London Grammar o „Californian Soil” – albumie, który powstał w muzycznej Narnii. Wywiad z perkusistą zespołu, Dot Majorem


24 kwietnia 2021

Obserwuj nas na instagramie:

O tym, co wspólnego zespół London Grammar ma z Burialem, czy Darrenem Aronofskym, o seksizmie w branży muzycznej, iście rock’n’rollowych sposobach na radzenie sobie z jetlagiem, przejmowaniu przez Hannah Reid sterów liderki zespołu oraz intymnych i oszczędnych kulisach pracy nad albumem Californian Soil, który ma wyjątkowo sporo do powiedzenia, rozmawiamy z perkusistą grupy, Dot Majorem.

London Grammar powracają z nowym albumem Californian Soil

Chwilę temu światło dzienne ujrzał trzeci album brytyjskiego tria London Grammar, w którego skład wchodzą wokalistka Hannah Reid, gitarzysta Dan Rothman oraz perkusista Dot Major. I choć London Grammar zachwycają w zasadzie od momentu swojego debiutu, to myślę, że od dnia, kiedy swoją premierę miał album Californian Soil mogą pochwalić się najlepszym, najmocniejszym i najbardziej spójnym wydawnictwem w karierze.

London Grammar Californian Soil
London Grammar – Californian Soil, okładka albumu

Californian Soil to bowiem zupełnie nowa odsłona absolutnie odrodzonego zespołu, który hulańce i swawole początkujących artystów ma już dawno za sobą. W międzyczasie zmierzyli się z najciemniejszymi demonami sukcesu. a dziś podchodzą do muzyki o wiele dojrzalej i chcą mówić o kwestiach istotnych. Co najważniejsze – dbają przy tym o to, aby ich przekaz nie trafił w próżnię, a rezonował ze słuchaczem.

Zobacz również: London Grammar – „Californian Soil”: przyjemne brzmienia na tle istotnego przesłania – recenzja albumu


London Grammar – wywiad

To wszystko udało im się osiągnąć na albumie, który powstawał w odarciu z blichtru i pompatyczności, w najbardziej intymnej atmosferze trójki przyjaciół tworzących na strychu… W szafie… W sypialni… Zwał jak zwał. Ja na przykład nazwałam to muzyczną Narnią, a o szczegółach niech opowie Dot, którego miałam przyjemność zapytać o kulisy pracy nad Californian Soil.

W tym roku miną cztery lata od premiery Waszego ostatniego albumu Truth Is A Beautiful Thing. Długo kazaliście nam czekać na nowości. Co się działo z London Grammar przez ten czas?

Dot: W zasadzie przez cały okres od naszego debiutu do premiery drugiego albumu mieliśmy dość wyczerpujący harmonogram tras koncertowych. Po wydaniu Truth Is A Beautiful Thing po raz pierwszy zatrzymaliśmy się na chwilę i mieliśmy sześć miesięcy, może nawet trochę więcej, bez myślenia o zespole. Ostatecznie ten czas okazał się naprawdę istotny. Myślę, że pomógł nam trochę inaczej spojrzeć na to, jak piszemy i sprawił, że mamy coś nowego do powiedzenia.

Ciekawią mnie kulisy pracy nad Waszym nowym albumem, bo momentami brzmi on tak mistycznie, że trudno mi sobie wyobrazić Was siedzących tak po prostu w studiu i pracujących nad tymi melodiami. Bardziej pasuje mi tu obraz jakiegoś odizolowania się i totalnego skupienia.

Dot: W pewnym sensie trochę tak było! Dan z zespołu ma w swoim starym domu strych. Aby się do niego dostać, trzeba wspiąć się po konstrukcji, która znajdowała się w szafie jego sypialni. Wiem, jak dziwne to brzmi, haha. W każdym razie spotkaliśmy się tam po długim czasie niewidzenia i zaczęliśmy pisać nowy album w zupełnie inny sposób niż poprzedni, znacznie bardziej oszczędny. Przy Truth Is A Beautiful Thing byliśmy nastawieni na pracę w ogromnym studiu i cały ten proces był dużym przedsięwzięciem, a tym razem chcieliśmy poczuć się właśnie trochę tak, jak w tej sypialni. Myślę, że właśnie dlatego ten album może mieć taki wydźwięk, bo powstawał w bardzo intymnej przestrzeni.

London Grammar Californian Soil wywiad
London Grammar

Mówicie, że utwór Californian Soil był dla Was przełomowym momentem podczas pracy nad tym albumem, dlatego zdecydowaliście się nazwać tak samo całą płytę. Co dokładnie oznacza ten przełomowy moment?

Dot: Czasami, kiedy tworzysz album, czujesz, że trochę utknąłeś w pewnym punkcie i nie ma w tym wszystkim żadnej świeżości. A potem przychodzi taka chwila, w których myślisz: „dokładnie tak to powinno brzmieć” i dopiero wtedy czujesz, że idziesz naprzód, masz coś nowego. Szczerze mówiąc, Dan i Hannah powinni się na ten temat wypowiedzieć, bo to oni napisali tę piosenkę na wspomnianym strychu Dana. Gdy do nich dołączyłem, dopracowałem z Danem jedynie warstwę muzyczną. Ale to była pierwsza piosenka, która naprawdę nas połączyła. Jakbyśmy ponownie stali się grupą przyjaciół. Czuliśmy, że jest wyjątkowa.

London Grammar – Californian Soil

London Grammar o cenie swojego sukcesu

Hannah, wypowiadając się o tym albumie, mówi, że czasem gdy o czymś marzysz, a potem osiągasz sukces i obserwujesz pewne procesy od środka, okazuje się, że zaczynasz tracić nad tym kontrolę. To musi być bardzo rozczarowujące uczucie, gdy w końcu udaje Ci się dotrzeć do jakiegoś miejsca, a potem okazuje się, że coś, co sobie wyobrażaliście, wygląda jednak zupełnie inaczej.

Dot: Myślę, że w ogóle ludzie, którzy mają jakieś cele, czymkolwiek one nie są, spędzają całe życie, chcąc zostać mistrzami świata. Potem, kiedy nimi już zostają, wielu traci radość z tego i schodzi z tej ścieżki, ponieważ tak naprawdę potrzebujemy w swoim życiu tylko celu, czegoś, do czego będziemy mogli dotrzeć.

Nasz pierwszy album dość szybko osiągnął spory sukces. Wszystko, co robiliśmy w tamtym czasie było dla nas nowe i fascynujące, jednak nagle zdaliśmy sobie sprawę z pewnej powtarzalności i tego, że wokół nas nie dzieje się już nic nowego, więc poczuliśmy potrzebę ponownego odkrycia tego, po co tak właściwie to robimy. Myślę że to dość powszechne uczucie. Będąc w studiu i skupiając się na nowej muzyce, nie myślę o tych wszystkich rzeczach wokół, ale trudno nie dać się w to wciągnąć, zwłaszcza, gdy jesteś młody i wszystko jest ogromną przygodą.

W Waszych wypowiedziach coraz częściej pojawia się również temat zdrowia i tego, jak wycieńczające może być życie w trasie. O tych ciemnych kulisach sławy też nie mówi się zbyt wiele. Co musiało się wydarzyć u Was, żebyście trochę zwolnili?

Dot: Dobre pytanie. Jeśli chodzi o podróżowanie, to często było tak, że przyjeżdżaliśmy gdzieś, gdzie była inna strefa czasowa i graliśmy koncert następnej nocy. Jeśli mam być szczery, to zawsze uważałem, że najlepszym sposobem na pokonanie dolegliwości związanych z jetlagiem, było po prostu kompletne upojenie się tej pierwszej nocy i pewien rodzaj resetu. Potem dochodziło do takich sytuacji, jak na przykład to, że upuszczałem laptopa na podłogę, więc nie jest to najbardziej zrównoważony sposób radzenia sobie z trasami koncertowymi. Myślę, że należy znaleźć trochę bardziej holistyczne sposoby, jeśli zamierza się to robić cały czas, bo były chwile, kiedy wracałem do domu i czułem się niesamowicie niezdrowo. To oczywiście odbijało się na nas wszystkich na różne sposoby i w różnych momentach, ale wiem że ja dość często oszukiwałem swój własny organizm.

London Grammar Californian Soil wywiad
London Grammar dla magazynu NME

Mizoginizm w branży muzycznej, czyli temat, który w 2021 roku wciąż jest aktualny, choć już dawno nie powinien

Przy Californian Soil Hannah mówi również sporo o mizoginizmie w branży muzycznej. Uważam, że Wasz głos w tej kwestii jest naprawdę istotny i powinien wybrzmieć bardzo głośno, bo zdecydowanie za mało się o tym mówi. Co według Was powinno się zmienić w kwestii równych sił kobiet i mężczyzn na scenie muzycznej?

Dot: Od początku obserwowaliśmy z Danem wszystkie drobne rzeczy, które się wydarzały i uwydatniały różnice w tym, jak traktowano nas, jako zespół. Zespoły, w których są tylko mężczyźni, co jest zresztą dość powszechne, są zupełnie inaczej traktowane. Sam dorastałem w wielu chłopięcych formacjach, więc zauważyłem tę różnicę. Wszystkie te rzeczy związane z byciem w studiu, czy życiem w trasie są trochę zarezerwowane dla facetów. Chciałbym, aby przesłanie tego albumu było naprawdę jasne, ponieważ faktycznie nie jest to coś, o czym mówi się wystarczająco dużo. Znam wielu innych artystów, którzy mają kobiety w swoich zespołach, często są to również młode dziewczyny i dla mnie to jest absolutnie oczywiste, ale chciałbym, żeby było oczywiste dla wszystkich. Pomimo tych sytuacji, z którymi zmagała się Hannah, a miała ich naprawdę wiele, zawsze miała Dana i mnie, którzy staraliśmy się jak najlepiej ją wspierać, ale wiem, że jest wiele młodych wokalistek, które nie mają w tym żadnego wsparcia.

Mają ogromny talent i chcą po prostu tworzyć muzykę, więc wchodzą w ten rynek, ale nie do końca wiedzą, jak sobie w nim radzić i często ostatecznie i tak trafiają pod skrzydła męskich producentów. Ten przemysł jest mocno zdominowany przez mężczyzn. Mam nadzieję, że to się w końcu zmieni, bo nie ma żadnego powodu, dla którego nie powinno. Po prostu jakaś tradycja narzuciła, że pewne role nie są przeznaczone dla kobiet. Czas od tego odejść. Na świecie jest wiele młodych, utalentowanych producentek. Chciałbym zobaczyć, jak ta tendencja rośnie. Sam naprawdę lubię muzykę elektroniczną, syntezatory i wszystkie te rzeczy. Jeśli myślimy o tym stereotypowo to zawsze widzimy jakiegoś faceta po czterdziestce, popisywanie się swoim sprzętem i rozmowy o kopertach. A wśród nich są również takie dziewczyny jak chociażby Lisa Bella Donna, która jest absolutnie szalona.

W brzmieniu Waszego nowego albumu czuć, że jesteście jeszcze bardziej zespołem niż kiedykolwiek wcześniej. Z drugiej strony zastanawiam się, czy nie jest jednak tak, że to Hannah przejęła tym razem rolę liderki i ten album jest nieco bardziej jej, patrząc przez perspektywę tej momentami bardzo osobistej warstwy tekstowej.

Dot: Myślę, że oba scenariusze są prawdziwe. Patrząc na brzmienie tego albumu wydaje się, że jesteśmy niesamowicie blisko siebie, ale to Hannah napisała te teksty i tym razem czuję w nich ogromną różnice. Chcieliśmy, aby tematy, o których mowa, rezonowały, ponieważ wydaje mi się, że czasami ludzie nie pytają o nie wystarczająco dużo, nie chcą wiedzieć o czym naprawdę są te piosenki, jakie jest rzeczywiste przesłanie albumu. Myślę, że tym razem teksty bardziej rezonują z ludźmi, przez co cały album jest w pewien sposób bardziej interesujący, bo ludzie mogą usłyszeć, o czym on rzeczywiście jest.

 Californian Soil recenzja abumu
Hannah Reid

London Grammar: „Pierwsi artyści, którzy nas połączyli to na przykład Burial”

Od początku swojej kariery nie mogliście uciec od licznych porównań. I choć przez lata udało Wam się wypracować własne, unikatowe brzmienie, powiedziałabym że ten album to mieszanka Waszego autorskiego, melancholijnego romansu elektroniki z popem, pewnej wrażliwości Florence Welch i genialnej produkcji The XX. Wciąż jest w tym dużo Was, ale otwieracie się na więcej brzmień i nie boicie się eksplorować szerzej. Coraz odważniej wychodzicie też z tej swojej nostalgicznej niszy i zahaczacie o bardziej mainstreamowo-taneczne brzmienia. Skąd te zmiany?

Dot: Myślę, że wiele z nich bierze się z tego, że w końcu zaczęliśmy się nudzić pewnym określonym obrazem siebie, bo im dłużej to robisz, tym czujesz się w tym coraz bardziej wypalony. Obserwujesz innych artystów, którzy też zaczynają robić to, co ty, albo po prostu zauważasz, że wciąż tworzysz to samo, co sam robiłeś jakieś pięć czy sześć lat temu. Rzeczywistość jest taka, że ​​nasz pierwszy album ukazał się osiem lat temu. To dość długi czas. Wtedy nie byliśmy też do końca świadomi tego, co tworzymy, bo ten album był całkiem naturalną rzeczą. Właściwie zawsze po prostu tworzyliśmy muzykę i nigdy nie zastanawialiśmy się nad tym, że chcielibyśmy brzmieć w jakiś konkretny sposób. Ale ta elektroniczna strona to coś, z czym byliśmy zawsze związani.

Na początku każdy z nas miał inne upodobania muzyczne, a pierwsi artyści, o których rozmawialiśmy w trójkę i którzy naprawdę nas połączyli to był na przykład Burial i wielu innych twórców elektronicznych, których – jak się okazało – wszyscy kochamy. W związku z tym, z czasem pracujemy znacznie więcej na laptopach. Kiedy tworzymy dema, to robimy bity na czymkolwiek, co znajdujemy w pobliżu. Potem oczywiście wchodzimy do studia i mamy tendencję do podchodzenia z o wiele większym rozmachem do nagrywania sekcji rytmicznej. Koniec końców jednak i tak wracamy do tych pierwotnych, minimalnych ustawień, bo za każdym razem, gdy próbujemy je zmienić, okazuje się, że to nie brzmi już tak, jak chcieliśmy.

Sunday Times Culture napisało, że tym albumem przypominacie jak angażująca może być elektronika. Dodałabym do tego, że dla mnie Californian Soil angażuje na dwóch poziomach – czysto brzmieniowym, bo jest tu naprawdę dużo zachwycających muzycznych smaczków do odkrycia, ale również interpretacyjnym. Ten album ma przede wszystkim sporo do powiedzenia.

Dot: Zgadzam się w stu procentach. Myślę, że słuchacze zawsze skupiali się głównie na naszym brzmieniu. Dla mnie naprawdę ekscytującą częścią tego albumu są jednak teksty i zauważyłem, że ludzie też naprawdę zaczęli się w nie angażować. Mam nadzieję, że postrzegają to, jako prawdziwą wartość tego, co robimy.

London Grammar – Lord It’s a Feeling

London Grammar o Californian Soil: „Moglibyśmy być ścieżką dźwiękową do filmu To nie jest kraj dla starych ludzi

W przeszłości Wasza muzyka była często wykorzystywana w serialach. Soundtrackiem jakiego serialu lub filmu mogłyby być piosenki z Californian Soil?

Dot: To całkiem ciekawe pytanie. W przeszłości powiedziałbym pewnie, że coś Darrena Aronofsky’ego albo coś w tym stylu, ale tym razem… Myślę, że moglibyśmy być ścieżką dźwiękową na przykład do filmu To nie jest kraj dla starych ludzi.

Wiem, że Haanah zaczęła w ostatnim czasie malować portrety. A jak Ty radzisz sobie z lockownem i tym, że nie możesz grać koncertów? Znalazłeś jakieś zastępcze hobby?

Dot: Zawsze bardzo interesowałem się fotografią, zwłaszcza analogową. Dotychczas pracowałem nad tym w laboratoriach, ale kiedy zamknięto je podczas pierwszego lockdownu, zacząłem opracowywać moje własne, domowe metody. To zajmowało dużo czasu, bo czasem spędzałem nawet pięć godzin dziennie wywołując i skanując trzy rolki filmu. Ale to była naprawdę niesamowita rzecz, móc nauczyć się czegoś nowego.

Zazwyczaj jest tak, że po mocnym i dobrym debiucie, zespołom trudno jest powtórzyć ten sam sukces. Wy przebijacie swój debiut z każdym kolejnym albumem i tak samo jest tym razem. Myślę, że Californian Soil to jedna z najciekawszych tegorocznych premier płytowych. Gratuluję Wam i mam nadzieję, że będziemy mieli okazję zobaczyć się już niedługo na koncercie w Polsce.

Dot: Z pewnością! Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się zrealizować plan, który zakłada, że zagramy w tej części świata, więc trzymajcie kciuki.

London Grammar Californian Soil wywiad
London Grammar

London Grammar – Californian Soil, posłuchaj albumu

O tym, co wspólnego zespół London Grammar ma z Burialem, czy Darrenem Aronofskym, o seksizmie w branży muzycznej, iście rock’n’rollowych sposobach na radzenie sobie z jetlagiem, przejmowaniu przez Hannah Reid sterów liderki zespołu oraz intymnych i oszczędnych kulisach pracy nad albumem Californian Soil, który ma wyjątkowo sporo do powiedzenia, rozmawiamy z perkusistą grupy, Dot Majorem. […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →