"Legion Samobójców" (2021)

Gdzie diabeł (Liga Sprawiedliwości) nie może – recenzja “Legionu Samobójców


10 sierpnia 2021

Obserwuj nas na instagramie:

James Gunn to postać znana głównie zagorzałym fanom kina opartego na powieściach obrazkowych. Spod jego ręki wyszły takie tytuły, jak Strażnicy Galaktyki (1 i 2), Super, czy właśnie najnowszy Legion Samobójców. Do niego należy też status reżysera, który nie boi się absurdalnych komiksowych tematów, które jak się okazuje, da się przekuć na znakomitą ekranizację.

DC ratuje swoje uniwersum

DCEU, albo inaczej DC Extended Universe to nic innego, jak franczyza, która obejmuje głównie filmy o superbohaterach produkowane przez Warnera na podstawie publikacji wydawnictwa DC Comics. Rywalizacja kinowa pomiędzy Marvel Studios a wspomnianym wydawnictwem nie ominęła nawet widzów, dla których kino “getrów i peleryny” nie jest pierwszym wyborem. Wszyscy fani srebrnego ekranu oberwali rykoszetem konfliktu w ciągu ostatnich 10 lat, kiedy to Avengers zdeklasowali Ligę Sprawiedliwości. DC Comics próbując na siłę kopiować rozwiązania swojego rywala, wpędziło się w kozi róg, z którego dopiero powoli wyciągnął ich Zack Snyder i jego reżyserka wersja wspomnianej Justice League. Kolejnym światełkiem w tunelu był również Joker, który pokazał, że Warner zauważa potencjał bardziej mrocznych komiksów DC, które przecież mają zupełnie inny charakter i styl niż te z przygodami Kapitana Ameryki i spółki. Nadzieją napawają również pojawiające się co jakiś czas “sneak peek” kolejnego Batmana, a nowa wersja Legionu Samobójców pokazała, że gdzieś w biurowcu Warnera dział kreatywny w końcu poszedł po rozum do głowy.

Przeczytaj: Wiedźmin: Zmora Wilka” – Netflix zaprezentował zwiastun filmu

Legion Samobójców recenzja
“Legion Samobójców” – plakat

Nowa stara ekipa

James Gunn ma w swoim dorobku reżyserskim tytuły, które pokazują, jak dobrze potrafi zrozumieć język komiksowy, a także przełożyć pewne niuanse, będące z pozoru nie do przetworzenia na dużym ekranie. Powieści obrazkowe mają dużo wspólnego z ruchomymi klatkami, ale język, którym się posługują, jest zupełnie inny. Gunn swoimi produkcjami przywłaszczył sobie niejako tytuł reżysera od komiksowych zadań specjalnych. Mimo że poprzednia wersja Legionu miała także uzyskać status wersji reżyserskiej, to zrezygnowano z tego pomysłu na rzecz oddania projektu właśnie twórcy znanemu do tej pory ze stajni Marvela. Gunn pozwolił sobie w Legionie Samobójców na to, czego nie mógł zrobić w Strażnikach Galaktyki. Ostry i brutalny pierwowzór przełożył na srebrny ekran w formie świetnie zagranego, krwawego i zabawnego widowiska, któremu nie brakuje ani zwrotów akcji, ani absurdalnych sytuacji, które wbijają widza w fotel. Nowa wersja niczym nie przypomina starego filmu zrobionego pod batutą Davida Ayera. Właściwie każdy element Legionu Samobójców jest poprawiony lub ulepszony, włącznie z tymi aktorami, którzy wcześniej w obsadzie sobie nie poradzili.

Przeczytaj: Ciężka jest głowa, która nosi koronę. Recenzja filmu “Zielony Rycerz. Green Knight

Legion Samobójców recenzja

Idris Elba (który zastąpił Willa Smitha, choć jako Bloodsport nie Deadshot) świetnie prowadzi historię, a idealnie uzupełnia go Joel Kinnaman. Margot Robbie zagrała chyba najlepszą wersję Harley Quinn, jaką mieliśmy okazję do tej pory oglądać. Nawet debiutująca w kinie superbohaterskim Daniela Melchior wyróżnia się z tłumu. Gunn nic w swojej produkcji nie pozostawia przypadkowi. Skopiował świetny patent gadających potworów znany ze Strażników Galaktyki (Vin Diesel jako Groot i Bradley Cooper jako Rocket) zatrudniając do roli King Sharka Sylvestra Stallone’a, a do roli Łasicy Seana Gunna, który ma także krótki epizod jako Calendar Man. Również wszystkie role uzupełniające tytułowy Legion są ciekawe lub związane w jakiś sposób z branżą superbohaterów, dlatego np. w roli Ratcatchera zobaczymy reżysera Thor: Ragnarok, Taikę Waititi.

Legion Samobójców recenzja

Legion Samobójcow – Wszystko idzie w dobrą stronę

Wygląda na to, że DC Comics zażegnało już kryzys, który trwa dobre kilka lat lub ktoś w dziale kreatywnym po prostu dał się przekonać, że powieści obrazkowe tego wydawnictwa to nie jest Marvel! Batman, Superman, Zielona Latarnia, Flash, Deadshot, Deathstroke, Joker, Bloodsport, Darkseid i inni, te wszystkie postacie łączy mrok, głębia i niepowtarzalny klimat, który tacy twórcy jak Zack Snyder (notabene producent Legionu) czy James Gunn są w stanie zauważyć. Legion Samobójców to kinowa jazda bez trzymanki, która wprawdzie nie spodoba się przypadkowym widzom, ale jest niezwykłą gratką dla fanów kina komiksowego. Fakt, że HBO Max już tworzy serial na podstawie jednej z postaci (Peacemaker grany przez Johna Cenę) jest sygnałem, że studio Warner idzie w dobrym kierunku. Kto wie? Może wkrótce doczekamy się wspólnego filmu Samobójców i Ligi, bo w nowej produkcji Gunna cech wspólnych i nawiązań nie brakowało.

Ocena: 7,5/10


Recenzja filmu powstała dzięki współpracy z siecią kin Multikino, która umożliwiła udział w seansie.

James Gunn to postać znana głównie zagorzałym fanom kina opartego na powieściach obrazkowych. Spod jego ręki wyszły takie tytuły, jak Strażnicy Galaktyki (1 i 2), Super, czy właśnie najnowszy Legion Samobójców. Do niego należy też status reżysera, który nie boi się absurdalnych komiksowych tematów, które jak się okazuje, da się przekuć na znakomitą ekranizację. Zobacz […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →