Takiego go nie znaliście. Daniel Radcliffe żegna się z serialem w wielkim stylu

Muskularny Daniel Radcliffe w Cudotwórcach

Cudotwórcy z Danielem Radcliffem rozpoczęli się jako antologia. W każdej części pojawiała się inna, komediowa historia, której łącznikiem byli odtwórcy głównych ról. Byliśmy już z bohaterami w korpo-niebie, średniowieczu i na Dzikim Zachodzie. Czwarty i ostatni sezon Cudotwórców opowiada o postapokaliptycznej przyszłości wojownika z pustkowia, który staje w obliczu najbardziej dystopijnego koszmaru ze wszystkich, czyli jak piszą twórcy, „życia się na przedmieściach”.

Nie szukajcie tam klimatu, jaki zaprezentował nam brytyjski aktor w serii o Harrym Potterze. Daniel Radcliffe od lat wybiera zwariowane role, co pokazał między innymi udziałem w przygodowym Człowieku-scyzoryku czy komedii Guns Akimbo. Najnowsza odsłona Cudotwórców czerpie z klasyków sci-fi takich jak Mad Max, Łowca androidów oraz Diuna. Poza odtwórcą głównej roli w serialu grają Geraldine Viswanathan, Steve Buscemi i Karan Soni.

Podczas jednej ze scen w ostatnim odcinku (niedługo pojawi się on na Max, ale jeszcze nie zobaczymy go w Polsce) bohater musi „zdziczeć”, żeby osłaniać przyjaciela podczas bitwy z robotami. Widzowie mogli zobaczyć imponującą formę aktora, o której rozpisują się zagraniczne media. Niektórzy porównują go do Hulka czy Wolverine’a.

Do formy zmotywowała go partnerka

Do świetnej formy fizycznej miała zmotywować go nie tylko kariera aktorska, ale i żona, aktorka Erin Darke. Daniel Radcliffe przyznał to w wywiadzie z „E! Online”, choć dodał też, że odkąd są razem, nie mogą oddawać się ćwiczeniom fizycznym publicznie, nie będąc przy tym fotografowanym.