Kadr z serialu

Narodziny Bat Family – recenzja 3 sezonu serialu „Titans”


16 grudnia 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Od jakiegoś czasu DC Comics kojarzone było wyłącznie z mrocznymi komiksami, świetnymi animacjami i niedopracowanymi ekranizacjami kinowymi. Większość produktów z zaprzyjaźnionej fabryki Warnera w formacie „live action” nie zdawało egzaminu, a takie seriale jak Flash czy Arrow oglądali tylko naprawdę zagorzali fani. Los (przynajmniej seriali) może jednak odmienić seria Titans, której trzeci sezon to po prostu kawał dobrego kina o superbohaterach. 

„Nas tylko mrok może wybielić”

Rozwijając niekoniecznie merytoryczny cytat Pioruna, czyli postaci z serialu Ślepnąc od świateł, to właśnie mrok jest i zawsze był najmocniejszą stroną powieści obrazkowych ze stajni DC Comics. To na łamach najpierw Action, a potem Detective Comics powstały takie tytuły jak Batman, Hellblazer (Constantine) czy Sandman. Twórcy z tego wydawnictwa powołali do życia 300, gliniarzy z Sin City i antybohaterów z komiksu Watchmen. Sędzia Dredd i Lobo siali zniszczenie w głowach młodych czytelników właśnie dzięki rysownikom DC Comics. Niestety odkąd spółka stała się częścią studia Warner, rozpoczął się wyniszczający kreatywnie wyścig o tak naprawdę błędne przekonanie. Chcąc prześcignąć swojego największego rywala, czyli wydawnictwo Marvel, „executives” z DC lepili naprędce seriale i filmy, które opierały się na pomyśle kreatywnym ojców Spider-Mana. Problem nie tkwił jednak ani w marketingu, ani w przydzielonych budżetach – projekty wysypywały się w box office i recenzjach krytyków, bo nie miały swojego podstawowego rdzenia: mroku, dojrzałości i brutalności, jakie cechowały dzieła Franka Millera, Boba Kane’a, Grega Capullo i Neila Gaimana. Na szczęście w porę zatrzymano ten katastroficzny proces.

kadr z serialu „Titans”
Titans, materiały prasowe

Światło w tunelu

DC Comics ma w swoim dorobku jedne z najlepszych animacji na rynku. Zarówno adaptacje pełnometrażowe, jak i seryjne projektowane są przez najlepszych rysowników i scenarzystów. Głosy podkładają nie tylko znani aktorzy jak np. Mark Hamill, ale także tuzy amerykańskiego „voice actingu”. Co najważniejsze, zawsze były przeznaczone raczej dla starszych lub w ogóle dorosłych widzów, więc oczekiwania wobec podobnych produkcji są bardzo duże. Titans wstrzelili się z trzecim sezonem w idealny moment, bo fani ciągle pamiętają ukłon w ich stronę premierą reżyserskiej Ligi Sprawiedliwości, remake Legionu Samobójców świetnie sprawdził się w box office, a Marvel Studios właśnie publikuje swoje własne seriale na platformie Disney+. Jest to perfekcyjny moment, aby spróbować zagarnąć swoją część rynku i zawalczyć o jeszcze większą grupę widzów.

kadr z serialu „Titans”
Titans, materiały prasowe

Tytani czy Rycerze Gotham?

Titans to nieodłączny element uniwersum Ligi Sprawiedliwości, bo jakby nie patrzeć, jest to pewnego rodzaju faza bycia superbohaterem-stażystą. Ci, którzy sprawdzają się w dowodzeniu grupą, albo przejdą odpowiednie testy bojowe mają szansę na dołączenie do ligi „dużych chłopców (i dziewczynek)”. Genialnie pokazuje to serial animowany Young Justice, ale Titans naprawdę od niego nie odstaje. Trzeci sezon to przede wszystkim wysokobudżetowe kino akcji, które nie boi się skręcić kilku karków lub wymordować pół Gotham City, żeby nadać historii mrocznego odcienia. Serial pod wieloma względami przypomina netflixowego Daredevila i Punishera (szczególnie dalsze sezony), co zdecydowanie wpływa na jego pozytywną ocenę. |SPOILER ALERT| W 13-odcinkowej serii wracamy do grupy „vigilantes” po tym, jak straciliśmy m.in. Raven i Wondergirl. Na polu bitwy pozostał Beast Boy, Superboy i Krypto, Starfire, Robin i oczywiście Nightwing. Ten ostatni będzie kluczową postacią trzeciego sezonu jako najbardziej odpowiedni spadkobierca dziedzictwa Batmana, kiedy Bruce zniknie z Gotham, ale klucze do jaskini nietoperzy chciałby dzierżyć jeszcze jeden książę: Jason Todd. To właśnie on będzie powodem zapaści Gotham City, ogromnej ilości morderstw, uwolnienia się z Arkham Stracha na Wróble, a nawet pojawienia się Jokera. Jason będzie katalizatorem reakcji, dzięki której wreszcie poza komiksami, animacją i grami doszło do narodzin Bat Family

kadr z serialu „Titans”
Titans, materiały prasowe

Titans nie tylko dla wyjadaczy

Ostatni sezon przygód Tytanów to przede wszystkim bardzo dobra seria superbohaterska. Serial jest napisany dokładnie, ciekawie i został naszpikowany niekończącą się ilością fanowskich elementów, które poszerzają uniwersum Batmana. Są tam nawiązania do Ligi Cieni, Ligi Sprawiedliwości, filmów Christophera Nolana, komiksów z serii Birds of Prey, a nawet gier od studia WB Games. Jest to oczywiście wynik oparcia całej historii na genezie Red Hooda, który nie tylko podzielił rodzinę Człowieka-nietoperza i nie został przez Bruce’a zaakceptowany, ale należał także do tzw. oddziału Gotham Knights. Dodatkowo w trzecim sezonie poznamy kolejnego komiksowego Robina, który prawdopodobnie zagwarantował widzom powstanie kolejnego sezonu. Wszystko w ostatniej odsłonie Titans ma odpowiednie miejsce i tempo, a każda z postaci (a jest ich naprawdę dużo) otrzymuje wystarczająco dużo czasu na ekranie. Widać też, że studia Warner i Netflix nie oszczędzały na efektach i scenografii, bo sam strój Nightwinga wygląda na droższy niż seriale Arrow i Flash razem wzięte. Zresztą Brenton Thwaites (Piraci z Karaibów: Zemsta Salazara) jest w roli Dicka Graysona niezwykle przekonujący. Na jego Instagramie można zobaczyć, jak przygotowywał się do roli mściciela z Gotham i faktycznie w scenach walk spisuje się doskonale. Spokojnie może konkurować w tej materii z Jonem Bernthalem i Matthew Foxem. Mimo że cały skład Tytanów (włącznie z Thwaitesem) to raczej mało znane nazwiska, nie brakuje im umiejętności i charyzmy, które powodują, że czujemy w nich soczyste postacie prosto z komiksu, a nie chwilowych statystów, którzy i tak będą zastąpieni w pełnometrażowej wersji. Jeśli kiedykolwiek dojdzie do wyprodukowania filmu kinowego, jestem bardziej niż pewny, że większość obsady zostanie zatrudniona ponownie. 

kadr z serialu „Titans”
Titans, materiały prasowe

Tak trzymaj DC Comics

Nie wiem, co wydarzyło się w kuluarach pracy kreatywnej DC Comics i Warnera, ale na razie wszystkie wprowadzone w adaptacjach pomysły się sprawdzają. Jeśli wydawnictwo utrzyma swoją dobrą passę w produkowaniu ekranizacji, to możemy być spokojni o kolejne filmy czy seriale spod znaku liter D i C. Wygląda na to, że komiksowy gigant odnalazł swoją filmową i co najważniejsze zagubioną tożsamość. 

Ocena: 7/10

Serial można już obejrzeć na platformie streamingowej Netflix.

Od jakiegoś czasu DC Comics kojarzone było wyłącznie z mrocznymi komiksami, świetnymi animacjami i niedopracowanymi ekranizacjami kinowymi. Większość produktów z zaprzyjaźnionej fabryki Warnera w formacie „live action” nie zdawało egzaminu, a takie seriale jak Flash czy Arrow oglądali tylko naprawdę zagorzali fani. Los (przynajmniej seriali) może jednak odmienić seria Titans, której trzeci sezon to po […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →