fot. Maksymilian Rychły

Bass Astral x Igo – razem, a jednak osobno. Relacja z finału trasy „Last Dance”


07 października 2021

Obserwuj nas na instagramie:

Bass Astral x Igo w ostatnią niedzielę zagrali swój ostatni wspólny koncert. Trzy albumy są zwieńczeniem działalności projektu, który – jak dobitnie padło ze sceny – nigdy nie zostanie wskrzeszony. Pożegnanie duetu było wzruszające, jednak z innych powodów, niż mogłoby się wydawać.

Bass Astral x Igo: ucieczka ze spalonego teatru

Bilety na Last Dance rozchodziły się jak ciepłe bułeczki. Zero zaskoczenia, gdyż fani nie tylko cierpliwie czekali – i to przez wiele miesięcy – na minione koncerty, ale też chcieli, po prostu i po ludzku – pożegnać się z zespołem. Zobaczyć ich na scenie po raz ostatni, wypełnić swoje powinności względem muzycznych idoli. Bardzo mocno trzymamy się tradycji ostatniego pożegnania, więc analogia wydaje mi się jak najbardziej wskazana. Szczególnie, że nastrój koncertu w wielu przypadkach okazał się grobowy.

Bass Astral x Igo w sierpniu wydali swój ostatni album Satellite i ten wkręcił mi się okrutnie. Zdawał mi się jednak znacznie cięższy niż pozostałe płyty, debiutujący Discobolus czy świetny Orell, jakby muzyka nie radziła sobie z proporcjonowaniem jego wagi. Zwykle rozkładało się to z uspokajającą symetrią, tym razem: bach. Energia wcale nie uleciała, bity dalej z łatwością kontrolowały ciało i kazały wystukiwać rytm, lecz kompozycje zamiast okazać się tymi wznoszącymi – usidlały w miejscu. To najmroczniejsza płyta z dorobku duetu, twardy orzech do zgryzienia, bo w odsłuchu też nie jest prosta. Łamigłówka, robi ci dobrze, aczkolwiek wpuszcza niepokój pod skórę. I tych dość pierwotnych wrażeń nie zmyje harmonia – ta druga strona Satellite.

Krążek adekwatny na sam koniec. Ot, pieśń chóru na wyjście, prosto z greckiej tragedii.

Bass Astral x Igo – Dancing in the Dark (feat. Runforrest)

Nie ma tak, że dobrze albo że niedobrze

Ostatnie koncerty duetu odbywały się w rozszerzonej formule. Zamiast skromnego duetu, Bass Astral x Igo pojawili się na scenie w towarzystwie instrumentalistów: trębacza Szymona Paciora, perkusisty Dawida Niziurskiego, basisty Wojciecha Famielca, gitarzysty Jakuba Wojtasa oraz klawiszowca Nikodema Dybińskiego. Skład uzupełniali Martyna oraz Dominik Szczepaniak w roli wokali wspierających. Cała ta pompa, bogate aranżacje oraz rozmach służyły…by zaprezentowanym utworom, lecz niestety w wielu przypadkach jedynie maskowały dystans.

Na koncert i jego odbiór składa się mnóstwo czynników. Już abstrahując od subiektywności opinii: mówię o atmosferze, o publice, o chemii, która panuje na scenie oraz odbija się między wykonawcą a jego fanami, o technikaliach, o każdym elemencie, który podsyca atmosferę napięcia, o wszystkim, co popycha do odczuwania i przeżywania mocniej i inaczej. Uważam ponadto, że nie istnieje coś takiego jak dobry koncert, jak zły koncert, ponieważ to dzieje się w spektrum zbyt dużym, by zmierzyć je jednym przymiotnikiem. Last Dance Bassa Astrala x Igo był jeszcze bardziej niewymiarowy niż zazwyczaj. Trochę świąteczny, trochę pokutny, jakbym przeszła przez umuzyczniony spektakl tajemnic różańca.

Bass Astral x Igo Last Dance
fot. Maksymilian Rychły

Przeczytaj: Bisów nie będzie. Recenzja albumu Bass Astral x Igo – „Satellite”

Specyfika występów z orkiestrą ustawiła Bassa Astrala w nietypowej roli – głównie tancerza. Już nie przewodził, nie improwizował, lecz i równie swobodnie poruszał się w pełnym świetle reflektorów, jak schowany za konsoletą. Nie traktuję tego w żadnym razie jako ograniczenia: uczestniczył i w tworzeniu i w przedstawieniu, był obecny, był potrzebny. Zero błędów: płynnie dopasował się do obranej estetyki i gospodarował swoją przestrzenią. Zasłyszałam dość gruboskórne pytanie: po co on w ogóle tam był? Cóż, rola Kuby Tracza jako kompozytora i producenta nie kończy się na wydaniu materiału. Instrumentalne aranżacje wymogły dekonstrukcję jego zwyczajowego spotu, lecz przecież nie tego reżyserskiego. Bass Astral x Igo bez Bassa Astrala? Dziękuję, postoję.

Inna sprawa, że sceniczne i fizyczne odseparowanie duetu zwracało uwagę publiki podczas trasy Last Dance. Oto i wspomniane tajemnice bolesne, bo gryzł ten widok okropnie. Brak chemii? Nawet nie, dużo negatywów, które rządziły się po swojemu. Igo ma głos jak dzwon, ale manierą złych fluidów nie pognał.

Bass Astral x Igo Last Dance
fot. Maksymilian Rychły

Epilog: w swoją stronę

Ostatecznie piękne to było widowisko, bo estetyka projektu Bass Astral x Igo Ensemble to profesjonalizm zmiksowany w zaburzonych proporcjach z głodem estrady. Na bydgoskiej Łuczniczce każdy był gwiazdą. Moim osobistym faworytem pozostanie Nikodem Dybiński, który sfabrykował swoje własne show, ale dosłownie wszyscy członkowie zespołu wychodzili ze skóry i oblali się potem na poczet finału trasy Last Dance.

Bardzo rozbudowanego: koncert rozpoczął się o 20.00 i skończył się krótko przed 23.00. Ponad dwie i pół godziny, setlista obejmująca 23 utwory, w tym słynny cover Alice In Chains, Would? na zakończenie, a poza tym przekrój wszystkich trzech albumów duetu. Łza wielokrotnie kręciła mi się w oku i naprawdę mało brakowało, bym wyła po kombo w postaci Close To Your Love i Satellite następujących po sobie. Wzruszenie łamało się w momentach, kiedy wybrzmiewały bangery jak Juno. I wtedy nie myślało się właściwie o niczym szczególnym, istniało tu i teraz, fizyczny last dance. Nie doznałam jednak pełnej satysfakcji, uleciała gdzieś energia właściwa Bass Astral x Igo, to już nie była właściwa impreza, a splendor pożegnania. I czuło się to w kościach, patrząc na scenę, słuchając tych wykonań ostatni raz na żywo. Może to wewnętrzny sprzeciw wobec tego rozłamu blokuje skatalogowanie owego koncertu, jako błysku idealnego wspomnienia. Będę pielęgnować w sobie inne, starsze. Te, w których Bass Astral x Igo naprawdę, nie tylko formalnie byli duetem.

Bass Astral x Igo – Satellite – odsłuch płyty

Bass Astral x Igo w ostatnią niedzielę zagrali swój ostatni wspólny koncert. Trzy albumy są zwieńczeniem działalności projektu, który – jak dobitnie padło ze sceny – nigdy nie zostanie wskrzeszony. Pożegnanie duetu było wzruszające, jednak z innych powodów, niż mogłoby się wydawać. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →