Miliarderzy płacą naukowcom, żeby wyrwali nas z Matriksa

Pomysł, że żyjemy w wirtualnej rzeczywistości nie jest oczywiście autorstwa twórców Matriksa – filozofowie od dawna zastanawiają się, czy nasza rzeczywistość nie jest niezwykle wierną symulacją prawdziwego świata. Teraz Elon Musk, założyciel PayPala i SpaceX, oświadczył, że jest prawie pewien, że żyjemy w wirtualnej rzeczywistości. Nawet analitycy Bank of America ocenili, że szansa, że żyjemy w Matriksie wynosi od 20 do 50 procent.

To założenie oparte jest na prostym rozumowaniu – dzisiejsza technologia jest tak zaawansowana, że potrafi wytwarzać wrażenie wirtualnej rzeczywistości. Można więc przypuszczać, że kolejne postępy sprawią, że wirtualna rzeczywistość stanie się jeszcze doskonalsza, nieodróżnialna od świata realnego dla naszych zmysłów. A skoro tak, można równie dobrze założyć, że już się to stało i że żyjemy w symulacji prawdziwego świata.

Informacja, że co najmniej dwóch miliarderów finansuje badania nad “czerwoną pigułką”, która miałaby wyrwać nas ze świata wirtualnego, pochodzi od Sama Altmana. Twórca inkubatora startupów Y Combinator w rozmowie z The New Yorkerem omawiał tzw. hipotezę symulacyjną zakładającą, że funkcjonujemy w sztucznej rzeczywistości wykreowanej przez maszyny lub wyższą inteligencję.

Kto może w sekrecie finansować badania? Niewykluczone, że własnie Elon Musk, który ma na koncie też takie pomysły jak idea kolonizacji Marsa czy prywatne loty załogowe na czerwoną planetę już w 2024 roku. Podejrzany jest też Peter Thiel, inwestor wspierający OpenAI (to inicjatywa Altmana i Muska, której celem jest kierowanie rozwojem sztucznej inteligencji tak, by nie zagrażała ludzkości), który ma równie ciekawe pomysły. Finansuje prace nad radykalnym wydłużeniem życia oraz żąda zamrożenia jego ciała po śmierci do czasu, aż medycyna nie będzie w stanie go ponownie ożywić.

źródło: Independent

Sprawdź także:
Hej, Hollywood, chcemy lecieć w kosmos!