Pętla, blask, a może sadza? Oto najlepsze polskie popowo-alternatywne płyty 2022 roku
Obserwuj nas na instagramie:
Rok 2022 dobiega już końca. Z tej okazji postanowiliśmy wybrać dla was najlepsze polskie popowo-alternatywne płyty mijających 365 dni.
Najlepsze polskie popowo-alternatywne płyty 2022 roku
Wybranie ścisłej 10 było nie lada wyzwaniem. Taki stan rzeczy niewątpliwie jednak cieszy – już teraz możemy zaznaczyć, że 2023 rok dostarczył nam wiele muzycznych perełek. Głównym problemem było jednak określenie, czy dane wydawnictwo możemy wrzucić do szufladki popu, czy może jednak alternatywy. Postanowiliśmy więc połączyć te dwa momentami pokrywające się ze sobą światy, by nikt nie poczuł się pokrzywdzony. Przedstawione poniżej wydawnictwa są gatunkową mieszanką, w której mamy nadzieję każdy znajdzie dla siebie coś dobrego!
Przeczytaj też: Prowokacje, ciarki i sny o końcu świata. Oto 10 najlepszych polskich teledysków 2022 roku
Najlepsze polskie popowo-alternatywne płyty muszą mieć jednak swojego lidera. Komu uda się zgarnąć podium 2022 roku? Zobaczcie sami!
Wyróżnienie: Jann – Power
Mimo tego, że wydawnictwo Power autorstwa Jann nie jest albumem, a jedynie EP-ką, to nie mogliśmy pominąć go w tej muzycznej drabinie. Wyrwane niczym z klubowego podziemia wydawnictwo nie jest idealnie. Nie chodzi nam tu jednak o jego muzyczne braki, a raczej o całościowe postawienie go w stanie pewnej niechlujności (i to całkiem przyjemnej!). Każda z piosenek żyje tu swoim życiem i mimo tego, że momentami zdają się one lawirować daleko od pomysłu-matki, to na pewnej płaszczyźnie między dźwiękami i tekstami zawiązuje się nić porozumienia. Pozwala to przesłuchać wydawnictwo Power w bardzo dziwnym stanie uniesienia i niepokoju. Warto tego doświadczyć.
#10 Lanberry – Obecna
Lanberry bardzo dobrze wie, jak stworzyć niesamowicie smaczne popowe kawałki. Mimo wieloletniego doświadczenia wokalistki ta nie pozwala sobie na wprowadzenie w swoje progi rutyny, która zaburzałaby odbiór, sprawiając, że prezentowane nam utwory mogłyby brzmieć powtarzalnie. Album Obecna to pokaz umiejętności w lawirowaniu między popem a rockiem. Połączenie obu tych światów daje nam wydawnictwo niesamowicie spójne i wybuchowe, które – wierzcie mi na słowo – pozytywnie zmęczy was przy próbie jego odsłuchania.
#9 Kiwi – Pętla
Bardzo lubię, gdy tytuł albumu zgrywa się z jego rzeczywistym stanem. Pętla autorstwa Kiwi jest bowiem krążkiem dusznym i niesamowicie ciężkim w swojej strukturze. Tytułowe pętle zaciskają się na naszej szyi w najmniej spodziewanych momentach, by pozwolić nam poczuć historię prezentowaną przez wokalistkę. Tematy utworów dotykają przeszłości Kiwi, z którą utożsamić mogłoby się naprawdę wielu z nas. Nie każdy zdobędzie się jednak na odwagę, by dokonać swojego prywatnego rachunku sumienia.
#8 Anieli – Blask
Album Blask duetu Anieli zabiera nas na sam środek klubowego parkietu, który żarzy się w dwojaki sposób. Jego pierwsze oblicze wypełnione jest po same brzegi. Przy okazji niektórych piosenek możemy odnieść wrażenie, że zewsząd otaczają nas ludzie, którzy przelewają na nas swoje doświadczenia podczas morderczego tańca. Po chwili wszyscy postanawiają jednak zejść ze sceny, zostawiając nas w blasku reflektorów. Przy okazji tej drugiej części piosenek stawiamy się w roli albumowego bohatera, który stara się poukładać sobie własne życie. W swój własny, unikatowy sposób.
#7 Duxius – Remanence
Wydawnictwo zespołu Duxius jest niewątpliwie tworem unikatowym, poruszającym naprawdę wiele strun w naszym ciele. Chcecie poczuć się jak frontman rockowego zespołu? Marzycie o przesłuchaniu utworów, które pozwolą wam się pogodzić z samymi sobą? A może jednak macie ochotę odpalić sobie piosenki, które otulą was swoimi brzmieniami, pozwalając w ciszy pogodzić się z trudną przeszłością? Rada jest prosta – zanurzcie się w albumie Remanence, któremu przeróżnych bodźców nie brakuje, a z pewnością za jego pomocą dostąpicie własnego renesansu.
#6 BOKKA – Blood Moon
Wizje końca świata nigdy nie były czymś przyjemnym. Tym bardziej, gdy za naszymi granicami od blisko roku toczy się prawdziwa wojna. Wojna, której data rozpoczęcia pokryła się z premierą albumu Blood Moon zespołu BOKKA. To wydawnictwo, którego tematyka jest nam bliższa niż kiedykolwiek. Jak się bowiem okazuje, „koniec świata” potrafi założyć naprawdę wiele masek, zmieniających się w zależności od naszego otoczenia. Jeśli do tej tajemniczej i dosadnej albumowej całości dołożyć jeszcze idealne dźwięki syntezatorów, a także przyprawiający o ciarki głos Y, to przed naszymi oczami potrafi namalować się historia wyjęta z najczarniejszych horrorów.
#5 Natalia Przybysz – Zaczynam się od miłości
Za dorobek Kory w ciągu ostatnich kilku lat wzięło się naprawdę wielu wokalistów. Nikt nie oddał jednak wrażliwości liderki Maanamu z tak chirurgiczną precyzją, z jaką zrobiła to Natalia Przybysz. Album Zaczynam się od Miłości to dziewięć utworów. Siedem z nich jest prywatnymi tekstami Kory. Natalia Przybysz, dzięki swoim wielkim umiejętnościom, oddała pełnię energii i charyzmy, jaką posiadała legendarna, zmarła w 2018 roku artystka. I dzięki temu szczególnemu i intymnemu projektowi Kora została na ten muzyczny moment wskrzeszona.
#4 Ofelia – 8
Ile odbić kobiecości mieści się w Ofelii? Równiusieńkie 8. Takiego rozbicia perspektywy narracyjnej moglibyśmy doświadczać na okrągło. Najnowsze wydawnictwo Igi Krefft jest spełnione na każdej możliwej płaszczyźnie. Żadnej z pań nie brakuje mocy, żadna nie odstaje od swojej poprzedniczki, a co najważniejsze – wszystkie łączy pewien pierwiastek szaleństwa mieszającego się z wrażliwością. Pozwala nam to zrozumieć problemy, o których tak odważnie śpiewa młoda, utalentowana wokalistka.
#3 Chair – Po co muzyka
Wydawnictwo, które mogłoby być idealnym akompaniamentem do ekranowego pojedynku rewolwerowców u Quentina Tarantino. Jeśli mielibyśmy odpowiedzieć na pytanie, „po co nam wszystkim ta cała muzyka?”, to bez wątpienia ten album stałby się argumentem numer 1. Została więc ona stworzona po to, by doświadczać emocji i by za jej pomocą odlatywać do najróżniejszych miejsc. By wchodzić w przeróżne stany, które w klimatach tak wyśmienitego country punku mogłyby trwać wiecznie.
#2 Jakub Skorupa – Zeszyt pierwszy
Pamiętacie swoje szkolne zeszyty? Było to miejsce wszelakiej maści zapisków – zarówno tych naukowych, jak i miłosnych. Obok rzeczy naprawdę istotnych był zbiór najdrobniejszych i najmniej istotnych pierdół, do których miało się kiedyś wrócić. To idealnie poczucie nostalgii i pewnego rodzaju przemijania pomógł nam zrozumieć Jakub Skorupa. Jego album Zeszyt pierwszy jest zbiorem bezpowrotnie utraconych momentów, których kurczowo trzymamy się przez całe życie. Wracamy do nich, by w chwilach zwątpienia właśnie za ich pomocą zaznać wyciszenia. Takiego, które mimo ograniczonego czasu jest w stanie odczarować nam szarą rzeczywistość,
#1 Brodka – Sadza
Prawie 12 lat od czasu wydania legendarnej już Grandy Brodka postanowiła uraczyć nas kolejnym polskojęzycznym wydawnictwem. I moglibyśmy powiedzieć tu po prostu jedno – nikt nie robi tego tak dobrze, jak ona. Sadza i przekazywana za jej pomocą czarno-biała opowieść są idealne w każdej sekundzie. Tajemnicze i enigmatyczne teksty łączące się z chwytliwymi instrumentalami to widowisko warte doświadczenia, które momentami nie boi się „przypalić” słuchacza zgrabnie przekazywanymi metaforami. Chapeau Bas Brodka, miano najlepszego popowo-alternatywnego albumu tego roku oddajemy w twoje ręce!
Najlepsze polskie popowo-alternatywne płyty wybrane. Których krążków waszym zdaniem zabrakło?
Rok 2022 dobiega już końca. Z tej okazji postanowiliśmy wybrać dla was najlepsze polskie popowo-alternatywne płyty mijających 365 dni. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Najlepsze polskie popowo-alternatywne płyty 2022 […]
Obserwuj nas na instagramie: