Rap i rasizm nigdy nie szły pod rękę


03 czerwca 2020

Obserwuj nas na instagramie:

Wobec ostatnich wydarzeń w USA nie możemy pozostać obojętnymi. Sytuacja jest niezwykle poważna i wymaga stanowczej reakcji każdego z nas. Zwłaszcza, jeśli jesteście na co dzień słuchaczami rapu.

USA w ogniu nienawiści rasowej

Trwające w Stanach Zjednoczonych protesty, które stopniowo przeradzają się w zamieszki, to niezwykle smutny obraz. W wyniku rozruchów, życie tracą kolejni ludzie. W tym trudnym dla nas wszystkich momencie – bowiem rasizm nie ma twarzy ani nazwiska, a żyje wśród nas – jak pokazują ostatnie wydarzenia, postawa piętnująca drugą osobę ze względu na kolor skóry ma się dobrze w Polsce. Warto uświadomić sobie kilka rzeczy. Zwłaszcza, jeśli identyfikujecie się z kulturą hip-hopową lub jest Wam ona bliska.

Ameryka po śmierci George’a Floyda najprawdopodobniej już nigdy nie będzie takim samym miejscem. Przerażająca egzekucja ciemnoskórego obywatela, bo tak należy określić to, co zaszło 25 maja, wstrząsnęła całym światem. Także tym, którym jest nam najbliższy – artystycznym i muzycznym.

Kendrick Lamar – The Blacker The Berry

Rasizm – nowy-stary problem

Od kilku dni Internet zalewany jest kolejnymi falami gestów sprzeciwu wobec rasizmu. Jak zwykle, w momencie, gdy nie możemy zrobić nic namacalnego, w grę wchodzą działania symboliczne. I bardzo dobrze, bowiem to od nich zaczyna się myślenie projektujące. Jednak należy zadać sobie pytanie: czy podobnych głosów do tych, jakie wszyscy wznosimy w tej chwili, nie słyszeliśmy już od dawna? Czy amerykańska kultura nie krzyczy gardłami setek raperów domagających się najbardziej podstawowej sprawiedliwości w kwestiach rasowych już od kilkudziesięciu lat?

2pac – Changes

Hip-hop i kwestie rasowe

Rap to muzyka i kultura, która zrodziła się w Stanach Zjednoczonych z biedy i nierówności społecznych. Dojrzewała jako głos sprzeciwu młodych pokoleń, którym przyszło dorastać w rzeczywistości, która nosiła na sobie piętno systemu opartego na nierównościach rasowych. Rzeczywistości, w której sytuacja czarnoskórych obywateli była na tyle zła, że stała się przyczynkiem do nawarstwiającego się braku zaufania ze strony służb porządkowych i władzy. Rzeczywistości, która, jak pokazują ostatnie dni, wcale się nie skończyła.

Choć wydawałoby się, że czasy, gdy skandowanie tekstów NWA powinniśmy mieć już dawno za sobą, a nienawiść do uprzedzonej rasowo policji powinna być pieśnią przeszłości, okazuje się, że to właśnie teksty kawałków Ice Cuba, Eazy-E i Dr Dre same cisną się na usta wielu z nas, gdy oglądamy stróżów prawa katujących 14-letnie dzieci…

NWA – Fuck the Police

Zacznijmy od własnego podwórka

Cała sytuacja, może i geograficznie odległa, powinna pociągnąć za sobą refleksję dotyczącą również naszego podwórka. Polska to kraj, w którym rasizm i wszelkiej maści uprzedzenia mają się przerażająco dobrze. Także za sprawą bliskiej nam kultury hip-hopowej. Może wreszcie przyszedł czas, żebyś i Ty – odbiorco rapu, dokonał w swojej głowie rachunku sumienia i z trochę większym dystansem zaczął podchodzić do tego, o czym nawijają Twoi idole? Zwłaszcza teraz, gdy świadomość młodych słuchaczy kształtowana jest przez raperów z racji ogromnej ich popularności, z mocą, o której jeszcze 20 lat temu mogli sobie tylko pomarzyć.

Wykorzystajmy przelaną na ulicach miast USA krew obydwu stron do tego, by z kryzysu wyjść silniejszymi. Z bagażem przemyśleń, które pozwolą nam odsiewać hip-hopowe ziarna od plew i z większym szacunkiem podchodzić do mocy, którą niesie za sobą położony na bit wers.

Wnioski. Wyciągnijmy wnioski

Kryzys, którego jesteśmy świadkami, jest niezwykle skomplikowaną materią. Zdaję sobie sprawę z szerokiego spektrum odcieni szarości, w których należałoby namalować obraz tego, co dzieje się w tej chwili na ulicach amerykańskich miast. Nie chcę też ex cathedra nawoływać do potępiania działań którejkolwiek ze stron jednego z najbrutalniejszych i najtragiczniejszych konfliktów społecznych ostatnich lat. Zrodzona z poczucia nierówności rasowej agresja, której emanacją są splądrowane sklepy i postronne ofiary, zasługuje na takie samo potępienie, jak jej źródło. Wiem, że niezwykle trudno uniknąć emocjonalnych i pochopnych reakcji na drastyczne wydarzenia, których jesteśmy świadkami od kilku dni, ale tylko działając refleksyjnie mamy szansę wyjść z twarzą, my wszyscy – równy sobie ludzki gatunek – z obrzydliwego piekła, które sami sobie zgotowaliśmy.

Common – I have a dream

Zdjęcie główne autrostwa: Carlos Barria / Reuters / Forum

Wobec ostatnich wydarzeń w USA nie możemy pozostać obojętnymi. Sytuacja jest niezwykle poważna i wymaga stanowczej reakcji każdego z nas. Zwłaszcza, jeśli jesteście na co dzień słuchaczami rapu. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, […]

Obserwuj nas na instagramie:


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →