Tegoroczne seriale, o których najwięcej się mówiło (nie zawsze dobrze)

Mówiło się i wciąż mówi!

Czasami dyskusje toczące się wokół danego tytułu wynikały przede wszystkim z jego kontrowersyjności i różnych dziwacznych kreatywnych decyzji podejmowanych przez twórców. Nie zmienia to natomiast faktu, że o siedmiu serialach opisanych w zestawieniu było i wciąż jest głośno. Zgadzacie się z naszym wyborem?

7 seriali, o których było głośno w 2023 r.:

The Last of Us

Gdzie obejrzeć: HBO Max

Ekranizacja szalenie popularnej gry wideo była jednym z najbardziej wyczekiwanych seriali mijającego roku. Joel (Pedro Pascal), zahartowany przez życie facet nie zawsze radzący sobie z traumą w głowie, eskortuje młodą i gniewną Ellie (Bella Ramsey) przez post-apokaliptyczne Stany Zjednoczonej pełne wszelakiej grozy. Każdy kolejny odcinek The Last of Us wywoływał ogrom dyskusji, zarówno tych związanych z kwestią wierności wobec materiału źródłowego, jak i tych ukazujących przejmujące refleksje wynikające z tego, co postaci robią, by przeżyć w tym koszmarnym świecie. Co dosyć ciekawe, największe kontrowersje wywołał odcinek, który jedynie pośrednio rozwijał fabułę – ten z „romansem dwóch brodatych gejów”. Wielu widzów poczuło się oburzonych „marnotrawieniem czasu na takie pierdoły”, inni natomiast zauważyli wagę tej chwilowej odskoczni dla emocjonalnego światotwórstwa całego sezonu.

Nierozłączne

Gdzie obejrzeć: Prime Video

Duże emocje wywoływały także kolejne odcinki Nierozłącznych, kreatywnego remake’u filmu Davida Cronenberga z 1988 r. W nowej wersji seksualnie rozwiązłych bliźniaków-ginekologów (granych w filmie przez Jeremy’ego Ironsa) zamieniono na bliższe współczesności bliźniaczki (podwójna rola Rachel Weisz), które także przeżywają na ekranie wiele cielesnych przygód, ale walczą zarazem na różne sposoby z patriarchalnym systemem odbierającym kobietom prawo do decydowania o własnym ciele. I to właśnie wpisanie w tę łamiącą tabu historię odmiennego komentarza społecznego wraz z szafowaniem na ekranie licznymi ujęciami ludzkiej fizjologii sprawiło, że serial jest warty przysłowiowego grzechu. A jednocześnie wystawiło Nierozłączne na ataki ze strony widzów, którzy nie umieli kupić konwencji tak odmiennej od tego, co króluje obecnie w streamingu. Nie zmienia to faktu, że o serialu dyskutowano często i gęsto.  

Warszawianka

Gdzie obejrzeć: SkyShowtime

W pewnym sensie Warszawianka – zrealizowana na pograniczu rubasznej komedii i dramatu pokoleniowego opowieść o czterdziestoletnim bon vivancie i jego starciach z egzystencjalnym kryzysem – była obciążona kultowością Ślepnąc od świateł, serialu, którym pisarz i scenarzysta Jakub Żulczyk zapisał się mocno w świadomości polskiej kultury masowej. Po premierze widzowie narzekali na fabularną i emocjonalną miałkość Warszawianki i uznali ją dodatkowo za „polską podróbkę Californication”, tytułu z Davidem Duchovnym, który dekadę temu rozpalał cały świat. Byli i tacy, którym najeżona mniej lub bardziej trafionymi komentarzami do współczesności satyra z ukazującym pełnię aktorskiego talentu Borysem Szycem przypadła do gustu, a w przestrzeni pomiędzy tymi dwiema skrajnościami ciągnęła się naprawdę ciekawa dyskusja na temat życia różnymi prędkościami w mniejszych i większych polskich miastach.

Awantura

Gdzie obejrzeć: Netflix

Ten serial nie jest w teorii przeznaczony dla polskiego widza, obraca się bowiem w środowisku Amerykanów azjatyckiego pochodzenia, amerykańskich w swoich ambicjach i dążeniach, ale zarazem lekko kulturowo i społecznie wyalienowanych, ścierających się we własnych głowach (i nierzadko w rzeczywistości) z klasowymi lękami oraz rodzinnymi traumami. Całe szczęście serial ma również warstwę uniwersalną, ukazując narastające z czasem frustrację i gniew, które nie pozwalają postaciom cieszyć się z tego, kim są. Bohaterów – Amy (Ali Wong), Danny’ego (Steven Yeun) i drugi plan – łączy wściekłość do świata. Wyrażają ją poprzez dowalanie innym, sabotowanie własnych planów oraz pogrążanie się w paranoicznych decyzjach. Ale Awantura wydaje się także często zaskakująco pusta, bo jest oparta na naciąganiu wiarygodności postaci pod stawianą tezę, co niszczy emocjonalną szczerość ich poczynań. Po której stronie stoicie?

Idol

Gdzie obejrzeć: HBO Max

HBO nigdy nie stroniło w swoich serialach ani od ukazywania kontrowersyjnych treści, ani od przekraczania granic tego, co było w telewizji dozwolone. Jest zatem niemałym osiągnięciem Idola, że stał się jednym z najbardziej kontrowersyjnych seriali w historii HBO, choć raczej nie tak, jak życzyli sobie tego twórcy. Opowieść o pop-gwiazdce Jocelyn (Lily-Rose Depp), która po załamaniu nerwowym pragnie wrócić na szczyt, lecz z mniej lub bardziej niezrozumiałych przyczyn zakochuje się na zabój w mrocznym właścicielu klubu nocnego Tedrosie (Abel „The Weeknd” Tesfaye), oczarowała część oglądających zdjęciami i specyficznym klimatem, jednak większość widzów zniesmaczyła boleśnie drętwymi dialogami, kuriozalnymi scenami rodem z nieudanego erotyka i absurdalnie rozpisanym ukazaniem branży muzycznej. Miała być Euforia przemieszana z satyrą na współczesny świat, wyszedł serial o jakości i ponętności 365 dni.

Królowa Kleopatra

Gdzie obejrzeć: Netflix

Mimo że Idol bardzo mocno się starał, miano najbardziej kontrowersyjnego – a co za tym idzie: najczęściej dyskutowanego – serialu 2023 r. należy się Królowej Kleopatrze, produkowanemu między innymi przez Jadę Pinkett Smith fabularyzowanemu dokumentowi o losach Kleopatry. Nim krytycy i widzowie obejrzeli cały serial (jeżeli w ogóle go obejrzeli w całości), na Królową spadł grad oskarżeń o zakłamywanie historii, bowiem Kleopatrę „zagrała” czarnoskóra aktorka brytyjsko-jamajskiego pochodzenia Adele James, podczas gdy słynna władczyni czarnoskóra nie była. Twórcy szamotali się zresztą z historią wiele razy, próbując naginać ją do stawianych tez, ale sam fakt koloru skóry królowej sprawił, że serial ma w bazie IMDb średnią ocen 1.1/10 przy ponad 80 tysiącach głosów. Do 2023 r. roku Kleopatra kojarzyła się z Elizabeth Taylor, która zagrała ją w hollywoodzkim filmie z 1963 r. Już się nie kojarzy. Jest to jakiś wyczyn.

1670

Gdzie obejrzeć: Netflix

Netflix wie, jak wywoływać dyskusje wśród naszych widzów, finiszujemy zatem nową polską produkcją komediową, która od ponad tygodnia fascynuje, irytuje i zadziwia. Fascynuje, gdyż ta mocno satyryczna opowieść o perypetiach mało rozgarniętego, ale mającego zawsze dużo do powiedzenia szlachcica, który stara się na wszelkie możliwe sposoby udowadniać swe racje, to dla wielu pokaz polskiej kreatywności, zarówno pod kątem scenariusza, jak i realizacji. Irytuje, bo serial został wypełniony wszelkiej maści humorem, także niskich lotów (który jest jednym z ostrzy satyry). Zadziwia, bo wszyscy zauważają w protagoniście, Janie Pawle Adamczewskim (Bartłomiej Topa), inspiracje postacią Michaela Scotta z amerykańskiej edycji Biura, ale także przyznają, że tak karkołomna żonglerka sprawdza się w połączeniu z polską szlachtą. Ot, serial, który wydawał się być jednym z wielu, okazał się jednym z najlepszych polskich tytułów roku.