Sztuczna inteligencja – artysta, złodziej, a może narzędzie?
Obserwuj nas na instagramie:
„Dlaczego inwazja sztucznej inteligencji w sztuce nam nie przeszkadza?” – pytają krytycy w obliczu zagrożeń idących z rozwojem technologii. Obrazy wytworzone przez sztuczną inteligencję wygrywają w konkursach artystycznych, muzyka od AI obecna jest w streamingach. Czy sztuczna inteligencja to artysta, który zastąpi człowieka, a może kolejne narzędzie technologiczne, do którego przywykniemy z czasem?
Błogosławieństwo czy przekleństwo
W nowy rok wkroczyliśmy ze sztuczną inteligencją, która szturmem opanowała internet. Przez feed przewijają się niezliczone przeróbki wizualne naszych ulubionych filmów i seriali, twory powstałe za pomocą jednego kliknięcia, zlecone podczas rozmowy z wirtualnym bytem. W 2023 roku AI przygotowuje dla nas dzieła z wszystkich dziedzin sztuki. Możliwości technologii z każdym miesiącem stają się jeszcze bardziej zaawansowane i przybliżają nas do rzeczywistości, w której maszyna będzie w stanie wykonać za nas zarówno proste zadania, jak i te kreatywne, które dotychczas wydawały się niedostępne dla nie-człowieka. To błogosławieństwo czy przekleństwo bliskie dystopijnej wizji przyszłości, gdzie maszyny rządzą światem? Nad tym właśnie zastanawiają się artyści.
ChatGPT, Midjourney i inne modele, które wykonują za nas pracę
Wykorzystywanie sztucznej inteligencji do ułatwienia nam życia nie jest nowe. Narzędzia były wykorzystywane przez różne programy rządowe i komercyjne, ale także wyszukiwarki i usługi, z których korzystamy na co dzień w sieci – YouTube, Amazon czy Netflix korzystały ze sztucznej inteligencji wtedy, gdy nawet się nad tym nie zastanawialiśmy. Od lat pracowano nad produktem, który pozwoli użytkownikowi bezpośrednią komunikację z oprogramowaniem na bazie SI. Siri czy Alexa wykorzystywały taką inteligencję, ale miały one swoje ograniczenia. Rewolucyjne okazało się dostarczenie internautom kilku produktów, które wykorzystują algorytmy sztucznej inteligencji, by pracować dla nas – a nawet za nas.
Model ChatGPT od OpenAI to jeden z nich. Narzędzie potrafi komunikować się z ludźmi w formie dialogu, odpowiadając na prawie każde pytanie. Prawie, bo jest również w stanie przyznać się do popełnionego błędu i wyjaśnić, dlaczego nie jest w stanie dać nam trafnej odpowiedzi czy zrealizować zleconego zadania. Czat potrafi pisać dla nas kody, eseje na studia, teksty piosenek czy inne potrzebne materiały użytkowe. Od startu w listopadzie stał się szalenie popularny. Pisze o nim portal „CyberDefence 24”:
ChatGPT przekroczył liczbę ponad miliona użytkowników w ciągu zaledwie 5 dni, co Netfliksowi zajęło 41 miesięcy, Facebookowi – 10 miesięcy, a Instagramowi – 2,5 miesiąca.
Jak grzyby po deszczu pojawiają się również programy oparte na AI, które tworzą materiały artystyczne. Midjourney, DALL-E 2 czy Stable Diffusion to popularne w ostatnich miesiącach generatory grafik. Na podstawie tekstowych poleceń (promptów) są w stanie stworzyć dla użytkownika wymyślne obrazy, zbliżone np. stylem do takich artystów jak Zdzisław Beksiński czy Pablo Picasso. Dla jednych użytkowników są zabawą, na przykład służą do tworzenia przeróbek ukochanych filmów lub eksperymentów ze swoimi fotografiami, dla innych stanowią potężne narzędzie do pracy. Lub, jak niektórzy uważają – do kradzieży.
Jak działają generatory oparte na sztucznej inteligencji?
Wspomniane narzędzia wypluwają w ekspresowym tempie gotowy materiał na podstawie tekstu podanego przez zleceniodawcę. W jaki sposób sztuczna inteligencja tworzy „nowy” utwór? Generatory podpięte są pod bazy danych, w tym wyszukiwarki Google. Dzięki przeszukiwaniu milionów przykładów treści „uczą się”. Programy opierają swoje dzieła na cudzych kompozycjach, kolorach czy ogólnej estetyce. Brzmi to trochę jak bardzo zaawansowany technologicznie plagiat, co potwierdzają osoby krytykujące narzędzia. Niektórzy nawet zdecydowali się na pozwy zbiorowe wobec wybranych platform. Sztuczna inteligencja nie potrzebuje zgody na eksploatowanie oryginałów.
Skoro wolimy oglądać Roberta Lewandowskiego, a nie robota, oburzamy się na doping i niedozwolone technologiczne wsparcie, to dlaczego inwazja sztucznej inteligencji w sztuce nam nie przeszkadza?
– pyta Rafał Pikuła w swoim tekście „Śmierć autora. Jak technologia zabija sztukę?”.
Można zadać sobie pytanie, czy tak samo entuzjastycznie reagowalibyśmy na człowieka, który „zainspirował się” twórczością kogoś innego przy tworzeniu swoich prac. Trudno uderzyć krytycznie w sztuczną inteligencję, która traktowana jest jako narzędzie broniących jej artystów. Tak było w przypadku Jasona M. Allena, który zdobył nagrodę w konkursie artystycznym Colorado State swoją pracą wygenerowaną w części przez program Midjourney. Kategoria wyróżniała debiutujących twórców cyfrowych. Allen stanął w ogniu krytyki, gdy podzielił się w mediach społecznościowych informacją o wygranej. Większość osób twierdziła, że nie powinien nazywać sam siebie artystą, ponieważ jego praca została oparta na szeregu innych, a on nie miał wpływu na finalny efekt. Pojawiło się jednak wiele osób, które broniło perspektywy Allena – mówili, że SI to narzędzie, niewiele różniące się od programu graficznego, takiego jak Photoshop. Była to też argumentacja jury konkursu, które przyznało Allenowi nagrodę.
Prawa autorskie pod znakiem zapytania
Justyna Wilczynska-Baraniak na łamach „Gazety Wyborczej” tłumaczy, że twory sztucznej inteligencji nie są przedmiotem praw autorskich. Wyjątkiem może być dzieło w jakimś stopniu tworzone przez człowieka, co oznacza nadanie konkretnej rzeczy właściwości. Nie jest to jednak łatwe do uzasadnienia. Amerykański programista Stephen Thaler próbował przekonać sąd, że AI, które stworzył, jest jego „pracownikiem” i powinien mieć prawa autorskie do jego zasobów. Sąd odrzucił jego wniosek, jak i wiele innych tego typu na przestrzeni lat.
Wiele osób dokładnie w taki sam sposób, jak amerykański programista, uzasadnia potrzebę ochrony prawami autorskimi treści wygenerowanych przez sztuczną inteligencję. Jak wyjaśnia portal „Prawo.pl”, obowiązujące obecnie systemy ochrony praw autorskich przyjmują, że ochronie prawnoautorskiej może podlegać tylko działalność człowieka. A ta w przypadku pracy z generatorami, jest mocno ograniczona. Jedyne, co dostarcza sztucznej inteligencji człowiek, to prompt, czyli opis tekstowy. Niewykluczone jednak, że rozwój technologii zmusi nas do zmian prawnych w tym zakresie.
„Z tego, co wiem, żadne państwo nie ma jeszcze takiej regulacji. Na dzisiaj (przyp.red. na listopad 2022 roku) powszechnie przyjmuje się, że dzieło stworzone przez program komputerowy, nawet w pewnym zakresie dysponujący sztuczną inteligencją, nie jest w ogóle utworem w rozumieniu ustawy, a co za tym idzie – nie podlega w ogóle ochronie na kanwie tych przepisów” – tłumaczy prawnik cytowany przez Prawo.pl.
Niektóre serwisy już zaznaczają, że nie zamierzają przez to „współpracować” z efektami pracy modelów SI. To np. Getty Images, jedna z największych baz zdjęć w internecie. Zakazała ona sprzedaży u siebie obrazów, które zostały stworzone przez DALL-E 2 czy Midjourney. Tego samego nie obiecują natomiast inne strony stockowe, na których wciąż można znaleźć wygenerowane przez AI grafiki – donosi „The Verge”.
Czy sztuczna inteligencja zabierze pracę artystom?
Jednym z efektów rozwoju sztucznej inteligencji może być bezrobocie technologiczne. Ekonomiści nie są przekonani co do tego, czy AI stworzy więcej miejsc pracy, czy wręcz przeciwnie. W „The Economist” czytamy o niepokoju wywołanym tym, że „sztuczna inteligencja może wyrządzić pracom umysłowym to, co energia parowa zrobiła robotnikom podczas rewolucji przemysłowej”. Te obawy są jednak nieodłącznym elementem rozważań futurologów, którzy w jednych dziedzinach widzą zagrożenia, w innych nadzieje. Np. takie, że sztuczna inteligencja pozwoli nam w przyspieszeniu wielu procesów technologicznych. Mniej jednak rozważaliśmy dotychczas na temat tego, co sztuczna inteligencja zrobi z artystami, którzy wydawali się nie do podrobienia – w końcu AI nie potrafi być kreatywna, autentyczna. Cóż, niektórzy uważają, że nie jest to tak bardzo konieczne.
Firmie stockowej taniej będzie generować grafiki niż kupować zdjęcia. W dodatku wyniki będą mogły być dużo bardziej dopasowane. Zdjęcie częściowo obranej pomarańczy leżącej na stoliku, przy plaży, o zachodzie słońca, z ludźmi grającymi w siatkówkę w tle – dla SI to sekunda pracy, a szanse, że jakiś fotograf to wcześniej sfotografował oczywiście są, ale raczej ograniczone. Tym bardziej, jeśli zdecydujemy, że fajnie jakby ta pomarańcza miała założoną miniaturową, zielono-żółtą czapkę z logiem NASA i paliła papierosa
— przewiduje Thomas Voland, którego cytuje portal „Komputer Świat” w tekście Michała Chwistka Jedni widzą śmierć sztuki, inni szansę na rozwój. Czy algorytmy zastąpią
Specjaliści oceniają – na podstawie dotychczasowego rozwoju sztucznej inteligencji – że praca części artystów zostanie zastąpiona. Większość z nich jest oburzonych tym procederem – w końcu właśnie to narzędzie „uczyło się” na ich pracach. „Wczuwam się w obawy artystów, których twórczość została po cichu wykorzystana do trenowania komercyjnych produktów w ich stylu, bez ich zgody i bez możliwości rezygnacji” – mówi autor technologicznego bloga „Waxy.org”.
Siłą AI jest imitacja oraz eksploracja formy do granic możliwości. Tutaj rzeczywiście pojawia się efekt „wow”, gdyż bez znajomości technik graficznych można w ekspresowym tempie stworzyć coś, co wygląda jak dzieło Muchy, Klimta czy Beksińskiego, a osiągnięcie podobnego efektu klasycznymi metodami zajęłoby długie godziny.
– mówi Piotr „Dark Crayon” Cieśliński.
Nie tylko obrazy. Sztuczna inteligencja tworzy muzykę i głos
Według wielu osób wciąż pozostają jednak cechy artystów, których nie da się podrobić. Sprawą SI oburzył się ostatnio muzyk Nick Cave. Odpowiedział na wiadomość fana, który wysłał mu wygenerowany przez generator tekst w stylu jego twórczości. Nick Cave uważa, że piosenki powstają w wyniku intensywnych emocji. A to wyklucza bota z rozumienia tego, jak tworzyć utwory z wyrazem uczuciowym. „Nie było go [bota] nigdzie, nic nie przeżył”.
ChatGPT może napisać przemówienie, esej, kazanie lub nekrolog, ale nie może stworzyć prawdziwej piosenki. Być może z czasem mógłby stworzyć piosenkę, która z pozoru byłaby nie do odróżnienia od oryginału, ale zawsze będzie repliką, rodzajem burleski
– twierdzi Cave w swoim oświadczeniu.
Z podobnymi technikami SI eksperymentuje Spotify, nie tylko w celach optymalizacji swojego algorytmu. Ma w planach wdrożenie dla użytkowników narzędzia, które pozwoli na generowanie nowych utworów, na podstawie wybranych wykonawców. Young Leosia z Mozartem? Być może niedługo będziemy mogli to sprawdzić.
Kompozycje AI są dostępne na różnych platformach streamingowych i na portalach do odtwarzania „muzyki tła”. Najpopularniejszym serwisem bazującym na sztucznej inteligencji jest AIVA. Pozwala na „komponowanie emocjonalnej muzyki” w kilku ruchach. Stwarza to duże pole możliwości dla serwisów, które chcą czerpać zyski z odtwarzania, ale chcą uniknąć opłat za prawa autorskie.
Generowana przez sztuczną inteligencję muzyka to też nie nowość. Istnieją narzędzia, które pozwalają na tworzenie tekstów czy muzyki w stylu artystów, których już znamy. Już sześć lat temu Sony CSL wypuściło utwór Daddy’s Car, skomponowany z użyciem AI – w stylu Beatlesów. Standardem staje się także „muzyka w tle” w klimacie lo-fi czy klasyczne kompozycje tworzone przez sztuczną inteligencję.
Nie tylko o muzyce mowa. „AI potrafi już teraz wygenerować audiobook na podstawie wprowadzonego tekstu – umożliwia to aplikacja Audiobook.ai. Jest ona w stanie wygenerować w 10 minut 146 wersji głosowych książki w 43 językach” – zauważa „Komputer Świat”.
Trzeba jednak przyznać rację Cave’owi. Dla wielu odbiorców treści wciąż najważniejsza będzie autentyczność, osobowość stojąca za kreacją. Jednak nie każdy będzie w stanie odróżnić kopię od oryginału, sztuczny twór od emocjonalnego wyrazu.
Technologia może być piękna
Są artyści, dla których sztuczna inteligencja nie jest tylko beznamiętnym niszczycielem branży. Wiele współczesnych artystów bawi się tą formą i stawia na wykorzystanie sztucznej inteligencji do projektów artystycznych. Na scenie Opery Drezdeńskiej można było zobaczyć operę Chasing Waterfalls z głosem AI, która również skomponowała część dzieła. Wielu artystów, szczególnie muzyki eksperymentalnej, tworzy narzędzia, pozwalające współtworzenie ich sztuki z inteligentną technologią.
Brian Eno, artysta muzyki elektronicznej, kilka lat temu wydał jeden ze swoich albumów nakładem Warp Records i osadził go całkowicie w aplikacji odtwarzającej jego muzykę i zmieniającą ją w zależności od pory dnia. Fikcyjna postać Miquela, która jako awatar „żyje” w różnych mediach społecznościowych, wypuściła utwór z pogranicza popu i r&b. Taryn Southern to z kolei amerykańska piosenkarka, która skomponowała i wyprodukowała album w całości za pomocą sztucznej inteligencji, zatytułowany I Am AI. EP-ka „Raving Dahlia” Sevdalizy odnosiła się do sztucznej inteligencji o imieniu Dahlia, która stanowiła alter ego artystki. Sevda stworzyła na potrzeby muzycznego projektu feminoida, którego zabierała ze sobą na koncerty i wykorzystywała go w klipach do utworów.
To tylko niektóre przykłady tego, jak rozwój sztucznej inteligencji stwarza dla artystów nowe pole do wykorzystywania narzędzi w tworzeniu. Są one optymistycznym spojrzeniem na to, w którą stronę zmierza sztuczna inteligencja. A może realistycznym – chcą wykorzystać techniki AI, ponieważ wiedzą, że niedługo mogą one okazać się standardem na rynku muzycznym.
Podstawowym pytaniem, które musimy postawić sobie, kiedy myślimy o sztucznej inteligencji, nie jest to, czy jest ona artystą. Trzeba traktować ją jako narzędzie dla artysty i kontrolować – przede wszystkim prawnie – tak, by nie godziła w innych artystów. Z pewnością będzie to obiektem zażartej dyskusji w najbliższych latach, nie tylko w środowisku technologicznym i artystycznym, ale także filozoficznym, naukowym, politycznym. Musimy zrozumieć, że rozwój sztucznej inteligencji i wkroczenie w nową erę internetu, bezpowrotnie zmienią nasze myślenie o współczesnej technologii i tym, jak człowiek ma z nią współistnieć. I to naszym zadaniem będzie stwierdzenie, czy (a może po prostu kiedy?) pędzący rozwój technologiczny powinien skorzystać z hamulca bezpieczeństwa.
„Dlaczego inwazja sztucznej inteligencji w sztuce nam nie przeszkadza?” – pytają krytycy w obliczu zagrożeń idących z rozwojem technologii. Obrazy wytworzone przez sztuczną inteligencję wygrywają w konkursach artystycznych, muzyka od AI obecna jest w streamingach. Czy sztuczna inteligencja to artysta, który zastąpi człowieka, a może kolejne narzędzie technologiczne, do którego przywykniemy z czasem? Zobacz także […]
Obserwuj nas na instagramie: