kadr z filmu „Aftersun” (fot. M2 Films)

Aftersun”: Coś więcej niż tylko ostatnie dni wakacji


03 lutego 2023

Obserwuj nas na instagramie:

Debiut Szkotki Charlotte Wells ogląda się z podejrzliwością. Kiedy jednak dociera do nas, o czym naprawdę opowiada ten mały film, trudno zapanować nad emocjami.

Ten Paul Mescal…

Z całą pewnością nie byłoby aż takiego zamieszania wokół tego filmu, gdyby nie Paul Mescal. 27-letni (od wczoraj) irlandzki aktor sam poniekąd jest debiutantem – świat usłyszał o nim zaledwie trzy lata temu, kiedy wcielił się w Connella w serialowej ekranizacji bestsellerowej książki Normalni ludzie. Debiut na dużym ekranie przyszedł jeszcze później – w 2021 roku wyszła Córka, gdzie przy wybitnej obsadzie wypadł jak zawodowiec, choć jego pierwsza w karierze scena w filmie nie należała do najłatwiejszych. Obecnie jego grafik pęka w szwach, a lista nadchodzących projektów jest bardzo długa – czeka go współpraca m.in. z Kevinem Macdonaldem, Richardem Linklaterem i Ridleyem Scottem – u tego ostatniego ma zagrać zresztą w kontynuacji kultowego Gladiatora

Naturalność, którą kocha kamera

Co sprawia, że Mescal stał się nagle taki rozchwytywany? Co jest takiego w tym „chłopaku”, że pokochali go krytycy, filmowcy i fani? Czy przyczynił się do tego jego niebywały talent, czy też jego osobisty urok i głośny, były już (chyba) związek z inną ulubienicą indie-fanów? My stawiamy przede wszystkim na to pierwsze – dowodem niech będzie rola aktora w Aftersun, za którą Mescal został nominowany do Oscara. To mocny i subtelny występ, w którym wyraźnie widać, na czym polega fenomen Irlandczyka. Ma on w sobie coś, o czym wielu aktorów marzy całe życie i nie jest w stanie tego z siebie wykrzesać: ogromną naturalność, którą kocha kamera.

kadr z filmu „Aftersun” (fot. M2 Films)

Jak rodzi się mrok

Mescal w Aftersun wciela się w Caluma, który wraz ze swoją córką Sophie (świetna i równie naturalna Frankie Corio) wyjeżdża na wakacje do tureckiego kurortu. Pozornie niewiele się tu dzieje – nietypowy duet próbuje spędzać razem czas, złapać lepszy kontakt, bo nie mieszkają ze sobą na co dzień. Calum bardzo się stara, podobnie zresztą jak Sophie, ale z różnych względów nie jest im po drodze. Nie, to nie historia przemocy czy konfliktów – to stłumiona walka rosnących, wielopoziomowych problemów i próba poradzenia sobie z wyniszczającym emocjami. To także historia wczesnego dorastania, powolnego budzenia się hormonów i pierwszej ciekawości; buntu i wychodzenia ze stadium poczwarki. Dużo tu troski, miłości i pozytywnych emocji, ale też rodzącego się gdzieś mroku, który powoli daje się we znaki bohaterom.

Kamera VHS jak kapsuła czasu

Aftersun, oprócz swojego głównego przekazu, o którym zaraz, to też wspaniały przykład filmowej duchologii. To taka pocztówka z wakacji w Turcji oglądana dziś przez główną bohaterkę, już dorosłą. Wielu z nas łatwo identyfikować się z takim wyjazdem do resortu czy koloniami gdzieś na przełomie tysiąclecia. Klimat, określany dziś jako Y2K, przebija się przez stroje, muzykę i zachowania. To wspomnienia wakacji bez nosa w smartfonie, z koralikami na szyi, bez presji nieustannego publikowania zdjęć w sieci. Kamera VHS, która staje się w pewnym momencie trzecim bohaterem filmu, nie ma za wiele wspólnego z dzisiejszą tendencją kręcenia non stop filmików i chwalenia się nimi w sieci. To raczej filtr zachowań Caluma i Sophie i późniejsza kapsuła czasu dla głównej bohaterki. Dzięki niej może lepiej zrozumieć, co stało się z jej ojcem i poznać go na nowo. Zaakceptować jego wybory.

kadr z filmu „Aftersun” (fot. M2 Films)

Jak u Coppoli

Na jakimś poziomie Aftersun dzieje się w podobnym „uniwersum” co wspomniana wcześniej Córka. Paul Mescal gra tu przeciętniaka w okolicznościach drugoligowego hotelu gdzieś w południowej Europie. Czuć tu też pewien bijący od bohaterów niepokój i frustrację otoczenia. Mnie jednak film Charlotte Wells mocno skojarzył się z Somewhere Sofii Coppoli – nie tylko z powodu symbolicznego gipsu, który na ręce ma bohater i basenowych wygłupów. Oba filmy łączy też próba naprawienia, a w zasadzie zbudowania na nowym poziomie relacji z córką – jeszcze dziewczynką, ale wkrótce kobietą – i przekazania jej życiowego doświadczenia. Wpuszczenia jej do swojego świata trudnej dorosłości i problemów, ale przy okazji zapewnienia, że wszystko będzie dobrze.

kadr z filmu „Aftersun” (fot. M2 Films)

Czarna dziura

Nie ma jednak co Aftersun oskarżać o zapożyczenia z Coppoli – to jedynie drobne podobieństwa, a pierwszy film niesie zupełnie inny ciężar gatunkowy niż produkcja sprzed ponad dekady. Psychiczne obciążenie, życiowe miotanie i problemy głównego bohatera przemycane są w Aftersun małymi porcjami, dając niezwykły i skomplikowany obraz młodego człowieka wysysanego powoli przez czarną dziurę depresji. To jeden z najmocniejszych filmów na ten temat – zaryzykuję stwierdzeniem, że w całej historii kina – który ze względu na swoją strukturę i zanurzenie w gatunku slow burn nie będzie dostępny dla wszystkich. Wiele osób ta pozorna wakacyjna nuda może znużyć i uśpić ich zmysły – ale warto doczekać do końca i ułożyć sobie po seansie wszystko jak należy.

kadr z filmu „Aftersun” (fot. M2 Films)

Debiut Szkotki Charlotte Wells ogląda się z podejrzliwością. Kiedy jednak dociera do nas, o czym naprawdę opowiada ten mały film, trudno zapanować nad emocjami. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli Ralph Kaminski i Mery Spolsky […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →