“Treny” to nie tylko Jan Kochanowski. Sufjan Stevens zapowiedział wyjątkowy cykl muzyczny

Sufjan Stevens przewodnikiem przez smutek

Zawsze mówiłam, że nikt tak pięknie nie śpiewa o Jezusie, śmierci i miłości, jak Nick Cave. Nikt też nie śpiewa tak pięknie o Bogu, śmierci, miłości i gejach, jak Sufjan Stevens. Artysta w ubiegłym roku wydał aż dwa albumy – Aporię oraz The Ascension i po tym płodnym okresie, znowu zapowiedział nowy materiał.

Sufjan Stevens – „The Ascension”: subtelność zatopiona w industrialnej elektronice, przeczytaj

Wyjątkowy, ponieważ poświęcony pamięci jego zmarłego niedawno biologicznego ojca. Wyjątkowy, ponieważ konceptualnie sięgający jeszcze do tradycji starożytności. Cykl Convocations będzie złożony z pięciu części zatytułowanych kolejno: Meditations, Lamentations, Revelations, Celebrations i Incantations. Kompozycje splotą ze sobą motywy funeralne, cierpienia, rozpamiętywania straty oraz godzenia się z nią. Treny Sufjana Stevensa to ponad 2,5-godzinny muzyczny hołd oddany jego ojcu, a także rozliczenie się z własnym smutkiem, uwolnienie emocji i oswojenie się ze śmiercią.

Sufjan Stevens – suma uczuć

Oprócz tego, że Convocations stanowi spektrum doświadczeń artysty, jest również sprasowanym odbiciem zeszłego roku. Samotność, lockdown, niezrozumienie, niekiedy doświadczanie żałoby w warunkach, w jakich nigdy nie spodziewalibyśmy się jej doświadczyć – to wszystko prześwituje i przebija się z już z nieco ponad 2-minutowego singla Meditation V.

Treny będą albumem instrumentalnym, niewerbalnym, acz z dosadnym przekazem frustracji, żalu oraz smutku. Całym studium wszystkich złych i trudnych do zniesienia emocji, przekutych na końcu w coś dobrego – napawającego nadzieją.

Pierwszy singiel, Meditation V ukazał się wczoraj, a kolejne części cyklu będą pojawiały się na streamingach co tydzień.

Sufjan Stevens – Meditation V – Convocations