Sebastian Fabijański ponownie zaczepia Quebonafide


09 czerwca 2020

Obserwuj nas na instagramie:

Sebastian Fabijański ciągnie swoją passę hype’u, budowanego na fali Quebonafide i ponownie zaczepia go w swoim nowym kawałku Dirty Dancing.

Fabijański vs. Quebonafide: piłka wciąż w grze

Jeśli wydawało Wam się, albo mieliście nadzieję na to, że temat Fabijański vs. Quebonafide został już wyczerpany i ucichł… to niestety nie. Po serii niezbyt przyjacielskich follow-upów w utworach obu tych panów i co najmniej żenującej próbie sparodiowania Quebo przez Sebastiana w Hejt Parku – piłka wciąż jest w grze.

Kilka dni temu ukazał się zupełnie nowy, podwójny singiel, wydającego pod szyldem wytwórni Asfalt Records, Sebastiana Fabijańskiego. Dirty Dancing to kawałek poruszający nieucichający w kontekście Fabijańskiego temat aktora-rapera, z kolei Sory to bardziej refleksyjne i osobiste dopowiedzenie tej kwestii.

Dirty Dancing ten numer po prostu musiał powstać, a Sory to wisienka na torcie całej popeliny, która odbywa się od momentu kiedy się pojawiłem na tzw. scenie.

Sebastian Fabijański – Dirty Dancing ps. Sory

A Fabijański, ten co Quebonafide cały wizerunek zawdzięcza?

Wszystko byłoby spoko, Fabijański miał nawet szansę rozprawić się ostatecznie z hejterami, jednak w swoim muzycznym oświadczeniu nie zapomniał wciąż o Quebonafide. Tym razem raper poświęcił swojemu “koledze” po fachu zdecydowanie więcej, niż 7 wersów, które stracił poprzednim razem.

A Quebonafide ten co swojej byłej cały wizerunek zawdzięcza?
Kuba płacisz prowizje, czy też dymasz system i jej każesz płacić?
Dzisiaj do innej już serduszko ci bije
Ale niesmak Wam chyba pozostał
Robisz biznes, jedziesz z cyrkiem i płaczesz że musisz się chować
Chciałeś być Bożyszczem
Jesteś Bożyszczem więc dopchaj ten wózek do końca
Ja cię nie zabije
Presja cię zabije
I własnego sukcesu psychoza
Wpadłem tu z grillem, mam quebonafilet więc wypatroszyłem bez noża
7 linijek na pierwszej płycie straciłem chyba na hologram
Który twierdzi że jest sobą, słowo!
Aha… No dobra!

Ponoć, jeśli coś jest skuteczne, to nie jest głupie. Nie można odebrać Fabijańskiemu tego, że budowanie swojej kariery na nieustannych dissach Quebo z pewnością przekłada się na jego popularność. Szkoda tylko, że raper, który twierdzi, że rap obecnie zszedł na psy, a nowi, młodzi wykonawcy nie zasługują, aby nazywać ich mianem raperów, nie potrafi samodzielnie zbudować swojej tożsamości artystycznej.

Jeśli jednak Was to przekonuje i czekacie na więcej (choć patrząc na ilość wydanych przed premierą singli nie byłabym taka pewna tego więcej) – premiera debiutanckiego krążka Sebastiana Fabijańskiego Prymityw już w ten piątek.

Sebastian Fabijański - PRIMITYW - Cover

Sebastian Fabijański ciągnie swoją passę hype’u, budowanego na fali Quebonafide i ponownie zaczepia go w swoim nowym kawałku Dirty Dancing. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Fabijański vs. Quebonafide: piłka […]

Obserwuj nas na instagramie:


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →