Hej, Hollywood, chcemy lecieć w kosmos!


06 października 2016

Obserwuj nas na instagramie:

Chcemy być w kosmosie. Jest 2016 rok, ile jeszcze mamy czekać? Do roboty, Hollywood!

Fabryka Snów jest wyjątkowo mało wydajna, jeśli chodzi o produkowanie marzeń o podróży w kosmos w porządnym science-fiction. Takim z genialnymi komputerami, przekraczaniem granic kosmosu, odkrywaniem sensu istnienia i poznawaniem obcych cywilizacji. Oczywiście takie historie powstają i zazwyczaj radzą sobie całkiem nieźle finansowo, tylko dlaczego jest ich tak mało? Czy na przestrzeni lat nie udowodniono już, że zdumiewająca i nawet najdziwniejsza wizja jest w stanie przełamywać pozorne ryzyko finansowania wielkich kosmicznych opowieści?

giphy-68

Myśląc o kilku ostatnich latach pozornie można mieć wrażenie, że kosmicznego sci-fi nie brakuje – nowe Star Wars, reeboot Star Treka, Marsjanin, Interstellar, Prometeusz. To po prostu filmy przygodowe, z których jedynie dwa, Interstellar i Marsjanin, poruszają się w tradycji sci-fi, gdzie pierwszą rolę gra nie akcja i przygoda, a eksploracja i nauka. Drodzy producenci, naprawdę myślicie, że tak ciężko jest przekonać widzów do obejrzenia nie kolejnej opery mydlanej (Star Wars), a historii opartej na niemożliwej do opanowania ciekawości? Pora, żeby kino powiedziało nam znowu, co jest na drugim końcu wszechświata.

odyseja-kosmiczna

2001: Odyseja kosmiczna

Wcześniej się udawało. Wiem, zaczęliśmy na wysokim koniu. 2001: Odyseja kosmiczna próbuje odpowiedzieć na pytanie o sens wszechświata i jest najlepszym filmem science-fiction w historii. Powstała 48 lat temu, ale sztuczna inteligencja, granice kosmosu i cel istnienia to cały czas nurtujące nas kwestie. Kubrick wcale nie wyczerpał tematu! Jego film po prostu otworzył dyskusję, ale zaskakująco niewielu filmowców jest gotowych dodać coś od siebie.

Dziesięć lat po Odysei publika zachłysnęła się Gwiezdnymi Wojnami. Jasne, są cudowne i wciągające, ale każdy prawdziwy fan kina wie, że to kino nowej przygody, nie science fiction. Bohaterowie Gwiezdnych Wojen nie są zainteresowani zwiedzaniem kosmosu. Bardziej ekscytują ich rodzinne perypetie i walka dobra ze złem. Nie przeszkadza to jednak w pokazywaniu wielkości i różnorodności galaktyki, gdzie, ku przerażeniu rasistów, możliwa jest akceptacja międzyplanetarna.

star-trek

Star Trek: The Motion Picture

O dziwo wcale nie potrzeba w science fiction przemocy, wojny i złych/dobrych, żeby stworzyć coś kultowego. Pierwszy z jak dotąd trzynastu pełnometrażowych filmów Star TrekaStar Trek: The Motion Picture (1979) odbiegał od Nowej nadziei (1977) tak daleko, jak tylko się dało i zachował ducha serialowego pierwowzoru. Film trochę się zestarzał i bywa kiczowaty wizualnie, ale fabularnie ciągle jest zaskakujący. Ma w sobie tę ciekawość wszechświata w duchu Lema, której kompletnie brakowało w Star Wars.

Zaraz po tym, jak efekty specjalne pozwoliły na osiągnięcie efektu “to nie jest film klasy B o królowej galaktyki”, twórcy filmowi zaczęli sięgać po coraz dziwniejsze pomysły, a ekscytacja kosmosem i alternatywnymi wizjami życia osiągnęła punkt kulminacyjny. Ridley Scott dorzucił swoje, Tarkowski swoje i wszyscy powoli zaczęli odkładać pieniądze na pierwszy bilet w kosmos. Jednak, po ekscytacji w latach 70. i 80., Hollywood powoli zaczęło tracić zainteresowanie zadawaniem dziwnych pytań. Efekciarstwo zaczęło przysłaniać brak pomysłów na rozbudzenie wyobraźni.

raport-z-europy

Raport z Europy

Jak powrócić do jądra science-fiction? Po pierwsze, obejrzeć bardziej niezależne produkcje, takie jak Moon (2009), czy Raport z Europy (2013). Zwłaszcza ten ostatni jest godny uwagi wielbicieli opowieści o eksploracji kosmosu. Paradokumentalna historia pełna napięcia i fascynacji obcymi formami życia wygląda bardzo przekonująco. Twórcy zdecydowali się na zastosowanie “efektu Blair Witch Project” w kosmosie i wyszło to naprawdę dobrze. Zajrzyjcie na oficjalną stronę misji na jeden z księżyców Jowisza.

Ale zaraz! Jest nowa nadzieja! Już niedługo zobaczymy w kinach przynajmniej dwa filmy zadające ciekawe pytania: Nowy początek (Arrival – premiera: 11 listopada) o pierwszym kontakcie z obcą cywilizacją i próbach porozumienia oraz Pasażerowie (Passengers, premiera: 25 grudnia), w którym dwójka pasażerów międzyplanetarnej podróży wybudza się z hibernacji dziewięćdziesiąt lat za wcześnie. To duże produkcje ze znanymi hollywoodzkimi aktorami. Może to początek porzucenia superbohaterów i ponowne zainteresowanie się wszechświatem? Czyżby ktoś obejrzał wszystkie sezony Star Trek, Diunę, Barbarellę, Obcego i pomyślał sobie – czas wreszcie się dowiedzieć, co się z nami stanie w przyszłości? Bardzo chcemy wiedzieć.

Sprawdź także:
Star Trek: W służbie multi-kulti

Chcemy być w kosmosie. Jest 2016 rok, ile jeszcze mamy czekać? Do roboty, Hollywood! Fabryka Snów jest wyjątkowo mało wydajna, jeśli chodzi o produkowanie marzeń o podróży w kosmos w porządnym science-fiction. Takim z genialnymi komputerami, przekraczaniem granic kosmosu, odkrywaniem sensu istnienia i poznawaniem obcych cywilizacji. Oczywiście takie historie powstają i zazwyczaj radzą sobie całkiem […]

Obserwuj nas na instagramie:


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →