Na bycie raperem nie potrzeba licencji, której ważność kiedyś się kończy – Polish Hip-Hop Festival 2020
Obserwuj nas na instagramie:
Polish Hip-Hop Festival to największa hip-hopowa impreza w Polsce. Porozmawialiśmy zatem z organizatorami PLHHF o tym jak będzie wyglądać 8. edycja festiwalu.
Zeszłoroczna, VII Edycja Polish Hip-Hop Festival była największą w historii. Na płockiej plaży bawiło się ponad 20 tysięcy osób, a line up imprezy pękał w szwach. O tym jak dokładnie było w 2019 roku, przeczytacie w naszej relacji z Polish Hip-Hop Festival 2019. Jednak jaka będzie kolejna edycja PLHHF?
Aby uzyskać odpowiedź na to pytanie, a także dowiedzieć się jak wygląda organizacja tak dużego festiwalu, w trudnym dla wszystkich okresie, postanowiliśmy zapytać u samego źródła. Porozmawialiśmy więc z organizatorami i twórcami Polish Hip-Hop Festival – Marcinem Siwkiem i Dominikiem Dziecinnym.
Zagrajmy w otwarte karty: jak obecnie wygląda sytuacja organizacyjno-biznesowa Polish Hip-Hop Festival?
Działamy zgodnie z przyjętym wcześniej harmonogramem, oczywiście ograniczyliśmy liczbę spotkań w biurze, pracujemy zdalnie. Większość umów to umowy długoletnie, choć nie ukrywamy że umowy z nowymi partnerami czy chociażby z miastem gospodarzem, które dopiero miały być podpisane trafiły do… zamrażarki. Współpracujemy z poważnymi podmiotami, partnerami czy sponsorami, którym równie mocno zależy na tym aby festiwal się odbył. Każdy włożył ze swojej strony ogrom pracy, nasze ustalenia w obecnej chwili są wiążące. Dostaliśmy takie zapewnienie od wszystkich, którzy pracują z nami przy tegorocznej edycji PLHHF. Dla obu stron sytuacja jest bez precedensu, nie chcemy robić niczego na siłę. Przed nami kilka tygodni oczekiwania, jesteśmy przygotowani na każdą ewentualność. Nikt nie podejmował tematu odwoływania występów. Branża hiphopowa mocno sprofesjonalizowała się w ostatnich latach i choć nie rozmawiamy głośno o odwoływaniu koncertów z managerami to oczywiście mamy to z tyłu głowy i wszyscy jesteśmy przygotowani na taką ewentualność. Nie wyobrażamy sobie w tej chwili przerwania prac nad przygotowywaniem festiwalu, nad którym pracujemy od zakończenia poprzedniej edycji, to by było nieprofesjonalne w stosunku do naszych partnerów, ale przede wszystkim w stosunku do uczestników, którzy są najważniejsi.
Chcę zapytać o różne scenariusze w związku z tym, jak może zmienić się sytuacja w Polsce. Co z festiwalem? Ile czasu potrzebujecie, by być technicznie przygotowani do organizacji i przeprowadzenia imprezy?
Jeśli służby sanitarne pozwolą na organizację imprez masowych w drugiej połowie roku to jak najbardziej impreza się odbędzie. Dodajmy, że jako organizatorzy tak dużego wydarzenia musimy uzyskać wiele zgód, pozwoleń i opinii, jeśli pojawi się cień wątpliwości co do zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom czy też wyprodukowania jej wedle przyjętych standardów to na pewno nie będziemy ryzykowali. Jeśli chodzi o kwestie produkcyjno-techniczne, to w minionych latach potrzebowaliśmy na pewno mniej czasu na samą produkcję, w tym roku festiwal mocno urósł, dlatego na ten cel zarezerwowaliśmy więcej dni. Na pewno dołożymy wszelkich starań aby czas nie był naszym wrogiem, tak abyśmy mogli przygotować jeszcze lepszą edycję niż w 2019 roku. Obiecaliśmy to uczestnikom.
Czy jesteście przygotowani na scenariusz, że zakaz imprez masowych potrwa do sierpnia? Co wtedy?
W tym momencie ciężko określić nastroje jakie będą panowały wśród społeczeństwa za kilka miesięcy. Oczywiście mamy w zanadrzu alternatywne rozwiązanie, ale należałoby to raczej traktować jako substytut festiwalu. W grę wchodziłby jeden z dużych polskich obiektów, byłoby to jednodniowe wydarzenie. Klimatu festiwalu taki event oczywiście by nie oddał, ale w tym przypadku bardziej chodziłoby o podtrzymanie misji PLHHF i tego aby nie odwoływać zakontraktowanych artystów. Taki event byłby pewnie jednym z niewielu koncertów w tym roku i stanowiłby zapewne wielowymiarowe wsparcie dla muzyków. Takie działanie wpisuje się idealnie w misję festiwalu. Od samego początku staraliśmy się stworzyć platformę, na której obok czołówki swoje pierwsze festiwalowe kroki będą stawiali młodzi, perspektywiczni muzycy i chyba nam się to do tej pory udawało, tym bardziej musimy kontynuować naszą misję w dobie kryzysu, który dotknął całą branżę. W tym roku, gdy wszyscy musieli odwołać swoje wiosenne trasy głód koncertowy zwiększył się jeszcze bardziej. Zarówno ze strony raperów jak i uczestników. Jeśli na jesieni dozwolona będzie organizacja imprez masowych, rynek muzyczny spotka się z jednym wielkim problemem, brakiem wolnych hal, klubów i sal koncertowych, przez co stracą głównie młodzi stażem muzycy. Czas pokaże, w którą stronę rozwinie się sytuacja.
A co gdy nawet jesień stanie pod znakiem zapytania? Czy jesteście w stanie pozwolić sobie na rok nieobecności na rynku?
Oczywiście, że tak. Nie wydaje nam się żeby w jakikolwiek sposób taka przerwa wpłynęła na postrzeganie naszego festiwalu przez uczestników w latach kolejnych. Sytuacja jest kompletnie niezależna od nas i dotyczy wszystkich. Jeśli będziemy musieli zrobić sobie roczną przerwę, to ją zrobimy. Na pewno nie pozwolimy sobie na to, aby 8. edycja wyprodukowana została na siłę. To był nasz pierwszy wniosek, który nasunął się zaraz po tym jak przeanalizowaliśmy najróżniejsze scenariusze dotyczące pandemii.
Wspomniałeś, że na jesieni może być problem z wolnymi miejscami na koncerty. Rynek zacznie się kanibalizować?
Kanibalizacja to złe określenie, być może takie coś będzie miało miejsce w przypadku innych gatunków muzycznych. Nie zapominajmy, że rynek koncertowy to nie tylko hip-hop. W przypadku hip-hopu zazwyczaj koncerty są częścią większych projektów i tras. Duzi gracze przetrwają, obawiamy się, że sytuacja najbardziej dotknie tych u progu swojej kariery, dlatego wychodząc z pozycji podmiotu z dużo większymi możliwościami organizacyjnymi pracujemy nad ewentualnym rozwiązaniem tej sytuacji. Polski hip-hop to najmocniejszy i najprężniej rozwijający się gatunek muzyczny w Polsce. Za wiele projektów odpowiadają ludzie, którzy zjedli zęby w tej branży, są fachowcami, mają otwarte umysły, wierzymy że przetrwają ten kryzys. Obecny sezon zapowiadał się niezwykle mocno i płodnie. Oczekiwania branży były/są równie ogromne, a to świadczy jedynie o jej dojrzałości (no może poza kilkoma przypadkami) ale to temat na oddzielną rozmowę w temacie etyki biznesu (śmiech). Bookując artystów na 8. edycję dało to się świetnie zauważyć. Nie chodzi już nawet o same gaże, które w niektórych przypadkach urosły dwu, a nawet trzykrotnie (co w niektórych przypadkach ciężko zaakceptować i zrozumieć), ale o podejście managerów. Byli np. artyści którzy bardziej angażowali się w interakcję z brandami niż z fanami, może nie było widać tego na zewnątrz, ale temat ten często przewijał się kuluarach branżowych spotkań. Jest to sprzeczne z naszym podejściem, gdzie dla nas numerem jeden zawsze będzie uczestnik/słuchacz.
Wracając do festiwalu. Czy w jakikolwiek sposób chcielibyście podnieść świadomość uczestników w tematyce ekologii podczas PLHHF?
Co do ekologii, 8. edycja ma być przełomowa również pod tym względem. Zrezygnowaliśmy z jednorazowych kubków do piwa, ograniczamy produkcję odpadów, a w strefie street foodu pojawią się również biodegradowalne naczynia. Wszyscy nasi partnerzy przygotowali rozwiązania pro ekologiczne. Jeśli jednak służby sanitarne zasugerują, że należy będzie używać opakowań jednorazowych, to z bólem, ale wrócimy do tego rozwiązania.
Odnośnie rozwiązań sanitarnych – wiecie coś więcej, co może nas czekać w tym aspekcie?
Trudno teraz określić jakie wymagania w kwestiach sanitarnych będą musieli spełniać organizatorzy w przyszłości, na pewno zastosujemy się do wszystkich wymogów i zaleceń.
Gdy w 2013 roku wybierałem się na pierwszą edycję Polish Hip-Hop Festival, nie spodziewałem się, że urośnie on aż do tak kolosalnych rozmiarów. Zeszłoroczna edycja pokazuje, że nie osiadacie na laurach i cały czas się rozwijacie, 5 scen jest absolutnym rekordem, jeżeli chodzi o Wasz festiwal. Jednak teren nadwiślańskiej plaży nie jest z gumy. Jakie rozwiązania związane z infrastrukturą przewidujecie w tym roku, aby jednocześnie zachować ducha PLHHF, ale także zaskoczyć uczestników?
Przede wszystkim rośniemy. Powiększamy wszystko co się da, uczestnicy otrzymają znowu więcej scen, większą scenę główną, więcej terenu, więcej street foodu, więcej stref aktywności i rozrywki. W zeszłym roku ogromnym zainteresowaniem cieszyła się Strefa Pełnoletsów, dostrzegliśmy że ludziom potrzebne jest wydzielone miejsce do tańca, dlatego m.in. w tym roku będzie sporo większa, a na festiwalowej mapie pojawią się dodatkowe miejsca przy których będzie można potańczyć. Nasi partnerzy przygotowali też ogrom innych aktywności, nowe strefy sprzedażowe oraz strefy chilloutu. Co istotne, planujemy również aktywizować uczestników w czasie pomiędzy dniami koncertowymi. Zadbamy o to, aby jak najwięcej czasu spędzali oni na plaży w objęciach swojej ulubionej muzyki.
Zeszłoroczna edycja była największą w historii PLHHF, ponadto lineup całej imprezy aż pękał w szwach. Ponad 100 wykonawców, w tym takie tuzy jak Sokół, PRO8L3M, czy TEDE. W historii PLHHF doszliśmy do momentu, gdzie na płockiej plaży zagrali już wszyscy czołowi raperzy w Polsce. Osiągnęliście już pewnego rodzaju sufit, jeżeli chodzi o krajowe podwórko hip-hopowe, dlatego może to czas, aby otworzyć się na zagraniczne gwiazdy sceny hip-hop? Poprzednią edycją postawiliście sobie poprzeczkę bardzo wysoko i ciężko będzie ją przeskoczyć.Jakie macie plany?
To na pewno nie jest tak że osiągnęliśmy jakikolwiek sufit i jesteśmy zamknięci na zagranicznych artystów. Dość dynamicznie na polskiej scenie pojawiają się młode ekipy, które przebojem wbijają się na szczyty list, bardziej doświadczeni raperzy również potrafią zaskakiwać, pod tym względem branża przeżywa renesans, a my jesteśmy jednymi z tych którzy temu kibicują. Co do występów artystów np. z USA czy Wielkiej Brytanii, trzymamy rękę na pulsie, wszyscy którzy nas znają wiedzą że moment w którym na płockiej plaży wystąpią gwiazdy światowego hip-hopu jest coraz bliżej. Trudno wypierać się, że jesteśmy w kontakcie z agencjami reprezentującymi ich interesy. Tyle możemy w tej chwili powiedzieć.
Polish Hip-Hop Festival to jedna z najważniejszych imprez gatunkowych w kraju. Co roku ściągacie najważniejszych wykonawców i formacje. Mnie jednak interesuje kwestia ich doboru. Kim jest współczesny słuchacz hip-hopu? Jakim kluczem kierowaliście się wybierając muzyków na tegoroczną edycję?
Przede wszystkim współczesny słuchacz hip-hopu jest świadomym słuchaczem, bo trudno słuchać hip-hopu przez przypadek. Również bardzo mocno identyfikuje się z branżą, czy to w kwestii zachowań, czy chociażby ubioru. To jest fajne, bo tworzy pewne środowisko, żyjące często według swoich zasad, czasem idące pod prąd, ale to jest właśnie esencja hip-hopu. Jeśli chodzi o dobór artystów, to jest to bardzo złożony proces. Często stawiamy się w roli muzycznych scoutów, odsłuchując np. na Youtubie utwory które mają po 500-1000 odtworzeń. Cały czas szukamy nowych, perspektywicznych raperów. Obserwujemy trendy, underground, analizujemy statystyki serwisów streamingowych, a to jedynie niewielki procent naszych działań. Model ten przyjęliśmy kilka lat temu, nigdy nas nie zawiódł, więc go nie zmieniamy.
Od pewnego czasu na polskiej scenie da się zauważyć mocne zawężenie pojęcia „hip-hop”. Bogata gałąź kultury sprowadzona zostaje wyłącznie do muzyki. Zapominamy o graffiti i b-boyingu. Dla najmłodszych słuchaczy ekipy pokroju JWP kojarzą się tylko i wyłącznie z muzyką. Polish Hip-Hop Festival to świetne miejsce by rozpocząć edukację odbiorców. Planujecie w jakiś sposób pokazać festiwalowiczom skąd wzięła się ich ulubiona kultura, jakie są jej filary i tło społeczne?
Tak, to jest ten czas. Polski hip-hop ma już tak naprawdę drugie pokolenie słuchaczy, którzy w dużej części ekipy takie jak Wzgórze Ya-Pa 3, ZIP Skład czy Warszafski Deszcz kojarzą jedynie z opowiadań starszych kolegów lub przypadkowych odsłuchów w serwisach streamingowych. Jedną z aktywności które przygotowaliśmy na 8. edycji będą krótkie seminaria w formie luźnych pogadanek, gdzie m.in. właśnie o początkach rapu w Polsce opowiadać będą starzy wyjadacze.
Rap to muzyka, która na naszych oczach przechodzi niesamowity renesans. Co rusz pojawiają się nowe nazwiska, gwiazdy wschodzą i spadają w przeciągu tygodni. Zastanawia mnie sposób w jaki odbieracie ojców gatunku. Czy na współczesnym festiwalu hip-hopowym jest jeszcze miejsce dla artystów pokroju Eldo, Łony i Webbera czy, chociażby Molesty, o której reaktywacji zaczynają krążyć plotki? Dla części młodych słuchaczy to nazwiska anonimowe, pokryte grubą warstwą kurzu…
Dlaczego nie? Przecież na bycie raperem nie potrzeba licencji, której ważność kiedyś się kończy. Na pewno są artyści którzy podziwiają to jak rozwinął się rynek który to oni kiedyś tworzyli. Są też pewnie tacy którzy łakomie spoglądają w tym kierunku, myśląc o powrocie na scenę, ale są też pewnie i tacy którzy swoją drogę odnaleźli poza hip-hopem.
Na bycie raperem nie potrzeba licencji, której ważność kiedyś się kończy
My wychodzimy z założenia, że nic na siłę, jeśli nie ma chemii, flow, czy ciarek na rękach to szkoda naszej pary. Co do występów wymienionych artystów na scenach PLHHF, to jesteśmy otwarci. Jeśli tylko będą gotowi, będą mieli materiał, wpiszą się w nasz line-up to oczywiście. W sumie to możemy przyznać, że prawie co roku wykorzystujemy festiwal do przypomnienia czasem nieco zapomnianych raperów, a swoje powroty po dłuższych przerwach mieli tu także ci którzy obecnie tworzą czołówkę.
Kiedy startuje przedsprzedaż i jak chcecie zachęcić ludzi do zakupu biletu w tych trudnych dla branży czasach?
Przedsprzedaż biletów startuje w czwartek 26 marca. Oczywiście ogłoszenie pierwszych artystów i rozpoczęcie sprzedaży biletów wynika z wcześniej przyjętego harmonogramu. Ogłoszenie miało mieć zupełnie inny charakter, planowaliśmy przedstawić je w niespotykanej dotąd formie i w wydaniu które na długo zapadło by naszym odbiorcom w pamięć. Niestety wszystkim plany pokrzyżowała pandemia. Bilety startują już w najbliższy czwartek, im bliżej festiwalu to cena tradycyjnie będzie wzrastała. Oczywiście każda pula jest limitowana. Co ważne, w tym roku wszystkie trzy dni odbywają się na plaży, więc witamy na naszym pokładzie karnet 3-dniowy (śmiech). Ze względów organizacyjnych będziemy zmuszeni ograniczyć liczbę uczestników w czwartek, dlatego radzimy nie zwlekać z zakupem biletów, gdyż pula karnetów 3-dniowych jest ograniczona. Po jej wyczerpaniu dostępne będa wyłącznie karnety 2-dniowe. Co do zachęty do kupowania biletów, to nie planujemy żadnych nieszablonowych rozwiązań, mamy swoją markę, każdy wie czego może się spodziewać po PLHHF, 8. edycja jest zaplanowana z niesamowitym rozmachem. Tyle. Przy okazji jednak chcielibyśmy zaapelować do wszystkich słuchaczy muzyki i uczestników koncertów. Ten czas jest dla nas wszystkich ogromnie trudny. Muzycy musieli odwołać swoje występy, do skutku nie doszło wiele, świetnie zapowiadających się tras koncertowych. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z managerami artystów, wszyscy są solidarni, deklarują że gdy tylko w Polsce będzie możliwość organizacji imprez masowych, wrócą ze zdwojoną siłą. Dlatego w tych ciężkich dla kultury czasach apelujemy, jeśli kupiliście bilety na wydarzenia które zostały odwołane lub przeniesione na późniejszy termin, nie oddawajcie ich, jeszcze się przydadzą… Trzymamy kciuki za całą branżę.
Z Marcinem Siwkiem i Dominikiem Dziecinnym rozmawiali Hubert Grupa, Michał Kamiński i Marceli Świetlik
Polish Hip-Hop Festival to największa hip-hopowa impreza w Polsce. Porozmawialiśmy zatem z organizatorami PLHHF o tym jak będzie wyglądać 8. edycja festiwalu. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Zeszłoroczna, VII […]
ZOBACZ: Polish Hip-Hop Festival 2019 w Płocku – fotorelacja
Obserwuj nas na instagramie: