Street art ma się dobrze – w Poznaniu mamy nowy mural
Obserwuj nas na instagramie:
Street art przyjął się u nas dobrze i zakorzenił na tyle, że przestaliśmy go kojarzyć z chuligańskim sprejowaniem po murach i kamienicach. Przede wszystkim sztuka, a jej nośniki są przecież bardzo różne, tak samo jak rynki zbytu. Ulica to miejsce dobre jak każde inne. Od dziś w Poznaniu można podziwiać nowy mural.
Street art po poznańsku
Jeżyckie ściany są bardzo fajne, chociaż nie malował po nich Banksy. W Poznaniu mamy tutejszych zawodników, którym nie można odmówić, ani pomysłów, ani polotu, ani najważniejsze, własnego, unikalnego stylu. Some Art, Noriaki – to tylko niektórzy z tego gangu street art, co z ulicy robią swoje podwórku i pozostawiają po sobie jak najbardziej trwałe ślady. Ich dzieła wpisały się już na stałe w zabudowę miasta, Wilda bez twarzy Krzysztofa Krawczyka nie byłaby tą samą Wildą, no i ciężko wyobrazić sobie urbanistyczny Poznań, bez łypiącego zewsząd Watchera. Oprócz tego są też murale, a do ich grona dołączył niedawno kolejny, na którego mogą sobie ostrzyć zęby łowcy instagramowych miejscówek.
Street art w wydaniu polsko-koreańskim
Ponad sto metrów kwadratowych nudnej, żółtej ściany zostało zmienione w sztukę. Wielkie, kolorowe i zdecydowanie symboliczne dzieło zdobi teraz bok jednego z poznańskich budynków. Mural doskonale wkomponował się w przestrzeń miejską, no i zdecydowanie ją ożywił. Już sam rozmiar robi spore wrażenie, a poza tym zostaje jeszcze kwestia nieoczywistego projektu. Kto w ogóle jest odpowiedzialny za ten malunek, który w dwa tygodnie pojawił się na jeżyckim fyrtlu? Za całą tą aferą stoi Min’s Table, czyli koreańska knajpka, specjalizująca się bibimbapie, a głównym wykonawcą jest Paweł Swanski. Warto zaznaczyć, że mural został namalowany z ręki – przedsięwzięcie tym bardziej pracochłonne i godne podziwu. Street art pełną gębą, ale o to przecież w tym wszystkim chodzi.
Street art – sztuka widoczna?
Nie da się zaprzeczyć, że ulica to target. I to bardzo dobry, bo właściwie, sprzeda się sam. Przestrzeń miejska to przestrzeń użytkowa: chodzimy w niej, oglądamy ją. Żeby tylko coś z ulicznej sztuki dla nas zostało, musimy pamiętać o jednym: żeby nie tylko patrzeć, ale również – widzieć.
Street art przyjął się u nas dobrze i zakorzenił na tyle, że przestaliśmy go kojarzyć z chuligańskim sprejowaniem po murach i kamienicach. Przede wszystkim sztuka, a jej nośniki są przecież bardzo różne, tak samo jak rynki zbytu. Ulica to miejsce dobre jak każde inne. Od dziś w Poznaniu można podziwiać nowy mural. Zobacz także Co […]
Obserwuj nas na instagramie: