fot. Katarzyna Mieszawska

Muchy – “Szaroróżowe”. (Foto)relacja z koncertu premierowego w poznańskiej Meskalinie

Obserwuj nas na instagramie:

To będzie trochę relacja, trochę fotorelacja z poznańskiego koncertu premierowego, a trochę też recenzja nowego albumu Much – Szaroróżowe. To będzie po prostu kilka refleksji na temat dobrej i ważnej muzyki, bo o takiej muzyce powinno się mówić głośno i wyraźnie.

Po latach dojrzałam do słuchania Much

Trochę mi zajęło zrozumienie fenomenu zespołu Muchy. W zasadzie to trochę więcej niż trochę, bo zrozumiałam go dopiero teraz, przy okazji premiery albumu Szaroróżowe. Nie mam do siebie pretensji, bo gdy Muchy były na fali wznoszącej moi nieco starsi znajomi bawili się wtedy pewnie przy ich przebojach na swoich pierwszych licealno-uniwersyteckich domówkach. Ja byłam na to jeszcze zwyczajnie zbyt młoda i siłą rzeczy musiało mnie to ominąć.

W ostatnich latach zespół Muchy coraz częściej przypomniał mi o sobie i prosił, żeby się nim zainteresować. Zwłaszcza, od kiedy trzy lata temu przyjechałam do Poznania, skąd pochodzi Michał Wiraszko i jego muzyczna ekipa. W głębi czułam, że to ważny projekt w historii polskiej muzyki, którego nie powinnam ignorować. Tak jakoś wyszło, że pozwoliłam sobie zaczekać na ten moment poznania aż do teraz. W zasadzie do momentu premiery singla Szaroróżowe.

Nasz redaktor, Hubert Grupa, pisał po premierze tego singla, że bez oporów można uznać go za jeden z najlepszych utworów poznańskiego zespołu w ostatnich latach. Wierzę mu, że tak jest, a od siebie dodałabym jeszcze, że to absolutnie jeden z najlepszych, polskich utworów ostatnich lat, który opisuje otaczającą nas rzeczywistość.

Zobacz również: Muchy powracają ze swoim najlepszym utworem od lat

Muchy – Szaroróżowe

Muchy odrodziły się niczym feniks z popiołów

Zaintrygowana tym pełnym szczerej troski, szaroróżowym przedstawieniem obecnego świata w wykonaniu Much, udałam się na wieczór premierowy z albumem Szaroróżowe, który odbył się w nowej, poznańskiej Meskalinie, aby w końcu poznać się lepiej z tym owianym legendami zespołem, będącym niegdyś pionierem indie rocka na polskiej scenie, potem nieco zapomnianym, aby nagle odrodzić się niczym feniks z popiołów.

Muchy Szaroróżowe koncert premierowy Poznaniu
Muchy “Szaroróżowe” – koncert premierowy Poznaniu, fot Katarzyna Mieszawska

Wyjątkowy i długi (oj, długi…) był to wieczór, który rozpoczął się spotkaniem z zespołem. Czworo muzyków w składzie: Michał Wiraszko, Piotr Maciejewski, Szymon Waliszewski i Stefan Czerwiński zostali szczegółowo przepytani przez prowadzącego spotkanie Piotra Stelmacha z Radia 357 oraz obecną w Meskalinie publiczność, nie tylko o pracę nad ich najnowszym albumem, ale również o kulisy nurtującej fanów grupy przerwy wydawniczej, która trwała aż siedem lat.

Muchy Szaroróżowe koncert premierowy Poznaniu
Muchy “Szaroróżowe” – koncert premierowy Poznaniu, fot Katarzyna Mieszawska

Chwilę później do zespołu dołączył wspomagający Muchy na scenie Piotr Kołodyński (na co dzień lider zespołu Terrific Sunday, tworzący także pod aliasem Oysterboy), a poznańska publiczność głośnym aplauzem wystartowała wisienkę na torcie tego wieczoru, w postaci wyczekiwanego koncertu premierowego z albumem Szaroróżowe, który rozpoczął się znanymi dźwiękami singla Lato 2010. Potem czekała nas już tylko jedna wielka podróż w nieznane.

Muchy – Lato 2010

Szaroróżowa podróż w nieznane

Tego wieczoru usłyszeliśmy 9 z 11 rozdziałów albumu Szaroróżowe, każdy na swój sposób intrygujący, choć w pamięci szczególnie zapadło mi kilka momentów tej selisty:

  1. Psy Miłości z całą tą swoją niewinnością i jakimś takim ujmującym, niepoprawnym romantyzmem
  2. Złocenia, które zrobiły mi coś szczególnego i zostawiły z bliżej nieokreśloną, choć powracającą jak bumerang refleksją. To chyba przez ten wers z refrenu: Nauczyłem się jak unikać ich i że kochać też można przez łzy” – jedna z prawdziwszych i piękniejszych sentencji o miłości, jakie kiedykolwiek słyszałam
  3. Przeszywające swoją elektryzującą energią Plemiona, które porwały poznańską publikę w dziką podróż pełną niczym nieskrępowanego tańca
  4. Solowa prezentacja Szymona Waliszewskiego z utworem Guliwer – romantyczna, subtelna i tak piękna w swojej prostocie
  5. Nie tak – mroczny, wywołujący ciarki na ciele i nieco groźny, choć nie bardziej, niż wyśpiewane w nim perspektywy i rozliczenia. Niestety aktualne i będące odbiciem otaczającej nas rzeczywistości

W tych pięciu punktach zawarte są w zasadzie wszystkie najważniejsze elementy najnowszego albumu Much, które mnie ujęły i sprawiły, że w moim odczuciu krążek ten jest absolutnie ponadczasowy i zdecydowanie warto było dać mu czas na dojrzenie przez te siedem lat.

Muchy Szaroróżowe koncert premierowy Poznaniu
Muchy “Szaroróżowe” – koncert premierowy Poznaniu, fot Katarzyna Mieszawska

Szaroróżowe – celność wersów i romantyzm zmieszany z rockowym eklektyzmem

Szaroróżowe to przede wszystkim niezwykle trafne wersy. Michał Wiraszko wspiął się na tym albumie na absolutne wyżyny swoich tekściarskich umiejętności, a takie sentencje jak “W którąkolwiek stronę patrzy dzisiaj Bóg to na pewno nie uśmiecha się” z Nie tak czy “Wystarczył moment i ten świat mógł się nie wydarzyć z Plemion, no i oczywiście całe Szaroróżowe, które same w sobie są lirycznym majster sztykiem, wywiercają niemałą dziurę w brzuchu. I w sercu.

Szaroróżowe to też album niesamowicie romantyczny. Bardzo podoba mi się to, jak gitarowe brzmienia przenikają się tu z tą miłosną subtelnością, która mogłaby by być soundtrackiem do niejednego love story.

Muchy Szaroróżowe koncert premierowy Poznaniu
Muchy “Szaroróżowe” – koncert premierowy Poznaniu, fot Katarzyna Mieszawska

Szaroróżowe to również rock. Solidne, rockowe granie, którego w ostatnim czasie mamy w Polsce jak na lekarstwo. Najnowszy album Much to powrót do tych najbardziej klasycznych brzmień w wielu osłonach – czasem wspomnianych, romantycznych, czasem brudno-surowych, a czasem wzbogaconych o współczesne rozwiązania, takie jak brzmienia płynące z syntezatorów. Wszystko dopieszczone co do dźwięku. Miód na uszy!

Muchy Szaroróżowe koncert premierowy Poznaniu
Muchy “Szaroróżowe” – koncert premierowy Poznaniu, fot Katarzyna Mieszawska

Muchy na koncercie lepsze niż na CD

W dalszej części poznańskiego wieczoru z albumem Szaroróżowe stery przejęła publiczność, bowiem po zakończonej transmisji w Radiu 357 zespół Much zagrał swoisty, półtoragodzinny koncert życzeń. Publiczność w Meskalinie nie szczędziła sił i sprawiła sobie taneczno-emocjonalny wycisk powrotem do takich kawałków, jak Najważniejszy Dzień, Galanteria, Wyścigi, Zapach Wrzątku, Przyzwoitość, Notoryczni Debiutanci, Przesilenie czy W zasięgu ramion, a finał nie mógł być inny jak Miasto Doznań i Szaroróżowe, które wybrzmiały ponownie na bis.

Co ciekawe, dziś, już po premierze albumu Szaroróżowe i po odsłuchaniu go kilkukrotnie z krążka, muszę przyznać, że zdecydowanie bardziej porwała mnie energia tej płyty w wykonaniu live. Ten zespół ma w sobie niezwykłe pokłady rock’n’rollowej energii, a Michał Wiraszko na scenie jest jak wino. Jego nienachalna i pełna autentyczności charyzma uwydatnia całe to muzyczne show o piękne emocje, które natychmiast udzielają się odbiorcom. Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak zaprosić Was na nadchodzące koncerty Much. To kawał solidnego, muzycznego spektaklu!

Muchy Szaroróżowe koncert premierowy Poznaniu
Muchy “Szaroróżowe” – koncert premierowy Poznaniu, fot Katarzyna Mieszawska

Muchy – koncert premierowy z albumem Szaroróżowe, Meskalina, Poznań. Fotorelacja Katarzyny Mieszawskiej

To będzie trochę relacja, trochę fotorelacja z poznańskiego koncertu premierowego, a trochę też recenzja nowego albumu Much – Szaroróżowe. To będzie po prostu kilka refleksji na temat dobrej i ważnej muzyki, bo o takiej muzyce powinno się mówić głośno i wyraźnie. Zobacz także Co obejrzeć po „Reniferku”? Te seriale powinny wam się spodobać Początki polskiego […]


ZOBACZ: Muchy – koncert premierowy z albumem „Szaroróżowe”, Meskalina, Poznań – fotorelacja

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także


Imprezy blisko Ciebie w Tango App →