"Wszystko wszędzie naraz", kadr ze zwiastuna filmu

“Wszystko wszędzie naraz”, tylko trochę za długo, ale wybaczam [recenzja]


22 kwietnia 2022

Obserwuj nas na instagramie:

Wszystko wszędzie naraz to przejażdżka przez gatunki, absurdy i świetne kadry w tak szybkim tempie, że czasem strach oderwać wzrok. To także znakomity popis aktorski Michelle Yeoh.

Matka, która ma trudną relację z dorosłą córką. Żona, która przez lata nie doceniała swojego męża. Właścicielka pralni, która ledwo panuje nad interesem. Aż w końcu osoba, od której mogą zależeć losy multiwersum. Evelyn (Michelle Yeoh) ma wiele głowie, a to dopiero początek.

Sprawdź także: Zachowaj spokój naprawdę potrafi zaskoczyć [recenzja]

Evelyn i jej rodzinę poznajemy, gdy stoją przed poważnymi problemami związanymi z prowadzoną przez nich działalnością, czyli pralnią. Kobieta ma na głowie mnóstwo spraw, a za chwilę będzie ich jeszcze więcej. Do tego wszystkiego mąż chce rozwodu. Koszmar się dopiero zacznie, gdy rodzina przekroczy próg urzędu skarbowego. Za chwilę okaże się, że nic, co do tej pory składało się na życie Evelyn, nie było ważne.

Witajcie w skarbówce

Film zaczyna się od tak prozaicznej scenerii, jak stos faktur z pralni i skarbówki, w której rządzi sroga kontrolerka Deidre (Jamie Lee Curtis), by szybko przeobrazić się w opowieść science fiction o multiwersum. Jak do tego dochodzi? Dan Kwan i Daniel Scheinert spinają tę szaloną fabułę tak, by wszystko wydało się możliwe.

Wszystko wszędzie naraz – zobacz zwiastun!

I tak w istocie jest. Życie Evelyn zmienia się w jednej sekundzie. Wkrótce dowiaduje się, że istnieje wiele wersji jej samej. Każda z nich ma jakiś talent, dzięki temu, że “naszej” Evelyn nie udało się w życiu spełnić jakiegoś planu czy marzenia. Jej porażki przekuwały się w sukces równoległych Evelyn. Jak się okaże, ta nijakość będzie stanowić o jej wyjątkowości i sile. A tę musi wykorzystać w starciu ze swoją nemezis, Jobu Tupaki (zmieniającą świetne kostiumy jak rękawiczki!), której imienia Evelyn długo nie będzie potrafiła się nauczyć.

Wszystko wszędzie naraz, czyli jak oni na to wpadli?!

Co się tyczy samej fabuły, ta naszpikowana jest zwariowanymi sytuacjami, czasem zabawnymi, często groteskowymi czy absurdalnymi, innym zaś razem obok zdziwienia w głowie szybko pojawia się myśl: “jak oni na to wpadli?!”. Wspomniany duet reżyserów i scenarzystów wyciska z tej historii ostatnie soki, by uczynić ją jeszcze bardziej zwariowaną i emocjonującą. I, o dziwo, wychodzi im to świetnie. Mimo delikatnego przegadania w końcówce i wydłużenia filmu, ale to im wybaczam.

“Każde odrzucenie, każde rozczarowanie prowadziło cię do tej chwili” – mówi do Evelyn Waymond (Ke Huy Quan), w jednej z rzeczywistości jej mąż, w innej po prostu anioł stróż. To zdanie zdaje się kwintesencją filmu, w którym chodzi także o swego rodzaju pochwałę zwyczajności czy prostego życia. Gdzie zaś zaprowadzi Evelyn szalona przejażdżka przez multiwersa? Najlepiej sprawdzić samemu.

Recenzja powstała we współpracy z siecią kin Multikino.

Wszystko wszędzie naraz to przejażdżka przez gatunki, absurdy i świetne kadry w tak szybkim tempie, że czasem strach oderwać wzrok. To także znakomity popis aktorski Michelle Yeoh. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego rapu: pierwsze kasety, dissy i nadejście Scyzoryka WROsound 2024. Zagrają m.in. Małpa, susk, Bisz […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →