Red Hot Chili Peppers – Japonia zawsze ma lepiej, ale “Nerve Flip” już jest

Red Hot Chili Peppers i powrót, na jaki wszyscy liczyli

John Frusciante wrócił do składu zespołu i… boom! Grupa pierwszego kwietnia wydała nową płytę, o której się mówi, że jest niekwestionowanym comebackiem jakości. Unlimited Love to pierwszy studyjny album Red Hot Chili Peppers od czasu The Gataway a jak to z takimi bywa – na maksa pompował się balonik hype’u na to wydawnictwo. Dość to było nierozważne, ponieważ wobec takich bandów jak oni oczekiwania zawsze są wysokie. Fani jednak (na szczęście) nie nakręcili się na darmo, a Unlimited Love spełniło wszystkie pokładane w niej oczekiwania. Ba, nawet je przekroczyło i to z dużym zapasem.

Na krążku znalazło się siedemnaście utworów, co składa się na godzinę i trzynaście minut muzyki. Dużo? No dużo, gdyż współczesnym longplayom zdecydowanie bliżej czasowo do EP-ek. Częściej spotyka się 35-minutowe wydawnictwa niż te trwające dłużej niż godzinę lekcyjną, nie mówiąc już o takiej zegarowej.

Przeczytaj: Red Hot Chili Peppers zaliczają genialny powrót z Unlimited Love i to nie jest Prima Aprilis!

Nerve Flip, znaczy tego dobra jest więcej

Lekko ponad dwa miesiące od premiery Unlimited Love grupa powróciła z nowym singlem. Szybko? Szybko, lecz niektórzy fani zespołu mogą już skądś kojarzyć Nerve Flip. Nie jest to bowiem tak do końca świeży utwór, lecz bonus track, który znalazł się jedynie w ekskluzywnym japońskim wydaniu ich ostatniego albumu. Od dziś jednak wszyscy mogą się nim napawać – numer wreszcie wylądował na serwisach streamingowych.

Plotki głoszą, że zespół nagrał dużo więcej piosenek niż te, które finalnie ukazały się na Unlimited Love. Być może wkrótce ukażą się kolejne, te, które faktycznie nigdy dotąd nie zostały opublikowane. Wyczekujecie na nowy album?

Red Hot Chili Peppers – Nerve Flip (Official Audio)