Braki nominacji, w które ciężko uwierzyć. Te rapowe albumy nie były nominowane do Fryderyków
Obserwuj nas na instagramie:
Fryderyki w kategorii hip-hop w zasadzie co roku wzbudzają ogromne kontrowersje. Przedstawiamy wam listę najbardziej zaskakujących braków nominacji w historii gali.
Hip-hop i Fryderyki, czyli burzliwa relacja
Nagrody Fryderyków w kategorii rap/hip-hop od lat wywołują duże fale dyskusji i kontrowersji zarówno jeśli chodzi o nominowanych jak i zwycięzców. A być może największe jeśli chodzi o tych, których wśród wyróżnionych przez Akademię Fonograficzną zabrakło. I choć szczególnie w ostatnich latach wybierane przez gremium płyty szokują coraz mniej, to do dziś łatwo znaleźć albumy i artystów, dla których brak nominacji szczególnie z perspektywy czasu wydaje się dość dziwny. Poznajcie sześć, naszym zdaniem, najbardziej szokujących braków nominacji w historii Fryderyków w kategorii hip-hop. A zaczniemy od dwóch pozycji, gdzie dziwi nie tyle brak nominacji dla konkretnego albumu, co choćby jednej dla artysty za jakąkolwiek pozycję w jego dorobku
donGURALesko – jakikolwiek album
18 solowych projektów, albumy w ramach zespołów Killaz Group i K.A.S.T.A., szacunek w zasadzie każdej osoby związanej z branżą rapową w Polsce, niezależnie czy to artysta, dziennikarz czy osoba działająca zakulisowo i… brak choćby jednej nominacji do Fryderyków. O ile owszem, okres największej popularności i najwyższej formy Gurala przypadł na czas kiedy hip-hop nie posiadał nawet swojej własnej osobnej kategorii, o tyle długość kariery, w miarę równy wysoki poziom projektów i swoiste zmartwychwstanie wraz z Magnum Ignotum: Preludium sprawiają, że brak choć jednej nominacji zwyczajnie dziwi.
Fryderyki 2022 – gdzie i kiedy odbędzie się gala?
Łona i Webber – jakikolwiek album
Nie ukrywam, to artyści, dla których brak nominacji jest dla mnie chyba największym zdziwieniem w całej stawce. Abstrahując od aż 8 wydanych wspólnie albumów, ich równego, bardzo wysokiego poziomu przez cały czas trwania kariery (na tyle, że ciężko mi wybrać jeden z albumów) oraz popularności Łony i Webbera w bardzo różnych środowiskach, wydawałoby się, że muzyka, którą tworzą, jest idealnie skrojona pod Fryderyki. W końcu bardzo często doceniany był, chociażby Fisz, w czasach rapowej twórczości dość podobny stylistycznie, wywodzący się zresztą tak samo jak szczecinianie z wytwórni Asfalt Records. No cóż, niezbadane są wyroki Akademii.
Molesta – Skandal
Być może debiut grupy Molesta niezależnie od swojej natychmiastowej ogromnej popularności i wpływu na polską scenę hip-hopową był trochę zbyt hardkorowy na Fryderyki, ale gdy popatrzymy na to, że w 1998 statuetkę za najlepszy album rapowy zgarnęła… Reni Jusis i jej Zakręcona (świetny album, problem w tym, że nierapowy) to pominięcie Molesty, chociażby wśród nominowanych wygląda dość groteskowo. I choć w następnych latach Akademia się zreflektowała i Ewenement oraz …taka płyta nominacje otrzymały (w następnych latach także solowe projekty członków grupy) to jednak brak w gronie nominowanych albumu, dla wielu słuchaczy i ekspertów do dziś najlepszego w historii polskiego rapu jest dość zadziwiający.
Fryderyki 2022 – sprawdź listę nominowanych!
Paluch – Ostatni Krzyk Osiedla
Nie da się ukryć, że zazwyczaj lista nominowanych do Fryderyków powinna zwracać uwagę zarówno na poziom albumów jak i na ich popularność i starać się w miarę możliwości wypośrodkowywać te składowe. I zazwyczaj, szczególnie w ostatnich latach tak jest, jednak album, który zdaje się być jednym z podręcznikowych przykładów spełniania tych dwóch warunków wyróżnienia od Akademii się nie doczekał. Ostatni Krzyk Osiedla, to album, którym Paluch wszedł na absolutny szczyt swojej popularności. Aż dwa single z tego albumu, Szaman oraz Gdybyś Kiedyś przekroczyły granicę 100 milionów wyświetleń na YouTube’ie, a trzy inne, barierę 20 milionów. Pomimo dziś już diamentowych płyt za single i platyny za cały album Ostatni Krzyk Osiedla nie znalazł uznania podczas Fryderyków.
Quebonafide – Egzotyka
Niezwykły rozmach projektu, ogromne oczekiwania słuchaczy, pierwszy tak duży medialny rozgłos w karierze Quebonafide i… brak nominacji do Fryderyka. Ta zresztą nie obyła się bez komentarza Marcina „Tytusa” Grabskiego, właściciela Asfalt Records, który odbierając statuetkę w imieniu Taco Hemingwaya, wspomniał o Egzotyce. Quebonafide „poradził sobie” jednak i bez nominacji. Jest to bowiem jeden z nielicznych albumów w historii polskiego rapu, który zgarnął status diamentowej płyty od ZPAV, a więc sprzedał się w ponad 150 tysiącach egzemplarzy i wywindował tym samym Quebę na szczyt popularności. Tylko prestiżu Fryderyków w oczach ludzi ludzi trochę szkoda.
Tede – S.P.O.R.T.
Album, co tu dużo mówić, kultowy. Chociażby z racji na jedną z pierwszych tak wysokich lokat w zestawieniu OLiS (2 miejsce) w historii polskiego rapu. Jeden z najbardziej wyczekiwanych hip-hopowych solowych debiutów w Polsce nie znalazł jednak uznania w oczach Akademii. Nie da się zaprzeczyć, konkurencja była mocna, w końcu zwycięzcą w 2001 roku okazała się Paktofonika i jej słynna Kinematografia, jednak brak nominacji dla albumu, o którym dziś już wiemy, że zapisał się złotymi zgłoskami w historii polskiego rapu z perspektywy dzisiejszego słuchacza dziwi.
Fryderyki w kategorii hip-hop w zasadzie co roku wzbudzają ogromne kontrowersje. Przedstawiamy wam listę najbardziej zaskakujących braków nominacji w historii gali. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Hip-hop i Fryderyki, […]
Obserwuj nas na instagramie: