Spinache: “Nie mam powodu, żeby mówić, że coś jest nie tak” [wywiad]
Obserwuj nas na instagramie:
Spinache to jedna z tych osób, które zdejmują z polskiego rapu odium na poły amatorskiej i nieprzesadnie poważnej muzyki. Po premierze równie świetnego singla, a jeszcze przed premierą nowego albumu, spotkaliśmy się z nim na Ursynowie, by porozmawiać o…
Muzyka to jedyna rzecz, którą się na co dzień zajmujesz?
Od kilku lat – tak. To była świadoma decyzja, którą podjąłem po latach poszukiwań dróg kompromisowych i po czasie uważam, że tych dróg kompromisowych już nie ma. Liczyłem się z tym, że moje życie będzie nieustającą sinusoidą, ale trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić i nauczyć żyć w ten sposób. Dzięki temu dziś w pełni poświęcam się muzyce.
Ta sinusoida jest większa czy mniejsza niż się spodziewałeś?
Ja doskonale wiedziałem, jaka ona będzie, więc jest dokładnie taka, jaka powinna być (śmiech). Wszystko się jednak zmienia, coś się gdzieś nasyca, coś zamyka, pojawia się jakaś nowa współpraca, to jest bardzo żywe – na tyle, że… (chwila zastanowienia) Gdybym miał powiedzieć, czy to jest wygodne życie, to – jeśli chodzi o komfort, świadomość siebie i zgodę z samym sobą – tak. Jeśli chodzi o kwestie materialne – czasami nie. To jest wybór na zasadzie: gdzie leży czyjaś granica i jakie są czyjeś potrzeby. Gdyby chodziło mi tylko o zarabianie pieniędzy, to robiłbym disco-polo albo lekki pop-rock.
Na podstawie i twojej muzyki, i twojego wizerunku, pasuje mi do ciebie hasło, będące zarazem tytułem pierwszej płyty Rasmentalism: dobra muzyka, ładne życie.
To mocne uproszczenie, ale zasadniczo rzeczywiście nie mam powodu, żeby mówić, że coś jest nie tak. Nie zmienia to jednak faktu, że wk***ia mnie dużo rzeczy – miałkość, bylejakość…
Z tego wynika, że wychodzi od ciebie niewiele muzyki, ale – jeśli już wychodzi – jest ona w każdym aspekcie dopracowana? Wystarczy spojrzeć na twoje klipy.
Wynika to z tego, że ja… inaczej nie potrafię, tak naprawdę. Muzykę czuję i robię po swojemu, starając się pokazać słuchaczom inną drogę, inne możliwości.
Muzykę czuję i robię po swojemu, starając się pokazać słuchaczom inną drogę, inne możliwości.
Od zawsze tak masz?
(chwila ciszy) czasami coś się zmienia w życiu. W pewnym momencie doszedłem jednak do jakiejś ściany. Wcześniej wiele rzeczy w muzyce robiłem czysto dla funu, na zasadzie: wow, jest wódka, fajnie, nagrajmy coś. Spoko, można też tak, ale ja już to zrobiłem – i wystarczy. Chcę brać większą odpowiedzialność za to, co mówię w tekstach i chcę, żeby one w pełni mnie oddawały. Żeby to nie był random, który gdzieś tam wpadł i zaraz wypadł. Za dużo sam oczekuję od muzyki, za bardzo lubię jej doświadczać, żeby to, co robię, miało być takie chwilowe, ulotne.
Słuchacze potrafią docenić takie podejście?
Tak, bo moi słuchacze są wyjątkowi, serio. Są inteligentni, wrażliwi, świadomi i jeżeli już ktoś podejmuje decyzję, że chce mnie posłuchać, to jestem spokojny, że potrafi to docenić, zrozumieć wielowymiarowość i że nie jest to dla niego po prostu kolejna fajna piosenka.
Takie właśnie wrażenie miałem po nowym singlu “Goldie” – wyświetleń za dużo tam nie uzbierałeś, ale wydaje się, że ten numer trafił do tych, do których powinien.
Nie ukrywam, że dla mnie taki odbiór jest ważniejszy niż dotarcie do milionów przypadkowych osób. Mimo to, dostałem masę wiadomości od różnych osób odnośnie do tego singla i jestem bardzo zadowolony z tego, jak został on przyjęty.
Co dalej po “Goldie”?
Jesienią ukaże się mój nowy album – w stu procentach wyprodukowany i skomponowany przeze mnie. Do współpracy zaprosiłem jedynie zaufanego, świetnego basistę Stana Michalaka.
Ta płyta będzie w jakiś sposób kontynuacją poprzedniej?
Myślę, że “Goldie” trochę tę sprawę rozjaśnia, chociaż – z drugiej strony, jeśli słyszało się “Goldie”, to jeszcze zupełnie się nie wie, co będzie na płycie (śmiech). Jeśli dla ciebie ten singiel jest kontynuacją, to przyjmijmy, że nowy krążek też będzie pewną kontynuacją. Za kilka miesięcy wszyscy będą znali odpowiedź.
zdjęcia: osiemdziewiec
Sprawdź inne nasze wywiady
Pelson: „Całe piękno tkwi w tym, żeby robić coś dla ludzi”
RAU: „Od teraz będę wchodził i rozpie***dalał”
Małpa: „Udało mi się uciec od syndromu drugiej płyty”
Małpa: „Udało mi się uciec od syndromu drugiej płyty”
Spinache to jedna z tych osób, które zdejmują z polskiego rapu odium na poły amatorskiej i nieprzesadnie poważnej muzyki. Po premierze równie świetnego singla, a jeszcze przed premierą nowego albumu, spotkaliśmy się z nim na Ursynowie, by porozmawiać o… Muzyka to jedyna rzecz, którą się na co dzień zajmujesz? Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? […]
Obserwuj nas na instagramie: