Mery Spolsky robi to po swojemu i „Nie ma(m) czasu na seks”

Mery Spolsky nieustannie zadziwia (nie tylko coverami)

Nie ma drugiej takiej – ani na polskim rynku, ani na międzynarodowej arenie. Mery Spolsky jest personifikacją muzycznych eksperymentów, a artystycznie nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Jej ostatni projekt jasno dowiódł, że można się po niej spodziewać wszystkiego, w tym również i absolutnie nieoczekiwanych scenicznych zwrotów akcji.

Artystka jako druga – po Krzysztofie Zalewskim – wzięła udział w akcji Kayax XX Rework, w ramach której muzycy zrzeszeni w wytwórni wykonują nowe interpretacje największych i najbardziej zapamiętanych utworów z katalogu labelu. Wokalistka wzięła na warsztat piosenkę Nie mam czasu na seks, balladę z debiutanckiego albumu Marii Peszek.

Przeczytaj: Krzysztof Zalewski w niezwykłym coverze Tymka znowu zaskakuje

Mery Spolsky wszystko robi po swojemu

Próżno doszukiwać się w wykonaniu artystki skojarzeń z oryginałem. Nie mam czasu na seks rozdzieliło się na dwa zupełnie samodzielne utwory, które nie funkcjonują w jednej przestrzeni. Mery nagrała tę piosenkę tak, jakby nagrywała swoją, a więc: we własnym stylu.

Przeczytaj: „Identyfikuję się z Marysią, ale czasem jej nie lubię” – wywiad z Mery Spolsky

Chciałam poeksperymentować z balladą Marii Peszek i przemienić ją w szybki, gabberowy bit, który pędzi, wali jak młot w klatkę i wręcz niepokoi. Kiedy czytam tekst do tej piosenki to czuję, że opisuje całe moje życie. Wiecznie nie mam na nic czasu, bo gonię za czymś, za czym potem tęsknię, bo nawet jeśli udało się do tego dobiec to kolejny cel już mienił się na horyzoncie jak cekin. A ja bardzo lubię cekiny

– powiedziała Mery Spolsky.

Mery Spolsky – Nie mam czasu na seks (Kayax XX Rework)

Do końca grudnia na streamingach będzie pojawiać się nowy cover. Do współpracy przy akcji Kayaxu zostali zaproszeni również Arek Kłusowski, Julia Wieniawa i Kuba Karaś oraz debiutująca Ania Leon. Na czyje nowe wykonanie czekacie najbardziej?