Natalia Przybysz „Zaczynam się od miłości”: hołd złożony legendzie [recenzja]
Obserwuj nas na instagramie:
Legendarna Kora zasłynęła w Polsce nie tylko na, ale także poza muzyczną sceną. Była to jedna z najcieplejszych i najinteligentniejszych osób, jakie dane nam było podziwiać w naszym kraju. Nic więc dziwnego, że jej dorobek płynnie powraca w przeróżnych formach. Tym razem jako album autorstwa Natalii Przybysz – Zaczynam się od miłości.
Natalia Przybysz w swoim ciele, ale na scenie Kory
O Natalii Przybysz usłyszeliśmy już prawie 20 lat temu, kiedy to na polskich scenach muzycznych stawiała swoje pierwsze kroki w swojej solowej działalności (od nagrania pierwszej płyty z producentem muzycznym Envee). Już od samego początku wokalistka urzekała nas swoimi nietypowymi brzmieniami, a także interpretacjami, które potrafiły wstrząsnąć sercami najbardziej zatwardziałych słuchaczy. Tym razem jednak Natalia Przybysz postanowiła podjąć się przedstawienia swojej wizji twórczości kobiety, która dla Polski stała się niekwestionowaną legendą. Czy dorobek Kory został udźwignięty przez wokalistkę i potraktowany z szacunkiem?
Maanam – Anioł (Miłość to wieczna tęsknota) – posłuchaj!
Album Zaczynam się od Miłości, to dziewięć utworów – siedem z tekstami Kory, a także dwa, które wyszły z rąk samej Natalii. Muzyka na płycie jest w pełni autorska i została wspólnie skomponowana z zespołem wokalistki – Jurkiem Zagórskim, Mateuszem Waśkiewiczem, Patem Stawińskim oraz Kubą Staruszkiewiczem.
Wejść do emocjonalnego wnętrza legendy
Natalia Przybysz od zawsze słynęła z łączenia swojej twórczości z coverami innych artystów. Album Zaczynam się od Miłości również poszedł w stronę interpretacji. Powstał on dzięki współpracy artystki z Kamilem Sipowiczem, który jako spadkobierca dorobku Kory odezwał się do artystki, by złożyć jej propozycje nagrania owego krążka. Początkowo została ona odrzucona, lecz jak widzimy teraz – została finalnie wzięta na warsztat. Z jakim skutkiem?
Utworem, który zapowiedział nam album, był Manifest Kory 27.11.2012, który jak przeczytaliśmy w jego zapowiedzi i setliście albumu, a także późniejszym stanie, który ją potwierdził – nie znalazł się na wersji fizycznej płyty. Możliwy jest jednak do odsłuchania na platformach streamingowych. Piosenka opowiadająca o wolności, tolerancji i jedności ludzi i zwierząt jest smutną, ale także piękną wypowiedzią, która niestety – nie traci na swojej aktualności.
Natalia Przybysz – Manifest Kory 27.11.2012
Nowa droga w dorobku artystki
Wchodząc w 2022, mogliśmy zrobić to razem z pierwszym autorskim singlem Natalii Przybysz. Utwór Zew opowiada nam o przeplatającej się relacji między autorką, a naturą, która w wielu momentach zaskakuje, ale także zwodzi nas za nos. Za jego pomocą mamy dostrzec dobro, jakie oferuje nam przyroda, a także otworzyć się nieco na jej piękno, ponieważ dzięki temu będziemy mogli udać się w jeszcze piękniejszą podróż zwaną życiem.
Natalia Przybysz – Zew, posłuchaj!
Drugim autorskim utworem jest – Jest Miłość. W jego zapowiedzi artystka opisała go jako motyw „obcowaniu z twórczą energią drugiej kobiety”. Energia jest tu słowem kluczowym, ponieważ utwór naprawdę emanują jakąś dziwną enigmatyczną siłą, która raz za razem dobija się do naszego wnętrza. Słuchając go, raz za razem po moim ciele przechodził przysłowiowy dreszcz, który jeszcze bardziej pomagał mi zrozumieć przekaz utworu.
Natalia Przybysz – Jest miłość, posłuchaj!
Dorastając, częściej niż Maanamu czy Republiki słuchałam Czesława Niemena, Stanisława Sojki i Ewy Bem. W szarej rzeczywistości mojego dzieciństwa potrzebowałam więcej gorących, południowych kolorów. Z Korą poznałyśmy się przelotnie pod sceną jednego z jej koncertów, ale czasu wystarczyło jedynie na szybki uścisk dłoni
– wspomina jedno z pierwszych spotkań z Korą Natalia Przybysz.
Ukłon w stronę dorobku Kory
Otwierający album utwór Mama pochodzi od swojego bliźniaka z krążka Hotel Nirwana Maanamu. Jest to piosenka ukazująca nam artystyczny kunszt Natalii Przybysz. Idealne otwarcie zapewnia nam bardzo powolne wejście w album, które kojarzyć się nam może z letnim letargiem, któremu przyświecają promienie słońca. Każde słowo w utworze muska delikatnie nasze zmysły i w połączeniu z niesamowitą częścią instrumentalną pozwala nam zrozumieć płytę każdym elementem naszego ciała.
Pierwszym utworem, który nagraliśmy, była „Mama”. Wysłałam go do Kamila, a on oddzwonił chwilę później. Był wzruszony. Okazało się, że był właśnie w Bliżowie, miejscu, w którym spędzili z Korą najpiękniejsze chwile. Powiedział, żebym robiła to, co czuję. Następnego dnia zabraliśmy się do pracy.
– wspomina pracę nad utworem artystka w wywiadzie dla Vogue.
Natalia Przybysz – Mama, posłuchaj!
Moim faworytem na krążku stał się utwór Niedziela. Piosenka ta w połączeniu z pianinem, tworzy nam bardzo ciepły klimat, który już od samego początku zaprasza nas w swoje cztery ściany. Wchodzące powoli brzmienia rozgrzewają nasze słuchawki coraz bardziej i dają nam poczucie prywatności, w którą Przybysz powoli nas zaprasza. Jest to jednak bardzo powolne zaproszenie, które z biegiem utworu zazębia się coraz bardziej tworząc tym samym bardzo delikatną i zmysłową wędrówkę.
Utwór ten jest także odpowiednikiem Sennej leniwej niedzieli, która pojawiła się na albumie Metamorfozy Kory.
Natalia Przybysz – Niedziela, posłuchaj!
Kontynuacją tego bardzo przyjemnego letargu jest także utwór Słyszysz. W porównaniu do poprzedniej piosenki ta lekko zwalnia, jeśli chodzi tempo albumu i trochę studzi nasz temperament. Utwór opowiada jednak o bardzo ważnych tematach i międzyludzkich relacjach, które podbudowane są niewiadomą przyszłością i chęcią jej zgłębienia.
Przeczytaj także: Natalia Przybysz świętuje Międzynarodowy Dzień Kobiet na Spotify
Wiedziałam, że mierzę się z potężną postacią. Dlatego starałam się działać spoza umysłu, podążać za intuicją. W każdej chwili byłam gotowa przerwać pracę. Celowo też powstrzymywałam wszystkich, którzy chcieli opowiadać mi o Korze. Chciałam wyjść jej na spotkanie z czystym umysłem. Zmierzyć się z tymi tekstami i ich siłą uzbrojona tylko w moją wrażliwość. Nie musiałyśmy się dotykać, żeby czuć, że jesteśmy razem.
– wspomina Korę artystka w wywiadzie dla Vogue.
Oczywiście nie mógłbym tutaj nie wspomnieć o zamykającym album utworze Serce spokojne. Podczas jego trwania czułem się małe dziecko wyglądające przez okno i wyczekującego czegoś niespodziewanego i tajemniczego. Basowe brzmienia połączone z gitarą starły się tutaj z chórkami, które jeszcze bardziej oddziałują na nasze zmysły i tworzą przed naszymi oczami namiastki wydarzeń, za którymi szczerze tęsknimy i do których wracamy przez całe swoje życie.
Natalia Przybysz – Serce spokojne, posłuchaj!
Album niemalże idealny
Nie ukrywam, że ten album zbliżył się do prawdziwej perfekcji. Jego jedynym minusem (który znaleziony jest być może na siłę) są momentami teksty, które jako wiersze mogłyby działać naprawdę świeżo i intrygująco. Tutaj momentami chwytają człowieka za serce, ale przy okazji kolejnych przesłuchań mogą po prostu nużyć ze względu na to, że ich większa część to po prostu kilkukrotne powtarzanie tego samego wersu.
Nie chciałbym jednak ująć temu wydawnictwu jego wysokiego poziomu, bo album jest naprawdę muzycznymi szczytami. Mam wrażenie, że jest to po prostu krążek, do którego wróci się w specjalnych i bardzo unikatowych sytuacjach w naszym życiu, by jeszcze bardziej wzmocnić ich czucie.
Fenomenem jest dla mnie także to, że mimo tego, że album jest połączeniem tekściarstwa dwóch wybitnie uzdolnionych kobiet, to jednak wydawnictwo nie gryzie się ze sobą. Jest to bardzo spójna całość, która zgrabnie przeplata pomysły obu Pań.
Czapki więc z głów dla Natalii Przybysz za podjęcie się tego wyzwania, bo naprawdę poradziła sobie z nim wybitnie. Podziękować należy też Korze, o której pamięć nigdy nie przeminie. Stała się legendą, która stale kształtuje kolejne pokolenia i swoją muzyką wyznacza nam w życiach coraz to nowsze tory jego przeżycia. Kora – dziękujemy Ci. Natalio – ogromne gratulacje, to naprawdę wybitny album.
Legendarna Kora zasłynęła w Polsce nie tylko na, ale także poza muzyczną sceną. Była to jedna z najcieplejszych i najinteligentniejszych osób, jakie dane nam było podziwiać w naszym kraju. Nic więc dziwnego, że jej dorobek płynnie powraca w przeróżnych formach. Tym razem jako album autorstwa Natalii Przybysz – Zaczynam się od miłości. Zobacz także Co […]
Obserwuj nas na instagramie: