Sprawdziliśmy, jak brzmi „Apogeum” Ascetoholix 20 lat po premierze
Obserwuj nas na instagramie:
Po 20 latach od premier albumów, którym przypięto łatkę „hiphopolo”, coraz częściej pojawiają się głosy broniące tych krążków. Jak w 2023 roku brzmi Apogeum od zespołu Ascetoholix?
Jeden utwór, który przekreślał album
Ostatnio zaprosiliśmy was w świat Mezokracji od Mezo z okazji jej dwudziestych urodzin. Okazuje się, że inna płyta z tego nurtu, nazwanego przez jego antyfanów „hiphopolo”, świętuję tę samą rocznicę. Chodzi o album Apogeum ekipy Ascetoholix, do której należeli Doniu, Kris, a także Liber, kojarzony mocno z Mezem. Krążek szybko wrzucony został do szufladki albumów, których słuchanie to „przypał na ośce”. Głównie za sprawą feralnego singla Suczki. I choć w 2023 roku Apogeum nie broni się tak dobrze, jak Mezokracja, to po raz kolejny mamy przykład płyty, której krytyka była bardzo mocno przesadzona.
Więcej o tym, jak i czy w ogóle raperzy z tego poznańskiego środowiska wyprzedzili polską scenę rapową przeczytacie we wspomnianym tekście o Mezokracji (który znajdziecie tutaj). Jeśli jednak albumy Meza i Ascetoholix są jeszcze jakoś powiązane, to tym, że tak samo jak Aniele, Suczki dziś wypadają naprawdę fatalnie. I o ile hit Meza i Libera był po prostu żenujący, o tyle utwór Ascetoholix za sprawą między innymi wersów Donia („Robić lubi loda, zna się na samochodach, po ostatniej nocy aż ci cały zaparował. Jest wąska w pasie, dobrze pcha się i na gazie lubi ostrą jazdę”) jest nie tylko żenujący, ale i seksistowski. Po raz kolejny jednak jeden utwór nie powinien przekreślać całej płyty. Co ciekawego znajdziemy więc na Apogeum?
Lepsi niż członkowie ZIP Składu
Przede wszystkim kolejny dowód, że „hiphopolowcy” naprawdę potrafili rapować. Być może urażę w tym momencie niektórych czytelników, ale brutalna prawda jest taka, że w utworze Azyl, nagranym wspólnie z Pono i Fu, to właśnie członkowie kultowego ZIP Składu (przede wszystkim Fu) wypadają dużo gorzej. I nie chodzi tu o lepsze bądź gorsze ujęcie tematu. Po prostu słabiej rapują. Fakt, jak na standardy 2003 roku Doniu i Kris, a przede wszystkim Liber, nie wypadali wybitnie, natomiast należeli do osób, którym trzymanie się bitu ewidentnie nie sprawiało trudności.
Ascetoholix – Azyl feat. Fu, Pono
I tak na przykład (Ś)wiadomość nagrana wspólnie z ekipą Pięć Dwa Dębiec to wręcz prawdziwy braggowy pokaz skilli, który dwadzieścia lat temu musiał (a w tym wypadku chyba bardziej powinien) robić wrażenie. Ponadto członkom Ascetoholix sporadycznie udało się znaleźć ciekawy, niecodzienny temat dla ówczesnego rapu, albo chociaż chwytliwą frazę (Życie jak na spidzie). Jednocześnie, co wyjątkowo mnie zaskoczyło, bardzo twardo trzymali się tematyki ulicznej. Realia drobnych przestępstw, a także tematy wyjścia z patologii i polskiego snu, są tu wszechobecne. Nie jest jednak kluczową kwestią sam obrany temat, a sposób, w jaki go przedstawiasz. I tu widzę jedną z głównych bolączek Ascetoholix i ich Apogeum.
Nie tacy błyskotliwi
Poznańskiej ekipie zwyczajnie brakowało błyskotliwości, za jaką niezwykle chwaliłem ich kolegę, Meza. Pomimo sporadycznych przebłysków, większość utworów na płycie jest przewidywalna i banalna. O trzech takich… brzmi jak dziwna parodia numeru TDF-a Mróz (Panzerfast). Coś tam jest z kolei, stanowiący typowy rap o miłości do rapu, najmocniej uwypuklił braki kreatywności. Tak samo jak braki w umiejętnościach, które dzieliły mocno Libera od jego kolegów z zespołu.
Ci jednak nie są bez winy, bo podśpiewywanie Donia, na swój sposób wizjonerskie, w 2003 roku brzmiało bardzo źle przez specyficzną manierę w jego głosie. Jest to też element twórczości Ascetoholix, który przyczynił się do przyklejenia im łatki „hiphopolo”. Choć tak samo jak w przypadku Meza, zespół ten miał niemniej wspólnego z rapem, niż większość otwarcie hejtujących ich raperów.
Dla polskiego rapu było za wcześnie
Patrząc na Apogeum z perspektywy 2023 roku, widać jak na dłoni jak mocno rozwinął się polski rap. Nie czuć w krążku zespołu Ascetoholix pierwiastka wizjonerstwa, jaki wyczuwalny był na Mezokracji, który czyniłby go potencjalnym klasykiem polskiego rapu. Niemniej, mając w pamięci realia polskiego rapu w 2003 roku, Apogeum nie brzmi jak album zasługujący na branżowy ostracyzm. Tym bardziej że momentów, które wywołują ciarki żenady jest na nim znacznie mniej, niż w przypadku albumu Meza. A w zasadzie tylko jeden – pamiętane przez wszystkich, nieakceptowalne z dzisiejszej perspektywy Suczki. Dla mnie, jako osoby niepamiętającej momentu, gdy ukazywały się Mezokracja i Apogeum, kolejne zdarzenie z albumem określanym mianem „hiphopolo” przywodzi na myśl ten sam wniosek. Na pewne rzeczy było dla polskiego rapu po prostu za wcześnie.
Ascetoholix – Apogeum
Po 20 latach od premier albumów, którym przypięto łatkę „hiphopolo”, coraz częściej pojawiają się głosy broniące tych krążków. Jak w 2023 roku brzmi Apogeum od zespołu Ascetoholix? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz […]
Obserwuj nas na instagramie: