Wes Anderson zekranizuje Roalda Dahla. Będzie hit pokroju „Charliego i fabryki czekolady”?

Wes Anderson – nie ma takich dwóch, jak jeden on

Jego stylu nie da się pomylić z żadnym innym. Tak jak w Jaka to melodia? zgaduje się utwór po jednej nutce, tak po jednym kadrze Wesa Andersona widać, że to właśnie jego robota. Artysta ostatnio zaliczył dużą kinową premierę, wypuszczając The French Dispatch – jego pierwszy film od animowanej Wyspy Psów z 2018 i zarazem film niesamowicie wyczekiwany.

Nowy projekt reżysera i scenarzysty jest równie elektryzujący, co Kurier Francuski z Liberty i pomimo, że to produkcja Netflixa, nastawiałabym się raczej na wizytę w kinie. To, że film będzie atrakcyjny i apetyczny wizualnie, to pewne. A co ze stroną fabularną?

Przeczytaj: „Kurier Francuski z Liberty, Kansas Evening Sun” to dzieło ze wszech miar Andersonowskie [recenzja]

Wes Anderson czy Tim Burton? Który zrobi to lepiej?

Reżyser podjął się wyreżyserowania adaptacji zbioru opowiadań Roalda Dahla – autora Matyldy, Gremlinów, Fantastycznego Pana Lisa, BFG czy wreszcie – Charliego i fabryki czekolady. Artysta zekranizuje Zdumiewającą historię Henry’ego Sugara z 1977 roku, a główną rolę w filmie zagra Benedict Cumberbatch. W obsadzie zobaczymy również inne hollywoodzkie gwiazdy, między innymi Bena Kingsleya, Dev Patel i Ralpha Fiennesa. Produkcja startuje od przyszłego tygodnia w Londynie.

Projekt ma składać się z trzech minifilmów i inaczej niż zazwyczaj to jest w dziełach Dahla, będą one skierowane do nieco starszej publiczności. W związku z tym, że Netflix przejął prawa do twórczości pisarza, w przyszłości w streamingu pojawią się kolejne produkcje oparte na jego powieściach i opowiadaniach. W przygotowaniu jest adaptacja Mathilda the Musical oraz serial oparty o Charliego i fabrykę czekolady (macza w nim palce Taika Waititi).

Co do pytania z tytułu – nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. Charlie i fabryka czekolady Tima Burtona to film ze wszech miar kultowy – może nie wybitne arcydzieło, lecz produkcja, która zapadła w pamięć zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Reżyser już i tak niepokojącą książkę doprawił o własny niepokojący sznyt, okraszony dziwacznym Johnnym Deppem. Wes Anderson historie Dahla bez dwóch zdań przedstawi inaczej. Nie będą to filmy, które mają ze sobą rywalizować.