fot. materiały prasowe

Jesień już tu jest, a weteran SBM Label wciąż pod palmą. Rozmawiamy o nowej płycie Beteo


30 września 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Beteo to jeden z tych raperów, o których niby się wie, że mają niezły potencjał, ale nadal w pełni go nie potwierdzili. Czy krążek Palma na blokach jest tak dobry i bangerowy, że aż szyby będą lecieć z okien? Krzysztof Nowak i Igor Wiśniewski mają co do tego duże wątpliwości. I uzasadnione, czego dowiecie się z ich rozmowy o tym wydawnictwie.

Beteo – rozmowa o albumie

Krzysztof Nowak: Jeśli założymy, że każdy raper w SBM Label ma dopracowany i wypracowany wizerunek, to nie mam pojęcia, jaki jest pomysł na Beteo. Z czym ci się najbardziej kojarzy? Mnie chyba z byciem jednym z pierwszych raperów w wytwórni – i to tyle.

Igor Wiśniewski: Ciekawa obserwacja. I niestety trafna. Zauważ, że każda wzmianka o Betelaku w kanałach SBM-u to podkreślenie jego stażu. Warto jednak zauważyć, że Beteo to dość charyzmatyczna postać, która po prostu nie radzi sobie z solowymi projektami. Jego udział na obu Hotelach jest bardzo istotny, zwłaszcza na pierwszym. Natomiast podczas odsłuchu Palmy na blokach pojawiła mi się taka myśl, że to pierwszy trapowy boomer. Widać po nim, że bardzo chce być na bieżąco, jednak mentalnie utknął gdzieś na przełomie 2016 i 2017 roku. Proszenie o głowę, a nie o rękę w Głośniej (masz to krzyczeć) to chyba najdobitniejszy dowód. Swag nadal dominuje nad dripem.

Nowak: No tak, nie każdy potrafi działać jako solista. W ogóle mam wrażenie, że jego styl sprzed lat był ważniejszy dla ukształtowania się sznytu SBM-u niż pokazują to jego dotychczasowe osiągi. To jednak temat na nieco inną rozmowę. Oj tak, Jetpack to gwałtowna próba przetransformowania się w nastolatka, gdy jesteś już zdecydowanie bliżej trzydziestki, a na dokładkę chęć zjednania sobie mniej zajawionej trapowo publiki. Od początku kombinuje, gryzie się z bitem, krzyczy o podwórkach, wiele mówi o blokach, ale nie mówi o nich niczego, czego już nie słyszeliśmy. W drugim numerze wjeżdża po kizownikowemu, jedzie na prostych skojarzeniach, a melodia podkładu go nie ciągnie. W trzecim – ciemna brama i marihuana, w czwartym – podwórko… Jak raz słyszałeś taką płytę, to słyszałeś już każdą taką płytę.

Wiśniewski: Co więcej – jak słyszałeś jedną płytę Betelaka, słyszałeś każdą! Peja kiedyś nawinął, że Sokół zamienił Śródmieście na ekipę z Na Wspólnej i mniej więcej tak możesz sobie wyobrazić osiedla opisywane przez maffijnego weterana, wystarczy sięgnąć po Chodź na podwórko. Co do metrycznych wygibasów – Beteo powoli coraz bardziej przypomina Steve’a Buscemiego z popularnego mema, a tytułowy numer powie ci wszystko. Mamy pokraczny afrotrapowo-drillowy podkład, na którym gospodarz ewidentnie nie czuje się pewnie. Sylaby w refrenie zdają się kompletnie nieprzemyślane, a próba złapania melodii kończy się fiaskiem. Ani to ciekawe, ani chwytliwe. Tym gorzej prezentuje się całość, kiedy wśród całej przewózki i nadawania prosto z osiedli wieści, Adrian wplata wers o wakacjach kredytowych. Ktoś tu bardzo chciał być Białasem, ale skutek sam słyszysz. A skoro już o Beezym mowa – nie sądzisz, że nazbyt często słyszymy go na Palmie…?

Nowak: Powiem więcej – ja tu słyszę bardzo konkretnego Białasa od bardzo konkretnego momentu na trackliście. Zaczyna się od kawałka REFLINK, w którym podobno udzielił się też gospodarz. Podobno, bo ani widu, ani słychu w tym memicznym, poprowadzonym z werwą kawałku z ironicznym, masywnym bitem. Po odsłuchu Nowej Ziemi wiemy już, że zgubił się w Diamentowym lesie. Beezy poruszał się w nim z wprawą, zbierając najcenniejsze grzyby, za to Beteo ewidentnie zapomniał drogi i natyka się tylko na niejadalne okazy. Zupełnym nieporozumieniem jest Azja – próba prototrapów, zjazd jak w Alpach, rastamanka. Obrazu zniszczenia dopełnia ostatni numer, gdzie jest mina jak manga anime i nuda jak nie wiem. Może jednak znajdziesz coś, za co można go pochwalić?

Palma na blokach

Wiśniewski: Trzeba jednak przyznać, że dwa ostatnie numery na płycie wydają się jedynym momentem, kiedy gospodarz zastanowił się nad kompozycją albumu. W końcu w obu piosenkach nawiązał do Azji! REFLINK bez cienia wątpliwości mógłby zasilić tracklistę pierwszego In Hajs We Trust. Jestem niemal pewny, że mielibyśmy kolejny hit na miarę Grilla u Gawrona. Na Palmie to najjaśniejszy punkt. Mimo to odnoszę wrażenie, że cały album miał mienić się diamentami w pełnym słońcu, a dostaliśmy kilka cekinów odpadających od materiału.

Czy mam za co pochwalić? Gdybym nie znał dotychczasowych działań Beteo, chwaliłbym za vibe. Beezy Junior wie, jak napisać chwytliwą melodię, czasami zdarzy mu się nieźle przybraggować. Hit na wakacje ma całkiem nośny refren i to trzeba powiedzieć. Mimo całej generyczności w brzmieniu przyznam Betelakowi, że na ucho słoń mu jeszcze nie nadepnął i bity trzymają poziom. Ogólnie rzecz biorąc – Palma na blokach to album, który puścisz na domówce, by coś pograło, ale nikt nie zwraca uwagi, co dokładnie. Nie zmienia to jednak faktu, że słuchając tej płyty, nie wiadomo, o co chodzi gospodarzowi, a całość wydaje się karykaturalna. Mamy jakieś bloki, gospodarz kilka(naście/dziesiąt/set) razy powtórzy, że lubi sobie spalić nieco ziółka i, co najlepsze, mógłby ubliżyć każdemu dziś, ale ma wypierdolone w nich. Marne przechwałki bez pokrycia nie przystoją gościowi, który debiutancki sezon odhaczył w czasach, kiedy Queba dziarał pierwszy pytajnik na szyi. Przy HOODIE twierdziłem, że gdyby usunąć kilka numerów i zrobić z projektu EP-kę, mielibyśmy naprawdę solidny materiał. Przy Palmie udał się jedynie REFLINK i to wyłącznie dzięki gościom. To zdecydowanie najgorszy krążek w jego dyskografii. 

Nowak: Największą bolączką tego krążka jest fakt, że paradoksalnie zbyt dużo rzeczy zbyt mocno trzyma się kupy. Przez to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że mówimy o bardzo generycznym materiale. Powiedziałbym, że przejściowym, ale nie widzę żadnego sensownego kierunku, w jakim miałaby podążyć ta kariera. Okej, facet ma ucho do melodii, jak uda mu się tę melodię złapać od początku to pływa jak ryba w wodzie, ale tekstowo nadal plankton. Ten diamentowy twist jest więcej niż niepotrzebny, bo choć ganię, to słyszałem parę rzeczy mających potencjał. Weneckie lustro dobrze operuje przygłuszeniami i punktowo poprowadzonym cykaczem, Forza nie jest zbyt ciekawa, ale jednak ciekawsza niż reszta, bo mamy tu autobiografizm z krwi, kości i potu, a nie kolejne przestrzenie prezentowane jak mało znaczące itemy. Do tego to przewalenie się po kanałach na początku drugiej zwrotki brzmi jak niezły pomysł formalny. I tylko żal mi Głośniej, bo Deemz zrobił intrygujący, oniryczny bit z magicznym, pohukującym zakończeniem. Topka roku – tylko szkoda, że niewykorzystana jak należy. Chcesz jeszcze coś dodać na koniec?

Wiśniewski: Tylko tyle, że nadal ubolewam nad tym, że przy każdym jego albumie mówi się: chłopak ma potencjał, ale... Forza, jak i wiele innych jego numerów, może i jest autobiograficzna, ale brakuje wyważenia, by zamiast melodii chwyciły też lyricsy. Nie wątpię w zajawkę, nie podważam talentu, ale powoli wiara w wydanie solidnego materiału przez Beteo wydaje się równie trudna, co wyhodowanie palmy na blokach. 

Nowak: Coś czuję, że jeszcze jeden taki krążek i dużo ludzi zacznie się zastanawiać: okej, od zawsze mówią, że umie uderzyć z dystansu, bo raz mu weszło, ale czy to prawda? Słyszę szybkie trwonienie naprawdę dobrej bazy warsztatowej. I życzę tylko tego, by zbyt wielu słuchaczy nie wzięło sobie do serca ostatnich słów Palmy na blokach, czyli wyrzuć paragon. To by oznaczało, że ten towar nieprzyjemnie rzuca się w oczy.

Chodź na podwórko

Beteo to jeden z tych raperów, o których niby się wie, że mają niezły potencjał, ale nadal w pełni go nie potwierdzili. Czy krążek Palma na blokach jest tak dobry i bangerowy, że aż szyby będą lecieć z okien? Krzysztof Nowak i Igor Wiśniewski mają co do tego duże wątpliwości. I uzasadnione, czego dowiecie się […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →