Wood/Voskovy – To nie sztuka

Orient ekspresem: Tomek Bent – Chory Duch

Nowość z rozkręcającego się powoli kanału TYLDA należącego do Pstyka. Tyle, co mówiłem o balansie oldschoolu z nowszymi brzmieniami u Skippin Wooda i Voskovych. Na Chorym Duchu z kolei jest już bardzo staroszkolnie, co wcale nie oznacza, że nudno. Tomek Bent ma bowiem jedną wyjątkową cechę, której praktycznie nie da się nauczyć. Pisze teksty, które naprawdę trafiają do słuchacza i sprawiają, że przeżywa on kolejne utwory. Nie tylko ogólna treść, przesłanie płyty czy poszczególne numery, ale nawet pojedyncze linijki jak wersy o dziecku z Chmury angażują podczas odsłuchu i zapadają w pamięć. Ciężki, ale prawdziwy materiał. Może nie zaskakuje formą, ale to nie znaczy, że nie trzyma poziomu w kwestii bitów. Rap z krwi i kości.

Tomek Bent – Chory Duch

Orient ekspresem: V.A. – 4UA

Najmniej rapowa pozycja z Orientu w tym miesiącu, a jednak wystarczająco rapowa, żeby się tu znaleźć. Ekipa wyróżnionego przeze mnie w zeszłym miesiącu Baby Meelo nagrała krótką, pięcioutworową EP-kę. Jeśli jednak robić krótkie materiały, to właśnie tak. Fakt, że każdy z autorów dostał po jednym numerze, wpływa na różnorodny charakter projektu. Mroczne i niepokojące V.R.S.N. od Wicker DUCK-a, spotyka się tu z HUTA KATOVICE Groove Professora, utrzymanym w klimatach J. Dilli, a jedyna rapowana zwrotka na projekcie w MAMY DWA DWA UKI-ego robi większe wrażenie niż wiele całych płyt w tym roku. Zdecydowanie wyjątkowy skład na naszej scenie. Warto śledzić każdego z osobna.

V.A. – 4UA

Majowe Orient ekspresem potwierdza dużą różnorodność polskiej sceny rapowej. Sprawdzajcie najciekawsze podziemne premiery poprzedniego miesiąca! Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Orient ekspresem – kulisy wyboru Majowy Orient, nieco spóźniony […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →