fot. Beata Macutkiewicz

Ranking płyt Taco Hemingwaya – uszeregowaliśmy je od najgorszej do najlepszej


03 sierpnia 2023

Obserwuj nas na instagramie:

Minął kolejny lipiec, kolejny bez płyty od Taco Hemingwaya. Coraz częściej pojawiają się jednak plotki o tym, że raper wreszcie powróci w tym roku. W oczekiwanie na nowości od członka clubu2020 prezentujemy nasz subiektywny ranking jego dotychczas wydanych płyt.

Ranking płyt Taco Hemingwaya – kulisy wyboru

To już 3 lata. Tyle czasu minie niedługo od premiery ostatniego albumu Taco Hemingwaya. Fani lubujący się w teoriach spiskowych i szukaniu detali… nawet nie mieli za bardzo czego analizować. Raper praktycznie odciął się także od mediów społecznościowych. Jego aktywność ograniczyła się w zasadzie jedynie do grania koncertów. Wszystko zmienił club2020, na którym Taco był jedną z wiodących postaci.

Projekt rozbudził nadzieję, że być może w tym roku, zgodnie z panującym wśród fanów running joke’iem, w lipcu otrzymamy płytę od rapera. Nic takiego się nie stało, a jednak nie ustają plotki o tym, że Taco Hemingway kręci teledyski do nowych utworów. Czyżby 2023 rok faktycznie był rokiem jego powrotu? Tego nie wiemy, jednak mamy taką nadzieję. W oczekiwaniu na nowości od Taco przygotowaliśmy ranking jego dotychczasowych płyt od najgorszej do najlepszej. Nie uwzględniliśmy w nim clubu2020, jako że był on efektem wspólnej pracy wielu artystów, a także pierwszych projektów wydanych w języku angielskim (Young Hems, Who Killed JFK?). EP-ki dodawane do albumów także potraktowaliśmy jako całość. Oto nasz ranking projektów Taco Hemingwaya:

10. Europa (2020)

Niestety zestawienie otwiera ostatnie wydawnictwo Taco Hemingwaya, a więc Europa. Co tu dużo mówić, jest to album, na którym dość ciężko znaleźć jakiś punkt zaczepienia. Ewidentnie miał on być przeciwwagą dla społecznie zaangażowanego Jarmarku. W efekcie wyszedł dość generyczny album dający pożywkę wszystkim hejterom Taco, nazywającym jego styl ksero Drake’a. Da się tu oczywiście usłyszeć przebłyski świetnego pióra jak choćby na otwierającym płytę Luxembourgu czy zamykającym Toskania Outro, a całość jest zarapowana i wyprodukowana bardzo poprawnie. Niestety jednak w przypadku Taco Hemingwaya poprawnie to o wiele za mało.

9. POCZTÓWKA Z WWA. LATO’19 (2019)

Na POCZTÓWKA Z WWA. LATO’19 Taco zdawał się krzyczeć: Zaskoczył was Szprycer? No to patrzcie teraz. Wolta stylistyczna, jaką zaproponował oraz zaproszenie gości na czele z Dawidem Podsiadło zdało egzamin jeśli chodzi o sukces komercyjny, niekoniecznie muzyczny. Bo choć po raz kolejny był to bardzo przyjemny w odsłuchu album, w lekkim, letnim klimacie trudno było nie odnieść wrażenia, że najmocniejszy on jest tam, gdzie Taco najmniej eksperymentuje (ANTYSMOGOWA MASKA… czy KABRIOLETY). Do tego część utworów jak np. TIJUANA z Kizo była kompletnie chybiona. W efekcie POCZTÓWKA widnieje dziś jako średni projektem z paroma singlami do wrzucenia na playlistę.

8. Jarmark (2020)

Hype na Jarmark, jaki zbudowało Polskie Tango, był nieprawdopodobny. I ciężko się dziwić. Prawdziwy singiel forteca, efektowny, konkretny i idealnie oddający nastroje społeczne. Udźwignięcie oczekiwań było wręcz niemożliwe i patrząc na opinie o Jarmarku nie powiodło to się. Nie mamy jednak wcale do czynienia ze słabą płytą. Taco bowiem w rzetelny sposób portretuje rzeczywistość, problem w tym, że robi to dość… prosto. Nieco populistycznego charakteru Jarmarku nie zmienia pomysł ze skitami z udziałem Artura Rojka. Tylko czy do masowego słuchacza nie powinno się mówić właśnie w prosty sposób? Odpowiedź na to pytanie pozostawiamy wam. Tak czy siak, Jarmark oddziela grubą kreską miejsca 9 i 10, jako solidna, choć prosta płyta.

7. Café Belga + Flagey EP (2018)

Pierwszy solowy projekt Taco Hemingwaya po ogromnym sukcesie projektu Taconafide musiał być opowieścią o sławie. I tak raper marzy o ponownej podróży ZTM-em, chwali się także przyjemnymi aspektami ogólnopolskiej popularności, a w najlepszym numerze na płycie przekonuje nas, ze i tak to Wszystko na niby. Nie na niby są niestety śpiewane refreny na Fiji czy ZTM, stojące o półkę niżej niż te na Szprycerze. Z perspektywy czasu Café Belga i dodawane do niej Flagey EP widnieją jako most między pierwszymi płytami Taco a późniejszymi. Jest tu więc dużo gęstej treści i błyskotliwych linijek, a jednocześnie ciekawych melodyjnych rozwiązań. Niestety ze wzlotami i upadkami, choć więcej tu jednak wzlotów.

6. Marmur (2016)

Dla wielu słuchaczy Taco Hemingwaya to jego najlepszy i najbardziej dopracowany projekt. W naszej opinii nieco przeceniana jest w gruncie rzeczy prosta konstrukcja całej historii opowiadanej na Marmurze. Trzeba jednak docenić storytellingowy charakter tej płyty. Bardzo mocną stroną Marmuru są także klimatyczne bity Rumaka, czyniące ten projekt idealnym na jesienny wieczór. Zamykający album hitowy Deszcz na Betonie czy Żyrandol z hipnotyzującym featem Kachy z Coalsów zdecydowanie wybijają się na trackliście, ale to przede wszystkim projekt do słuchania w całości. Bo choć tak jak wspomnieliśmy na początku, konstrukcja płyty może nie imponuje, ale z pewnością satysfakcjonuje.

5. Wosk (2016)

Zanim usłyszeliśmy pierwszy studyjny longplay Taco Hemingwaya, a więc Marmur, do sieci trafiła EP-ka Wosk. Raper jest tu bardzo warszawski, stoi mocno osadzony w klimacie Trójkąta i Umowy. Jednocześnie Wosk pokazuje ambicje Taco, by robić rzeczy nieco bardziej melodyjne i mainstreamowe (wystarczy spojrzeć na najpopularniejszy z tej płyty Wiatr), choć jest to jeszcze mocno wyważone. Na BXL raper nawija zresztą, że nie chce być nowym Tupakiem tylko nową Nosowską. Z perspektywy 2023 roku nie udał się mu się żadna z tych rzeczy, ale zdecydowanie udał mu się Wosk. Nieco wyświechtane już słowo „klimat” pasuje tu fenomenalnie i faktycznie jest najmocniejszą stroną tej EP-ki.

4. Soma 0,5 mg + 0,25 mg (2018)

Wielki projekt superduetu Taconafide poróżnił słuchaczy. Czy się to jednak komuś podoba, czy nie, jest jednym z kamieni milowych w historii rapu i znacznie przyczynił się do mainstreamizacji tej muzyki w Polsce. Sama Soma choć miewa momenty bardzo generyczne jak Kryptowaluty i Ekodiesel to jednocześnie zachwyca emocjonalnym Art B, ikonicznym już 8 kobiet (zarówno w wersji z Bedoesem jak i bez). Znajdą się tu także mniej oczywiste mocne punkty jak fenomenalne Leonardo z dodatkowej Somy 0,25g czy refren PIN-u. No i nie sposób nie docenić Tamagotchi, które po premierze królowało w każdym polskim radiu. Soma nie jest pozbawiona wad, ale to wciąż dobra płyta i perfekcyjny produkt komercyjny.

3. Trójkąt warszawski (2014)

Debiut Taco Hemingwaya był prawdziwym fenomenem na scenie, który wyniósł rapera praktycznie do pierwszej ligi rapu. Dużo też w tym zasługi Asfalt Records, które bardzo szybko zajęło się promocją Trójkąta warszawskiego. Projektu zdawałoby się kompletnie niemainstreamowego. Bo jak inaczej nazwać storytellingową EP-kę, którą, żeby dobrze zrozumieć, trzeba uważnie przesłuchać w całości? Mimo tego świeżość, jaką Taco wnosił na scenę, trafiła do słuchaczy. To jednocześnie najgorzej brzmiąca i najlepiej poprowadzona narracyjnie płyta rapera. Prymat słowa nad wypieszczonym brzmieniem pozwolił jednak trafić Trójkątowi na trzecią pozycję naszego rankingu.

2. Szprycer (2017)

Prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjna z perspektywy słuchaczy opinia. Szprycer stanowił bowiem prawdziwy wstrząs. Nagle Taco zaczął używać autotune’a, swobodnie śpiewać i dobierać zupełnie inne bity niż do tej pory. Nas równie mocno co sama zmiana zaskoczyło wówczas, jak sprawnie została ona przeprowadzona. Po storytellingowym Marmurze Taco znów miał coś ciekawego do powiedzenia, co jednak ważniejsze, nowe elementy w jego twórczości brzmiały naprawdę dobrze. Dobierając refreny, rzadko kiedy chybił. Wystarczy przypomnieć fenomenalne Dele, Chodź czy Głupi byt. Cień na płycie kładzie nieco zbyt cukierkowe ISWT, jednak całościowo album i tak się broni.

1. Umowa o dzieło (2015)

O ile Trójkąt warszawski wprowadził Taco Hemingwaya do pierwszej ligi rapu, o tyle Umowa o dzieła zapoczątkowała prawdziwy boom na jego twórczość. Następna stacja i 6 zer wybrzmiewały z połowy przenośnych głośników JBL w Polsce. Umowa o dzieło wypuściła Taco ze sztywnych ram, jakie narzucił sobie narracją Trójkąta. Umożliwiła pokazanie umiejętności w pełnej krasie przy jednoczesnym zachowaniu świeżości. To oczywiście czysto subiektywny ranking więc nie bez znaczenia, był tu także fakt, że to właśnie z Umową o dzieło na słuchawkach spędziliśmy najwięcej czasu. Tak czy inaczej, jest to z pewnością album przełomowy dla kariery Taco, a co za tym idzie w pewnym sensie także dla polskiego rapu.

Minął kolejny lipiec, kolejny bez płyty od Taco Hemingwaya. Coraz częściej pojawiają się jednak plotki o tym, że raper wreszcie powróci w tym roku. W oczekiwanie na nowości od członka clubu2020 prezentujemy nasz subiektywny ranking jego dotychczas wydanych płyt. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →