kadr z filmu „Titanic”

Obejrzałam „Titanica” w 3D i 4K. Czy warto pójść do kina 25 lat po premierze?


13 lutego 2023

Obserwuj nas na instagramie:

Obsypany nagrodami film Jamesa Camerona ponownie trafił do kin – tym razem w zremasterowanej wersji. Czy warto zobaczyć Titanica w 3D i 4K? Tak, choć filmowi nie brakuje wad.

25. rocznica Titanica

„Minęły osiemdziesiąt cztery lata, a ja nadal pamiętam zapach świeżej farby. Zastawa była nowiutka, a pościel nigdy nieużywana. Nazywany był statkiem marzeń i taki był, naprawdę taki był” – mówi na początku oscarowego filmu Jamesa Camerona ponad stuletnia Rose, rozpoczynając emocjonującą opowieść o wstrząsającej tragedii zatonięcia „Titanica” oraz wielkiej miłości, która zmieniła jej życie.

kadr z filmu „Titanic”

Minęło dwadzieścia pięć lat, a ja nadal uważam, że Titanic jest jednym z najbardziej poruszających melodramatów w historii kinematografii. Mogłam przekonać się o tym, dzięki imponującej jubileuszowej edycji – zremasterowanej do rozdzielczości 4K i zaadoptowanej do technologii 3D – pokazywanej w kinach od 10 lutego. Kultowy film z 1997 roku, który ma na koncie 11 Oscarów i chociaż raz widział go niemal każdy, zasługuje na miano ponadczasowego. Warto jeszcze raz wejść na pokład statku i utonąć w oceanie miłości, nawet jeżeli trójwymiar będzie chciał pociągnąć to unikalne doświadczenie na dno.

Ponadczasowy romans i opowieść o niesprawiedliwości

Trudno ostrzegać przy tej historii przed spoilerami – Titanic to opowieść o tętniącej miłości Rose (Kate Winslet, za tę rolę nagrodzona Oscarem) i Jacka (Leonardo DiCaprio), wplecionej w katastrofę statku pasażerskiego „Titanic”, która wydarzyła się naprawdę – w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 roku. Pomimo swojej wiekowości, historia osadzona w realiach początku XX wieku, wymyślona i ubarwiona przez Camerona, z perspektywy czasu dojrzewa i idealnie osadza się w społecznych narracjach. Mezalians, narysowany w fabule różnicami w klasach pasażerskich, buduje namiętność pary, ale też pozwala dostrzec pogłębiony charakter bohaterki, dla której niezależność i realizacja własnych pragnień są ważniejsze od fortuny czy statusu. Film pozwala poznać nam złożoność społecznych doświadczeń kobiet tamtego czasu.

Rose (Kate Winslet) w filmie „Titanic”

Wszyscy widzieli w nim statek marzeń. Dla mnie był statkiem niewolników, którym wracałam do Ameryki zakuta w łańcuchy. Potulnie grałam pannę z dobrego domu, w duszy krzyczałam jednak z rozpaczy.

– opowiada filmowa Rose.

Titanic uwrażliwia również na perspektywę najbiedniejszych ofiar „Titanica” – przede wszystkim trzecią klasę, dla której w dużej mierze zabrakło ratowniczych szalup, czy robotników pracujących na okręcie. I o różnicach klasowych Titanic mówi lepiej niż niejeden współczesny film, który sili się na krytykę bogatych. Choć patrząc z przymrużeniem oka na to, jak sprawnie zrobiło to W trójkącie – absurdalna satyra Rubena Östlunda wokół zatonięcia luksusowego jachtu – może kluczem do świetnej historii o rozwarstwieniu społecznym jest katastrofa. Titanic zostawił mnie również z pytaniem, czy w dzisiejszej równościowej rzeczywistości mężczyźni ustąpiliby kobietom i dzieciom w miejscach na szalupach, a może wygrałaby zawartość portfela? Podczas seansu ten elegancki, staroświecki zwyczaj mężczyzn może i poruszał, ale dziś prawdopodobnie spotkałby się ze społecznym oburzeniem.

Jack (Leonardo DiCaprio) i Rose (Kate Winslet) w słynnej scenie filmu „Titanic”

3D zrozumiałym posunięciem, choć z wadami

Te wszystkie rzeczy pewnie jednak wiecie po seansach Titanica na domowej kanapie w dni świąteczne, ale może nie mieliście okazji widzieć jeszcze kultowej produkcji w trójwymiarze. Producenci po raz kolejny postanowili zmasterować wielki film i pokazać go na ekranach kin. Technologia 3D i rozdzielczość 4K podkreślają niesamowite szczegóły konstrukcji statku i faktycznie pozwalają nam lepiej oddać się „zmysłowym” doświadczeniom katastrofy. Bo odłóżmy na bok analizy społeczne – w Titanicu pierwsze skrzypce gra ogrom tragedii i przytłaczająca siła natury, z którą nie jest w stanie wygrać człowiek.

Seans ma jednak wady. Choć w niektórych scenach – takich jak pierwsze przedstawienie wielkiego statku czy zalewanie pokładów wodą – technologia robi wrażenie, w wielu momentach 3D tylko męczy oczy, szczególnie podczas scen rozmów bohaterów. Muszę również przyznać, że oglądanie w trójwymiarze spadających ze statku ciał, odczuwałam jako kiczowate, a nawet niesmaczne. Warto jednak zaznaczyć – nie jestem fanką tej technologii, więc z pewnością jest to opinia dla osób, które wolą filmy w 2D. Nie pozwoliło to i tak na zniszczenie niesamowicie emocjonującego seansu – Titanic naprawdę warto zobaczyć na dużym ekranie.

Katastrofa „Titanica”, kadr z filmu

Obsypany nagrodami film Jamesa Camerona ponownie trafił do kin – tym razem w zremasterowanej wersji. Czy warto zobaczyć Titanica w 3D i 4K? Tak, choć filmowi nie brakuje wad. Zobacz także Nowe seriale, na które warto czekać w 2024 roku Hania Rani zagrała Tiny Desk Concert w ramach prestiżowej serii NPR „Pies i Suka”, czyli […]

Obserwuj nas na instagramie:

Sprawdź także

Imprezy blisko Ciebie w Tango App →