10 największych badassów znanych z ekranu
Obserwuj nas na instagramie:
Nie od dziś wiadomo, że publika kocha przemoc i agresję. Dlatego czarne charaktery, umięśnieni twardziele, bezlitośni brutale, ale i bezkompromisowi gliniarze przyciągają widzów jak magnes.
Postanowiłem stworzyć niezobowiązującą, bardzo subiektywną listę dziesięciu największych badassów, jakich można zobaczyć na ekranie. Uwzględniłem zarówno polskich, jak i zagranicznych kozaków. Oto i ona.
Marion “Cobra” Cobretti (z filmu Cobra)
Nie Rambo, nie Rocky, a właśnie glina grupy specjalnej Cobra jest największym badassem, jakiego sportretował Sylvester Stallone. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na Cobrettiego i wszystko jasne: okulary przeciwsłoneczne, skóra, kilkudniowy zarost i nieodłączna zapałka w ustach − wygląda jak totalny boss. Poza tym nie lubi komplikować sobie życia (np. pizzę tnie nożyczkami), więc dzięki temu jest zabójczo skuteczny. No i motto, jakim się kieruje, nie pozostawia złudzeń, kto jest największym kozakiem na dzielni: “You’re a disease and I’m the cure”.
Darth Vader (z serii filmów Gwiezdne Wojny)
Może jego czarna zbroja z hełmem zakrywającym głowę i tworzącą charakterystyczny dźwięk oddechu wygląda trochę zabawnie, ale przecież metamorfoza, jaką przeszedł Anakin Skywalker zmieniła go o 180 stopni: ze szlachetnego rycerza Jedi przeszedł na Ciemną Stronę Mocy, stał się Mrocznym Lordem Sithów, który przy dźwiękach Marszu Imperialnego z zimną krwią unicestwiał przeciwników w Wojnach Klonów (atak na świątynie Jedi to w głównej mierze jego sprawka). Czyli mówiąc krótko: stał się Darthem Vaderem, przy którym drżeli nie tylko szturmownicy, ale całe planety.
Franz Maurer (z filmów Psy i Psy 2: Ostatnia krew)
Franz Maurer jest jednym z największych bossów ever i właściwie na tym mógłbym zakończyć opis, bo niby co mógłbym jeszcze dodać? Że rzucał klasycznymi tekstami jak z rękawa (czy w polskim kinie istnieje lepsze zdanie od “bezapelacyjnie do samego końca, mojego lub jej”? − szczerzę wątpię)? Że w latach 90. był dla polskiej publiczności idealnym odwzorowaniem “amerykańskiego twardziela”? Że określenie “kultowa postać” w jego przypadku nie jest nadużyciem? Mógłbym, ale przecież wszyscy dobrze to wiemy, więc jednak lepiej pozostanę przy pierwszym zdaniu.
Janusz Tracz (z serialu Plebania)
Największy gangster Rzeczypospolitej Polskiej. Janusz “Czart” Tracz nie uznaje żadnych świętości (to on powiedział, że “dobry klecha to martwy klecha”), jest wiecznie zblazowany, więc nie zastanawia się długo nad rozpoczęciem kolejnej intrygi. W końcu Janusz trzęsie całym Tulczynem, pomnaża zyski dzięki nielegalnym dealom, a w dodatku radość sprawia mu upokarzanie i obrażanie słabszych. I to właśnie dzięki takim cechom Tracz stał się ulubieńcem INTERNAUTÓW, którzy marzą o spin-offie Plebanii ze swoim ulubieńcem w roli głównej. Jednak na razie pozostaje im YouTube.
Harry “Dirty Harry” Callahan (z serii filmów o Brudnym Harrym)
Pseudonim mówi sam za siebie. Lata 70., Harry jest gliniarzem pracującym w San Francisco w wydziale zabójstw, który ściga nie tylko psychopatów czy seryjnych morderców, ale również walczy z absurdalną biurokracją, która tylko utrudnia mu robotę. Callahan jest bezwzględny, lubi szybkie rozwiązania i wyznaje zasadę “najpierw strzelaj, potem pytaj”. A w kaburze kryje się jeden z jego znaków rozpoznawczych, czyli magnum kaliber 44 (tak, tak). Dlatego wrogowie po konfrontacji z Brudny Harrym wyglądają jak ser szwajcarski. A wszystko to oczywiście dla dobra kraju.
Terminator (z serii filmów o Terminatorach)
To właśnie z Terminatorem, bezlitosną maszyną do zabijania, najbardziej kojarzymy Arnolda Schwarzeneggera. Dla niego liczy się tylko cel misji, reszta schodzi na dalszy plan. Więc jeżeli musi zabić kobietę, która wkrótce urodzi syna, który stanie na czele rewolucji i wznieci bunt rodzaju ludzkiego przeciwko maszynom, to zrobi wszystko, aby wypełnić misje. Przy wykonywaniu zadania średnio martwi go to, czy przypadkowo zginęło 10 czy 20 osób, bo koleś jest zaprogramowany tylko w jednym celu (nawet jeśli robi to w celu ochrony człowieka) − zabić. A skoro załapał się na tę listę, to znaczy, że daje radę w swoim fachu.
John McClane (z serii filmów Szklana pułapka)
Codzienne życie nowojorskiego gliniarza co jakiś czas zostaje zakłócane przez niespodziewane wypadki, ale niestety − świat sam się nie uratuje, a jedynym, który jest w stanie zapobiec katastrofie jest właśnie John McClane. Nieważne, czy jest na kacu czy niemal zupełnie sam w środku korporacyjnego wieżowca opanowanego przez terrorystów, John dzięki sprytnym trickom i swojej niezniszczalności (nieraz latał cały pokrwawiony i nic sobie z tego nie robił) zawsze jest w stanie radzić sobie z zagrożeniami. No i potrafi też ciekawie używać zapalniczki.
Walter “Heisenberg” White (z serialu Breaking Bad)
Breaking Bad pokazało, że pod wpływem impulsu nawet życiowa łajza jest w stanie przeistoczyć się w postać z piekła rodem. Gdy Walter White dowiaduje się o tym, że już niedługo umrze, postanawia zrobić wszystko, aby zabezpieczyć rodzinę po śmierci. Dlatego werbuje byłego ucznia Pinkmana i razem wchodzą w narkotykowy biznes. Niby szlachetna idea, jednak White zupełnie się gubi i stopniowo, z poczciwego nauczyciela chemii, przeradza się w potwora niecofającego się absolutnie przed niczym. Stąd przy Walterze słówko badass samo ciśnie się na usta.
Sławomir Borewicz (z serialu 07 zgłoś się)
PRL też miał swoich badassów, a największym z nich był porucznik Sławomir Borewicz. Wzorowy milicjant, rzucający inteligentnymi żartami, znakomicie wyszkolony (Bin Laden stawiał opory, ale dostał z karata raz i było po sprawie), nosi modne ciuchy, ciałko też miał zajebiste, a wszystko to przekładało się na powodzenie u kobiet. No i nikt mu nigdy nie uciekł. Z takim stróżem prawa każdy obywatel mógł czuć się bezpiecznie.
Cordell Walker (z serialu Strażnik Teksasu)
Jeśli główną rolę gra Chuck Norris − gość, który dwa razy doliczył się nieskończoności, potrafi trzasnąć obrotowymi drzwiami i jego największą bronią jest kopniak z półobrotu, to wiadomo, że bohater musi być twardzielem. I tak właśnie jest z Walkerem stojącym na straży porządku i spokoju w stanie Teksas. Gdy coś zaczyna się psuć i pojawiają się zbiry czy inni przestępcy, Walker nie przebiera w środkach i każdemu zasadza kopa z półobrotu, a tego nikt nie jest w stanie zatrzymać. A po robocie można się wreszcie zrelaksować i skoczyć do baru, bo następnego dnia znowu trzeba będzie się obracać.
Sprawdź także:
Bogusław Linda w teledysku Dawida Podsiadło
Nie od dziś wiadomo, że publika kocha przemoc i agresję. Dlatego czarne charaktery, umięśnieni twardziele, bezlitośni brutale, ale i bezkompromisowi gliniarze przyciągają widzów jak magnes. Postanowiłem stworzyć niezobowiązującą, bardzo subiektywną listę dziesięciu największych badassów, jakich można zobaczyć na ekranie. Uwzględniłem zarówno polskich, jak i zagranicznych kozaków. Oto i ona. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? […]
Obserwuj nas na instagramie: