Pięć powodów, żeby obejrzeć Sausage Party
Obserwuj nas na instagramie:
Sausage Party bierze szturmem kina – sądząc po frekwencji podczas długiego weekendu, ta animacja dla dorosłych o jedzeniu, które ma uczucia, może okazać się przebojem lata. Jeśli nadal wahacie się, czy warto ją zobaczyć, odpowiadam – warto!
Wyobrażam sobie, że Seth Rogen wpadł na pomysł Sausage Party po mocnym blancie. To, że kolejnego dnia nie tylko nie wyrzucił go do kosza, ale walczył o jego produkcję przez osiem lat, najlepiej definiuje, kim ten koleś jest dla amerykańskiej komedii. Wyreżyserował w końcu To już jest koniec – jeden z najlepszych, ale i najbardziej absurdalnych filmów komediowych ostatnich lat.
Sausage Party oczywiście przegrał z Suicide Squad w weekend otwarcia, ale jestem pewien, że koniec końców wygra jako przebój tego lata. Jasne, możecie powiedzieć, że to film pełen sucharowych żartów o seksie i że wow, komuś parówka i bułka się skojarzyły, ale śmieszne… Pewnie gdybym siedział obok któregoś z was na sali, marudy, to popsulibyście mi seans, bo w sumie macie rację. Na wiele tekstów z tego filmu można by reagować uśmiechem politowania, ale wtedy trzeba też być kompletnie nieczułym na urok tego miksu animacji dla dorosłych, kumpelskiej komedii, horroru, westernu, kina wojennego i czego tam jeszcze. A także po prostu nie czuć komediowych talentów osób takich jak Seth Rogen, Kristen Wiig, czy James Franco.
Gdybyście mieli jeszcze wątpliwości, dlaczego warto zobaczyć Sausage Party, oto kilka podpowiedzi.
1. Salma Hayek jest świetna jako Teresa del Taco
Wybór niby oczywisty, ale lubię w Rogenie to, że nie komplikuje swoich żartów, więc Salma Hayek w roli napalonej Teresy del Taco to mój faworyt w Sausage Party. Na ekranie widzę i tak ją, a nie animowane, gadające taco z wielkimi oczami. Poza tym ten wątek LGBT jest akurat dużo zabawniejszy, niż inny pojawiający się w filmie – dwie sceny, będące klamrami dla relacji taco i bułeczki, to doskonała parodia tych wszystkich historii o nieszczęśliwej miłości.
2. Michael Cera gra małą, niepewną siebie parówkę
Podobnie jak punkt pierwszy – kto mógłby zagrać tę postać, jak nie Michael Cera. Obsadzenie go w tej roli to żart równie oczywisty, jak pocieszający tekst o znaczeniu obwodu, nie długości, który słyszy od swojego kumpla jego bohater. Tak samo oczywiste jest to, że właśnie niepozorny Barry zapewnia przełom w tej historii. Rogen granie na kliszach opanował do perfekcji, czego dowodem jest…
3. Duet bajgiel – lawasz i występujące między nimi kulturowe napięcia
Czyli konflikt żydowsko-muzułmański przedstawiony jako spór między marzącym o dziewiczej oliwie lawaszu oraz bajglu, który właściwie jest Woodym Allenem. Niby czasem łączy ich jedynie hummus, ale tak naprawdę nie mogą bez siebie żyć.
4. Cameo Meat Loaf
No bo kto inny miałby się pojawić… Smashing Pumpkins? Red Hot Chili Peppers? Black Eyed Peas?
5. Chociaż ten film jest durny, jest też całkiem mądry
Żarcie to w końcu esencja etnicznych i rasowych stereotypów zamknięta w słoiku – zastanówcie się chociażby nad tym, ile razy słyszeliście w ostatnich miesiącach słowo “ciapaty”. Seth mógł więc po kolei wykorzystać każdy z nich, a w końcu postawić się w pozycji moralizatora i powiedzieć: “To wszystko przerysowane i krzywdzące”. Jasne, że to dla niego wygodne, ale samo przesłanie Sausage Party niekoniecznie dla każdego będzie takie samo – a to już wymaga pewnej odwagi. Myślę, że uda mu się tym filmem obrazić wiele osób po wielu stronach różnych barykad, spośród których część może zastanawiać się, czy właściwie czuje lub powinna czuć się urażona. Obie strony sporów pod tytułem “polityczna poprawność” i “multi-kulti” powinny znaleźć w tym filmie, zwłaszcza jego finale, coś dla siebie.
Sprawdź także:Przejrzeć Woody’ego. Po czym poznać, że oglądamy film Allena?
Sausage Party bierze szturmem kina – sądząc po frekwencji podczas długiego weekendu, ta animacja dla dorosłych o jedzeniu, które ma uczucia, może okazać się przebojem lata. Jeśli nadal wahacie się, czy warto ją zobaczyć, odpowiadam – warto! Wyobrażam sobie, że Seth Rogen wpadł na pomysł Sausage Party po mocnym blancie. To, że kolejnego dnia nie […]
Obserwuj nas na instagramie: