Sokołowi stuknęła „ćwiara”… na scenie [relacja]
Obserwuj nas na instagramie:
Wojtek Sokół rozwija polską scenę hip-hopową już od 25 lat.
Legendarne WWO
Z okazji jubileuszu artysty oraz koncertu promującego krążek NIC na warszawskim Torwarze odbyły się dwa koncerty zatytułowane Od ławki do metaversu (20 i 21 października). To jednak nie wszystko. Po 13 latach przerwy Sokół wraz z Jędkerem i DJ Deszczu Strugi zagrali w ramach tego samego wydarzenia wspólny koncert legendarnego WWO.
Wojtka Sokoła nikomu chyba nie trzeba przedstawiać. Jadąc na koncert, zastanawiałem się, czy oczekiwania co do jubileuszu i gości sprostają ogromnym wymaganiom publiki. Skwituję to krótko: nie zawiodłem się! Torwar zaczął zapełniać się już od godziny 17:00. Gig wystartował o 20:30. Zaraz po wejściu do hali przywitał mnie kilkumetrowy, podświetlony posąg Sokoła. Wow – miało być z rozmachem i było.
Początek mojej drogi muzycznej to była zabawa, nie traktowałem siebie jako artysty. Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że to zabrnie tak daleko
– mówił Sokół niedawno w wywiadzie.
Jednak zabrnęło. I dobrze. W przypadku Sokoła cierpliwość i konsekwencja w twórczości zaowocowała sukcesem i szacunkiem na rodzimej scenie hip-hopowej. Oprawa koncertu przerosła moje oczekiwania, choć zdarzyło się kilka powtórek. Ale o tym później. Artyści zostali zaprezentowani za pomocą symulacji rodem z GTA (na wielkim ekranie za sceną), a cały koncert zapowiedział i poprowadził dowcipny „wirtualny” Wojtek.
„Cześć, cześć, cześć”
Wystartowali. Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, każdy utwór z dorobku Sokół wykonał z gościem. Zaproszeni zostali naprawdę wszyscy – od Pono, Jędkera z WWO, Pezeta czy Oskara i Steeza z PRO8L3MU, na Quebonafide, Dawidzie Podsiadle i Igo kończąc. Na scenie w pewnym momencie pojawił się też… kultowy zespół dziecięcy Fasolki. Wojtek podczas swojej sztuki chronologicznie prezentował ludzi, z którymi kreował „rapgrę” i krótkimi zapowiedziami podsumowywał swoje 25 lat na scenie. Kierując się przy tym autentyczną skromnością i brakiem patosu – na co szczerze liczyłem.
Jedziemy z tym
Wspólne sety z Pono, a następnie ZIP składem mocno podkręciły starszą publikę. W końcu stało się to, na co wszyscy czekali – pierwszy po 13-letniej przerwie występ WWO. Co to było za przeżycie! Wypełniony po brzegi Torwar wykrzykiwał razem z artystami kultowe wersy: „Cannabis, whisky, ananas” czy „Uważaj, jak tańczysz, bo życiowy parkiet bywa śliski”. A za deckami stał Dj Deszczu Strugi, wedle starej szkoły, na dwóch gramofonach. Pełen szacun.
„Od ławki do metaversu” – zapamiętamy to na długo
Widowisko i wizualizacje? Na miarę jubileuszu. Nawet nie raziły „powtórki” z innych koncertów Sokoła. Mam na myśli efekt „śniegu” podczas wykonania utworu Sprytny Eskimos oraz „padającego złota” w finałowym Chcemy być wyżej. Podczas jubileuszowego koncertu na warszawskim Torwarze Sokół podkreślił, że bez młodych, utalentowanych artystów „hip-hop by się zatrzymał i nie ewoluował”. Jak dodał Jędker, „młodzi są inni, bo czasy są inne, ale robią to dobrze”. Szczerze się pod tym podpisuję. Podczas całego dwuipółgodzinnego gigu wyraźnie zauważalne było to, że swoją twórczością Sokół z powodzeniem łączy pokolenia 20- 30- i 40-latków, a sam artysta liczący 45 lat jest naprawdę w życiowej formie.
Wojtek Sokół rozwija polską scenę hip-hopową już od 25 lat. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz i Kasia Lins Legendarne WWO Z okazji jubileuszu artysty oraz koncertu promującego krążek NIC na warszawskim Torwarze […]
Obserwuj nas na instagramie: