Sufjan Stevens – “The Ascension”: subtelność zatopiona w industrialnej elektronice


29 września 2020

Obserwuj nas na instagramie:

Właśnie ukazał się najnowszy album amerykańskiego piosenkarza i kompozytora Sufjana Stevensa – The Ascension. Posłuchajcie go z nami!

Sufjan Stevens, czyli ten od ckliwych melodii. Do czasu…

Sufjan Stevens – to nazwisko z pewnością wielu z Was kojarzy się z kultowym już chyba filmem Tamte dni, tamte noce i utworem Mystery of love, dzięki któremu świat nagle usłyszał o tym amerykańskim kompozytorze. Jego działalność sięga jednak znacznie dalej.

Stevens swój pierwszy album A Sun Came wydał w 2000 roku. Dziś ma ich na swoim koncie już kilka, do tego może pochwalić się współpracami z kilkudziesięcioma artystami, w tym między innymi z zespołem The National i współtworzeniem niejednej ścieżki dźwiękowej do filmów.

Sufjan to artysta, który zawsze skutecznie uciekał od szufladkowania i lawirował między gatunkami, tworząc muzykę dokładnie tak, jak ją akurat czuł. Bez żadnych schematów. Kojarzony był jednak głównie z pełnych subtelności, indie-folkowych, songwriterskich kompozycji.

Brzmieniowa rewolta Sufjana Stevensa

Dziś przyjrzymy się jego najnowszemu albumowi The Ascension, który okazuje się być niemałą rewoltą w brzmieniu tego multiinstrumentalisty. Choć Sufjan od swojej subtelności nie ucieka, to jednak proponuje odbiorcom The Ascension coś zupełnie innego, co niektórych może mocno zaskoczyć.

Na swoim nowym albumie, amerykański muzyk zabiera nas w niemal kosmiczną podróż, która trwa aż 80 minut. Dość niestandardowo, jak na dzisiejsze warunki wydawnicze i wymagania pędzącego świata, jednak mimo swojej, zdawać by się mogło, przytłaczającej długości – nowy krążek Stevensa broni się znakomicie.

Sufjan Stevens The Ascension

Sufjan Stevens – The Ascension: subtelność zatopiona w industrialnej elektronice

The Ascension to międzygalaktyczna podróż, którą określiłabym wręcz trasnową. Eksperymentalne połączenia dynamicznej i niepokojącej elektroniki z łagodnym wokalem Sufjana powodują wrażenie czegoś metafizycznego i ezoterycznego, a wieczorny odsłuch tego albumu to doświadczenie, które przy odrobinie skupienia można postawić nawet obok praktyki medytacyjnej.

The Ascension to w końcu album niesamowicie industrialny, w którym Sufjans bez precedensów wykorzystuje rozmaite rozwiązania muzyczne i choć momentami zdają się one być wyciągnięte z zupełnie innych bajek – czuć w tym stabilną rękę Stevensa, który w pełni świadomie decydował się na właśnie takie, a nie inne brzmienia.

Sufjan Stevens

The Ascension – bunt przeciwko upadającemu światu

Ostatecznie wszystko koresponduje z nierzadko dość apokaliptyczną, pełną wątpliwości, czy też buntu warstwą liryczną, której odkrywanie to kolejna interaktywna płaszczyzna, zaserwowana nam przez amerykańskiego artystę. Sufjan porusza kwestie aktualne i istotne, które przede wszystkim dotykają jego samego i właśnie ta wyczuwalna autentyczność jest ogromną siłą The Ascension.

Mamy tu opowieść o upadającym świecie, zwątpieniu w idee polityczne, religię i bunt przeciwko systemowi, który chce nas sobie podporządkować. Sufjan ucieka w indywidualizm jednostki i do tego samego nawołuje swoich słuchaczy dając im muzyczne wskazówki, jak wydostać się z tego społeczno-politycznego ucisku.

The Ascension nie jest albumem oczywistym w swojej formie, ale właśnie to sprawia, że mimo wszystko wciskam przycisk repeat i chcę z nim spędzić kolejne 80 minut, aby odkryć nowe, ukryte obszary tej muzycznej przestrzeni, którą zbudował Stevens. Jest w tym wszystkim coś intrygującego i poza czystą przyjemnością płynącą z głośników, to po prostu gratka dla każdego konesera brzmień, które niosą za sobą pewną duchową przestrzeń eksploracji.

Sufjan Stevens – The Ascension, odsłuch albumu

Można odnieść wrażenie, że momentami Amerykanin trochę tu przekombinował, ale zdecydowanie warto pochylić się nad albumem The Ascension. Dajcie mu szansę i posłuchajcie sami:

Właśnie ukazał się najnowszy album amerykańskiego piosenkarza i kompozytora Sufjana Stevensa – The Ascension. Posłuchajcie go z nami! Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli Ralph Kaminski i Mery Spolsky połączeni w remiksie Sufjan Stevens, czyli […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →